[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Breeze wiedział, że jego żona tylko robi wrażenie skrytej i niechętnie nastawionej do świata.W rzeczywistości tłumiła ją nieśmiałość oraz brak wiary we własne możliwości.Posiadała rozległą wiedzę i potrafiła mówić o swoim malarstwie w sposób niezwykle zajmujący, lecz wydobyć to mógł tylko jeden poważny krytyk - przyjazny, niedźwiedziowaty Robert Hughes.W towarzystwie innych znanych malarzy nieodmiennie płoszyła się i zdobywała wyłącznie na półsłówka albo plotła banały.Choć wywalczyła sobie stosunkowo wysoką pozycję w kręgu osób zajmujących się malarstwem, wciąż brakowało jej pewności siebie.Breeze wściekał się.Złośliwie twierdził, że rozmawia z dziennikarzami tak, jakby jej iloraz inteligencji był niższy od numeru buta, a słownictwo ograniczało się do monosylab.Jego zdaniem na widok mikrofonu zachowywała się jak idiotka.- Nawet głos ci się zmienia - powiedział kiedyś.- Jest urywany albo drży jak osika na wietrze.A przecież mogłabyś doskonale się wypowiedzieć, gdybyś o tym nie myślała.Bądź tak nieobecna duchem, jak w swojej pracowni przy sztaludze.- Kiedy maluję, nie myślę o niczym.Myślę o malowaniu.- Właśnie! Nie rozprasza cię jakiś głupi, dziecięcy kompleks niższości.- Kochanie, przysięgam, że próbowałam.Ale gdybym była dobrym mówcą, zostałabym politykiem, a nie malarką.Gdybym lubiła występować przed kamerami, zostałabym aktorką.Po tych wszystkich wywiadach już wiem, co czuje zając oślepiony przez światła nadjeżdżającego samochodu: jego mózg jest sparaliżowany przerażeniem.Zadają pytania i tylko czekają na potknięcie.- Nieprawda! Oni tylko są zbici z tropu, zaskoczeni, że tak drobna, nieśmiała kobietka jest zdolna tworzyć tak wspaniałe obrazy.- Zgadza się.Miałam okazję zobaczyć niedowierzanie na ich twarzach.Któregoś dnia powiem im: „Poddaję się! Ja tylko weszłam w posiadanie tych obrazów, nie namalowałam ich.Zrobił to gang nastoletnich karłów, których trzymam w piwnicy na łańcuchu.Zadowoleni?”- Może wizyta u psychoanalityka.- mruknął Breeze.Nawet nie chciała o tym słyszeć.Patrząc na Suzannah, zsuwającą z palca swój olbrzymi pierścionek z diamentem w toalecie „Rosyjskiej Herbaciarni” i spokojnie myjącą ręce, Plum pozazdrościła jej pewności siebie.Zdała też sobie sprawę, że najbardziej irytującą cechą tej kobiety jest niezmącona, niezależnie od okoliczności, pogoda ducha.Trochę szumiało jej w głowie, więc spytała zaczepnie:- Nie boisz się nosić ten pierścień? Nawet tu, w centrum miasta, jakiś rabuś może razem z nim odciąć ci palec.- Oczywiście, że się nie boję.Kiedy wychodzę z domu, obracam go kamieniem do wewnątrz.- Spojrzała w lustrze w oczy Plum.- No i przy tej pogodzie obowiązkowo noszę rękawiczki.W każdym razie moim noworocznym postanowieniem jest nigdy więcej się nie bać.A co ty sobie postanowiłaś?- Co sobie postanowiłam? - odparła Plum z ożywieniem.- Nigdy więcej obciągania druta.Suzannah drgnęła, jakby ukłuto ją bardzo ostrą i bardzo długą szpilką.Nie wierzyła własnym uszom.- Nie uważasz - ciągnęła dalej Plum - że robią nam pranie mózgu tym obciąganiem druta? Jeżeli nie chcesz tego robić, zaraz ci mówią, że coś z tobą jest nie w porządku, że jesteś seksualnie upośledzona.Jenny kiwnęła głową, wyrażając aprobatę dla słów przyjaciółki.- W zbereźnych powieściach kobiety, które nie zgadzają się na obciąganie druta, zawsze tracą mężów - dodała od siebie.- Chyba lepiej wróćmy do naszych mężczyzn - powiedziała Suzannah lodowatym tonem.W następnej sekundzie zniknęła za drzwiami.Plum roześmiała się głośno, patrząc w lustro na szeroko uśmiechniętą twarz koleżanki ze szkolnej ławy.Ten promienny uśmiech z powodzeniem mógł zastąpić blask słońca, nawet o północy.Jenny była prawdziwą, najlepszą przyjaciółką: pełną ciepła, serdeczną i zawsze skorą do okazania swego poparcia.- Gdyby Suzannah nie wypadła stąd w takim pośpiechu - rzekła, przeczesując włosy - dorzuciłabym jeszcze, że ja osobiście bardzo lubię obciąganie druta.Uwielbiam moc, jaką mi daje.Uwielbiam, gdy mężczyzna wije się z rozkoszy i marzy o tym, bym nie przestawała.- Szczęściarz z Leo.- Jeszcze tego nie zrobiliśmy, ale może tej nocy.Jeżeli mi się nie uda, pójdę na konsultacje do Lulu.Jenny nie układało się z mężczyznami.Wikłała się w wiele przelotnych związków, z których żaden nie miał szans na przetrwanie.Często o tym rozmawiały z Lulu, którą uważały za autorytet w sprawach seksu po części pewnie dlatego, że wszystko, co mówiła na ten temat, brzmiało autorytatywnie.Jenny poznała Lulu jeszcze w czasach przedszkolnych, Plum już w akademii sztuki, gdzie w trójkę instynktownie zbliżyły się do siebie i utworzyły zgraną paczkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates