[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I dlatego opowiadam ci to.Dlatego od kilku miesięcy usiłuję się dowiedzieć, kiedy przyjeżdżasz do Krakowa i czyham na ciebie.To nie parę złotych, które mi regularnie fundujesz i za które jestem wdzięczny.Zwłaszcza, że Ty nie odliczasz mi precyzyjnie ceny półlitrówki, jak niektórzy z naszych dawnych znajomych.Ja polowałem na ciebie, żeby powiedzieć ci to, co powiedziałem dziś.Może dlatego jeszcze dotąd nie umarłem.Nie wzdrygaj się.Tylko trochę egzaltacji, której mi potrzeba.Proszę cię.Opowiedz naszym przyjaciołom.Tak jak ja tobie.Opowiedz moją historię.Mam do ciebie zaufanie.Myślałem, myślę, że ktoś mnie wtedy wrobił.Nie tylko Beton.A wiesz, spotkałem go.Też nie wygląda dobrze.W knajpie.Był pijany.Chciałem go bić.Potem mi przeszło.Bełkotał coś.Mówił, że wszystko dobrze wiedzieli.Przyszli do niego, wiedząc, że byliśmy przyjaciółmi.Ten zdegenerowany menel, który wsadził mnie do pierdla, którego zeznania posłużyły im; mówił o nas, że jesteśmy przyjaciółmi.Ten pierdolony gar.Mówił, że to ktoś z nas, z naszego kręgu, z waszej ferajny, powtarzał, wszystko nagrał.Bo ubecy wszystko dokładnie wiedzieli.Może tak chciał się usprawiedliwić.Ktoś, kogo nazywali Betonem, a może.Zresztą, wszystko jedno.Może się mylę.Nie będę ci już zawracał głowy.I tylko tak żałuję, że nie powiedziałem tego wszystkiego Joli, że stchórzyłem i nawet nie wiem, czy dziś, gdybym zobaczył ją, stać by mnie było na tę odwagę.Ale, w każdym razie, mógłbym prosić ją o wybaczenie i tak bardzo żałuję, że nigdy już tego nie zrobię.Return przypomina sobie, jak obejmuje Jolę i powoli rozpina jej bluzkę, jak niezdarnie mocuje się ze stanikiem, aż wreszcie przy jej pomocy udaje mu się go zdjąć.Pieści jej piersi, kiedy ona sama zdejmuje spodnie i majtki.I wreszcie, pewnie za prędko, Return wsuwa się w nią, ale czuje już, że nadpływa rozkosz, i nawet nie wie, czy to skurcz jego jąder czy świadomość, że to on wypiera z niej Daniela, którego już nie ma, który jest już nikim.Jola oddycha gwałtownie, aż wreszcie zaczyna krztusić się swoim oddechem, jakby płakała, i Return przez moment z satysfakcją całuje jej twarz, jej łzy, zanim Jola przewróci się na bok, powtarzając: „Przepraszam cię”.Wtedy już wie, że chodzi o coś, o kogoś innego.Ale i tak, pieszcząc jej biodro, czuje satysfakcję.A potem słyszy: „Przepraszam, przecież tak tego chciałam.Jesteś taki dobry.Przepraszam, że dziś nie do końca potrafię być twoja.”– I jeszcze chciałbym ci dać moje wiersze.Nikomu nawet o nich nie mówiłem.Nie próbowałem drukować.Wiedziałem, że nie mam prawa.Może, gdybym powiedział.Przyznał się.Gdyby dano mi.Czyściłem je ostatnio.Zostawiłem sto dwadzieścia osiem.Widzisz.Pamiętam dokładnie.Sto dwadzieścia osiem.Dałbym ci je.Zrób z nimi coś.Może ktoś je wyda? Zresztą, zrób, co chcesz.I opowiedz to wszystko.Chciałem to opisać, próbowałem nawet, ale nie byłem w stanie.Przekaż.– Przekażę wszystko – powtarza Return, w tym momencie wierząc nawet w to, co mówi, choć już nie wie, czy słyszy to jego rozmówca Daniel Struna, który nieco chwiejnie podnosi się od stolika, niepewnie wychodzi z kawiarni i odchodzi, idzie przez rynek, oddalając się od Returna i znikając z jego życia.Co myśli Return idąc przez Rynek i próbując dojść do siebie, przywrócić realność otaczającemu go światu, który przez moment rozpadł się na niewyraźne refleksy światła i czasu? Ludzie byli przeźroczyści i nieważcy, a mury miasta parowały i ulatniały się w słońcu.Wspomnienia bolą, jak boli opowieść Struny.Przeszłość rani.Dlatego należy zostawić ją, pozwolić jej obumierać, ściekać w ziemię, jak śniegom minionej zimy.Ale ona nigdy nie umiera do końca, jest groźna, czyha, trzeba unikać jej, oswajać.Return wie o tym, zawsze wiedział, pilnował się i zabezpieczał, a mimo to dopadła go teraz.Dopadła go pieprzona przeszłość, pieprzona przeszłość w osobie pieprzonego Struny, który cały utkany jest z niej i, jak ona, ciągle nie chce umrzeć.Sam sobie jest winny.Pogrążony we wspomnieniach, rozpamiętuje je i egzaltuje się.Ma, na co sobie zasłużył.Taki był pewny siebie te dwadzieścia kilka lat temu.Okazał się taki, jak wszyscy.Return wie to już, wie, że nie ma bohaterów, ale czy wiedział wtedy? Czy nie dlatego chciał wydać Daniela na próbę, której tamten nie sprostał? A potem? Przecież wystarczyło się przyznać, ale tamten wolał brnąć w alkoholizm, autodestrukcję, aż doprowadził się do tego żałosnego stanu, w jakim jest dziś.Pycha ukarana.Tak sklasyfikować można historię Struny.Sklasyfikować i zamknąć z nadrukiem: przypowieść z gatunku pycha skarcona.I był ktoś, kto posłużył jako ramię opatrzności, tak Return myślał wtedy, nie znając szczegółów sprawy.Myślał: załatwili go w więzieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates