[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bob, jak zwykle, sceptyczny; Mairead potrząsająca imponującą czupryną rudych loków, zaskoczona ogromem skrzydła, na które patrzyła z zadartą głową; pozostali szli w stronę Mai, dotykając po drodze tych części samolotu, do których mogli dosięgnąć, czyli do podwozia, tak ogromnego, że wyglądali przy nim jak karły.Oczywiście, sam rozmiar nie wystarczy, żeby zaimponować tej bandzie.Maja przypomniała sobie ich krytykę podczas symulacji Chin, która odtworzyła dźwig latający Arcturus… zresztą zasłużoną, skoro w połowie symulacji odpadły mu koła.Uwagę Mai zwrócił odgłos uderzeń.Odwróciła się i zobaczyła, że Roddy kopie opony Valkyrie.–Hej! – zawołała, ale dała sobie spokój.Nie będzie drobiazgowa.Podstawki klinowe pod koła trzymała symulacja, a oponom i tak nic nie zrobi.W końcu zbudowano je, żeby radziły sobie z lądowaniem samolotu o masie ponad dwustu ton.Chociaż nie można powiedzieć, żeby za każdym razem dawały sobie z tym radę, pomyślała z niepokojem.Jednak ten problem odłożyła na potem.Cała grupka zebrała się wokół niej i Maja, wskazując ręką do góry, oznajmiła: – Oto Valkyrie XB-70.Kelly pokazał palcem lewą część kadłuba tuż pod kabiną pilotów, gdzie widniał napis ROSWEISSE.–Co to?–Jej imię – powiedziała Maja, rumieniąc się lekko z zakłopotania.–Biała róża? – Wszyscy się roześmieli.– Co to za imię dla Walkirii? – Zainteresujcie się twórczością Wagnera – odparła Maja.– Można nosić nazwę delikatnego kwiatu, a mimo to doskonale nadawać się do zabijania.– Spojrzała zaczepnie na Kelly'ego.– Zresztą lepsze to, niż nazwać okręt podwodny „Niezniszczalnym”, a ten przy pierwszej okazji wylatuje w powietrze.Kelly nagle zainteresował się podwoziem i Maja natychmiast poczuła wyrzuty sumienia, że tak z niego zakpiła.–Cóż – odezwała się swoim zrównoważonym tonem Chin.– Nie oceniliśmy jeszcze działania tej maszyny.Obejrzyjmy ją sobie dokładnie.Grupka rozpoczęła obchód, a Maja, która szła razem z nimi, starała się patrzeć na Rosweisse, jakby widziała ją po raz pierwszy.Koła, pomyślała, kiedy przechodzili obok podwozia, ta zniszczona opona… siłą woli wyrzuciła z głowy to zmartwienie.Teraz nic na to nie poradzi, chociaż już niedługo mogą pojawić się problemy.Maja dołożyła wszelkich starań, żeby zbudować samolot dokładnie tak, jak zrobili to jego konstruktorzy, łącznie z ich błędami… a następnie poświęciła całą energię, żeby mimo wszystko go uruchomić.To była jej mała, prywatna krucjata.Jeśli odniesie sukces, będzie mogła powiedzieć „a nie mówiłam” całemu światu, a w szczególności gryzipiórkom zza biurek.A w końcu, kiedy już wyciśnie z symulacji wszystko, co się da, wyśle ją mózgowcom z NASA/Dryden, sprawującym obecnie kontrolę nad kompleksem, będącym kiedyś bazą Sił Powietrznych Muroc/Edwards, żeby sami ją ocenili.Oczywiście dla Valkyrie to nic nie zmieni, ponieważ nigdy nie uniesie się ponownie w powietrze.Jedyna maszyna tego typu, AV-1, stała cicho i spokojnie w hangarze Współczesnego Lotnictwa w Muzeum Sił Powietrznych w byłej bazie Wright Patterson, otoczona ledwo wyczuwalną aurą dramatyzmu i melancholii.Była ostatnią ze swojej rodziny, ponieważ jej młodsza siostra AV-2 została przypadkowo zniszczona przez?-104 Starfighter podczas swojej czterdziestej pierwszej misji powietrznej.Stabilizatory zerwane ze skrzydła podczas kolizji uniemożliwiły jej uniknięcie odwróconego płaskiego korkociągu.Rozbiła się o ziemię, zabijając jednego z dwóch pilotów, który nie zdążył się katapultować.A zanim to się stało, wstrzymano fundusze na produkcję AV-3.Zdaniem Mai, te trzy maszyny miały w sobie ogromny potencjał, który zaprzepaszczono z powodu pecha, krótkowzroczności i samego projektu, zbyt wymagającego, jak na ówczesną technologię materiałową.Można było siedzieć i rozczulać się nad straconymi szansami, albo można było ją zrekonstruować i naprawić tyle błędów, ile się da, licząc, że odniesie to pożądany skutek.– Podejmowanie działania – powiedziała jej matka, przechodząc któregoś wieczoru przez jej symulację w drodze na spotkanie, na które potrzebowała kilku przepisów – jest ważne, nawet gdy na to nie wygląda.–Jest o wiele większy od Blackbirda – zauważył Sander, kiedy przechodzili pod podwójnym usterzeniem ogonowym, znajdującym się kilka metrów nad ich głowami.Jakiś czas temu Sander wykonał symulację Blackbirda, i to doskonałą, odwzorowując urzekający stary samolot zwiadowczy, do tego stopnia, że paliwo wyciekało przez uszczelki, zanim żar ponaddźwiękowego lotu wydłużył go o trzydzieści centymetrów, nadając mu odpowiedni kształt.Z tego powodu piloci klęli na niego na czym świat stoi.Maja natomiast jeszcze tydzień po symulacji Sandera czuła odór paliwa.To musiało być psychosomatyczne, powtarzała sobie, zdecydowanie preferując takie wytłumaczenie niż myśl, że jej mózg utracił zdolność odróżniania świata rzeczywistego od wirtualnego.–Samo paliwo, które ma w zbiorniku – powiedziała Maja – waży tyle, co cały Blackbird.Skonstruowano ten samolot z myślą o sytuacjach, kiedy nie można liczyć na tankowanie w powietrzu.Ponieważ wtedy cywilizacja mogła już nie istnieć, zniszczona po wymianie atomowych ciosów…Szli dalej, wokół ogona.Szron znikał powoli z nawierzchni, zostawiając tylko mokre smugi w miejscach, gdzie leżał grubszą warstwą.Słońce odbijało się od białej farby, oślepiając wszystkich.Z ich pozycji ostry nos samolotu był prawie niewidoczny.Maja liczyła na to, że dostrzegą w Valkyrie to co ona… czyli fantastyczną maszynę.Jednym z powodów, dla których Maja zainteresowała się XB-70, pomijając fascynującą historię, było jej czyste piękno.Przypominała stare naddźwiękowe samoloty pasażerskie, będące (w pewnym sensie) jej dziećmi.Łączyła je ta sama, długa, prosta, patrycjuszowska w formie igła nosa, która obniżała się podczas lądowania, szczupła sylwetka i wielkie, zgrabne skrzydła typu delta, przypominające lepiej znane Concordy.Maja dawno temu zakochała się w tych starych samolotach pasażerskich, chociaż od lat przebywały na emeryturze i kiedy przez przypadek natknęła się na tę ich opuszczoną macochę, przysięgła sobie, że wykona jej porządną symulację.Świadomość, że maszyna od samego początku sprawiała kłopoty swoim konstruktorom, jedynie wzmocniła postanowienie Mai, że znów wzniesie Valkyrie w powietrze.Lotnictwo pasażerskie obrało zdecydowanie inny kierunek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates