[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ben był przekonany, że Taullbert myli się albo kłamie.Ale jak to udowodnić? Mógł tylko zrobić to, co zawsze robił w takich sytuacjach - zmusić go do mówienia.Zakładał, że jeśli Taullbert będzie musiał wystarczająco długo odpowiadać na pytania, w końcu zacznie się plątać.- A więc twierdzi pan, że był w swoim biurze, gdy zauważył pan, jak mój klient przebiega pod oknem? - zapytał Ben.- Tak, byłem wtedy w biurze - odpowiedział Taullbert z niezachwianą pewnością.- Bardzo późna pora na pracę.- Często pracuję do późna.Jestem bardzo oddany mojej pracy.- Miał pan zamiar tam spać?- Prawdę mówiąc, tak.Mam w biurze rozkładaną kanapę.Jak miło.Ben zerknął do notatek przygotowanych przez Christine.- Z protokołu policyjnego wynika, że w laboratorium pracuje z panem asystent.- Chyba nie ma w tym nic niezwykłego - odparł Taullbert.Sposób, w jaki zaczął gładzić brodę, zasugerował Benowi, że jednak coś w tym jest.- Proszę pana - ciągnął Ben - chyba nie mam tutaj personaliów tego asystenta.Jak on się nazywa?Taullbert zakaszlał, zakrywając usta ręką.- Kelly Prescott.Nic niemówiące imię, pomyślał Ben.- To mężczyzna czy kobieta? - spytał.- Kobieta.Kątem oka Ben dostrzegł, że niektórzy przysięgli pochylili się nieco do przodu.Przesłuchanie świadka zaczynało być bardziej interesujące, niż się spodziewali.- Był pan sam na sam z laborantką?- Laborant czy laborantką, dla mnie to nie ma znaczenia - odrzekł Taullbert, wciąż gładząc brodę.- Nie stosuję dyskryminacji przy zatrudnianiu personelu.- Czy pani Prescott również nie spała, gdy zauważył pan, jak George Zakin przebiegł pod oknem?- Nie, nie spała.Ale ona go nie widziała.Była odwrócona w inną stronę.- W inną stronę - wyobraźnia Bena zaczęła pracować.- Czy prowadziliście wtedy.jakiś eksperyment?Na szyi Taullberta pojawiły się czerwone plamy.- Nie.Zakończyliśmy już pracę.- A więc po prostu.?- Relaksowaliśmy się.Staraliśmy się odprężyć po ciężkim dniu pracy.Ben skinął głową.- A czy stosowaliście jakąś.szczególną technikę pozbywania się stresu? Z ławy przysięgłych dobiegły stłumione chichoty.Prokurator John Bullock wstał.- Wysoki Sądzie - rzekł - zgłaszam sprzeciw.To nie ma nic do rzeczy.- Badam okoliczności towarzyszące rozpoznaniu mojego klienta przez świadka - odpowiedział Ben.- Sprawdzam ich wiarygodność.Sędzia Peters odgarnął kosmyk włosów znad oczu.Wyglądał na znudzonego.- Oddalam sprzeciw.Ben podziękował sędziemu.- Zaraz, o czym to mówiliśmy? Ach, tak, o technikach relaksowania się.Taullbert zesztywniał.- Nie wiem, co pan stara się insynuować.- Miałem nadzieję, że nie będę musiał niczego insynuować.- Jeśli starał się pan ustalić, czy Kelly i ja mamy się ku sobie, to w istocie tak jest.Lecz nie zmienia to faktu, że widziałem, jak pański klient przebiegł korytarzem na chwilę przedtem, nim mój kolega został zamordowany.Ben spojrzał na niego z dezaprobatą.Przerzucił kolejną kartkę w notatniku.Niewątpliwie miło jest utrzeć nosa jakiemuś nadętemu durniowi, ale tym razem Taullbert miał rację.Fakt, że zadawał się ze swoją laborantką, nie dowodził, że kłamie, iż widział Zakina.- Panie Taullbert, czy wie pan, co według mnie jest najdziwniejsze w pańskim zeznaniu?- Skąd, nie mam zielonego pojęcia - Taullbert skrzyżował ramiona na piersi.- Co mnie najbardziej zastanawia w pańskim zachowaniu?- W moim zachowaniu? Byłem dokładnie tam, gdzie powinienem być.To pański klient wtargnął i zabił.Ben przerwał mu w pół zdania.- Spójrzmy na tę sytuację z mojego punktu widzenia.Jest późna noc.Pan i pańska laborantką.relaksujecie się.Nagle jakiś nieznany wam mężczyzna przebiega pod oknem biura, a pan.nic nie robi.- Zgłosiłem ten wypadek policji.- Tak/telefonicznie.Po pięciu minutach, kiedy było już o wiele za późno na jakąkolwiek pomoc dla doktora Dodda.- Działałem najszybciej, jak mogłem.- I zabrało to panu aż pięć minut? Dlaczego natychmiast nie rzucił się pan w pogoń za intruzem?Lewa powieka Taullberta zaczęła drgać.- Słucham?- Człowiek, którego zobaczył pan w oknie, był intruzem, prawda?- No, tak.- Nie powinno go tam być?- Zgadza się.- W centrum są całe tony kosztownego sprzętu.- To prawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates