[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich zamiary były bardziej.romantyczne.Nie wydawało się też, by opracowały subtelną strategię działań.Raczej postanowiły po prostu rzucić się na moją drużynę i sprawdzić, czy którejś się uda mnie dopaść.Kto pierwszy, ten lepszy.Ta myśl przyprawiła mnie o mdłości.Wezbrał we mnie znajomy strach.Mogłam znieść siniaki, wstrząsy mózgu, połamane kości i inne uroki mojego fachu.Ale gwałt był dla mnie czymś niewyobrażalnym.Odkąd jednak dowiedziałam się o swoim szlacheckim pochodzeniu, właśnie gwałt zaczął grozić mi na co dzień.Mój ojciec, obdarzony honorowym tytułem Króla Burz, był tyranem i najeźdźcą, a także jednym z najpotężniejszych czarowników, jacy kiedykolwiek pojawili się na Tamtym Świecie.Zamierzał najechać także nasz świat i podbić ludzi i omal by mu się to udało, gdyby nie mój ojczym Roland, który go pokonał.Niestety, po Królu Burz pozostała przepowiednia, która głosiła, że syn jego córki dokończy dzieło.Właśnie dlatego stałam się obiektem pożądania męskiej części populacji Tamtego Świata, której spodobała się wizja mojego ojca.I dlatego Jasmine chciała zajść w ciążę.Rezygnując z pistoletu, sięgnęłam po inkrustowaną klejnotami różdżkę, po czym zaczęłam po prostu wypędzać istoty do Zaświatów.To oznaczało dla nich natychmiastową śmierć.Dzięki wysiłkom moim i straży pole bitwy szybko się uspokoiło.Wszystkie istoty padły martwe lub gdzieś poznikały.Moi żołnierze błyskawicznie rzucili się do mnie, by sprawdzić, czy nic mi się nie stało, co uznałam za idiotyzm, bo sami poważnie krwawili, a dwóch leżało na ziemi.- Zostawcie mnie i zajmijcie się tamtymi! - warknęłam.Na szczęście nikt nie zginął, co za ulga.Szlachtę niełatwozabić, jeśli walczy na własnym terenie.Miejscowi żyją długo i nigdy nie chorują.Jeden z żołnierzy potrafił leczyć magią, ale zajęło nam sporo czasu, zanim wszyscy znów stanęli na nogi.Gdy znów ruszyliśmy w drogę, Shaya zerknęła na pozycję słońca na niebie i zmarszczyła brwi.- Spóźnimy się - oceniła.Pomyślałam o Kiyo.A potem o Maiwenn, która zawsze wyglądała jak jakaś złocista bogini, nawet wówczas, gdy brzuch już prawie pękał jej w szwach od ciężaru synka lub córeczki Kiyo.Spóźnienie na wykwintne przyjęcie z okazji oczekiwania na narodziny dziecka królowej, złamanie zasad etykiety na oczach dumnej Maiwenn.Nagle zapragnęłam pogonić konie tak jak jeszcze nigdy wcześniej.Niestety ci spośród nas, którzy zostali ranni, nie mogli jechać tak szybko.Zdenerwowani, rozdzieliliśmy się na dwie grupy.Zdrowsi ruszyli naprzód raźnym truchtem w nadziei, że uda się nadrobić opóźnienie.Szybko zresztą przekroczyliśmy granicęKraju Wierzb i musieliśmy się zmierzyć z panującym tam mrozem.Zima wprawdzie już się kończyła, zaczęły się roztopy, ale i tak chłód tego kraju przyprawił nas o dreszcze.Prędko ruszyliśmy drogą w stronę pałacu i w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce.Niestety, za późno.Służba Maiwenn zmierzyła nas niechętnym wzrokiem, widząc nasz stan po walce, ale wprowadziła mnie do pokóju-komnaty, w którym mogłam się oczyścić i przebrać.Nia była bliska ataku histerii, a Shaya i ja w pośpiechu odświeżyłyśmy się i włożyłyśmy ubrania.Nia miała szczególny talent do upiększania innych i wykonywania wspaniałych fryzur za pomocą czarów.Była kimś w rodzaju magicznej fryzjerki-kosmetyczki i nie mogła przeżyć tego, że prawie nigdy nie korzystałam z jej usług.Widziałam, jak bardzo pragnie ułożyć mi włosy w jakiś wyrafinowany sposób, jednak pokręciłam głową.- Nie mamy czasu.Zrób coś szybkiego, po prostu je rozczesz.Nia wykonała polecenie - chociaż potępiała moją decyzję.Zapomocą czarów i szczotki nadała moim włosom jedwabistą gładkość i upięła je klamerką.Fryzurę zwieńczyło kilka stokrotek z pobliskiego wazonu, wsuniętych w klamerkę.Wiedziałam, że magiczna moc Nii utrzyma moje włosy w doskonałym stanie przez wiele godzin.Spryskałam się fiołkowymi perfumami w nadziei, że ich woń zagłuszy ewentualny zapach potu, którego nie zdołałam wytrzeć.Po chwili byłyśmy gotowe.Gdy Shaya i ja zbliżyłyśmy się do wejścia do sali balowej, stało się jasne, że jesteśmy ostatnie.W sali był tłum.Głośno westchnęłam.- Wszystko w porządku - szepnęła Shaya.- Jesteś królową.Musisz zachowywać się trochę ekscentrycznie.Nie okazuj zawstydzenia.- Może damy radę dyskretnie się wślizgnąć do środka? -spytałam.Zanim zdążyłam odpowiedzieć, w korytarzu stanął herold.- Jej Wysokość królowa Eugenie Markham, zwana Czarną Łabędzicą Odylią, córka Tirigana, Króla Burz, władczyni KrajuCierni, umiłowana bogini Potrójnego Księżyca - obwieścił głosem, który docierałdo tłumów.Kilkadziesiąt głów obróciło się, by spojrzeć w naszą stronę.Westchnęłam raz jeszcze i sama odpowiedziałam sobie na pytanie:- Raczej nie.Rozdział 3Kiedy już nieco ochłonęłam po zamieszaniu związanym z moim wejściem, błyskawicznie zrozumiałam, że Nia jednak miała rację w kwestii sukienki.Szlachta jak zwykle wystroiła się jak na renesansowy bal z ecstasy w programie.Satyna, aksamit, jedwab.tu i ówdzie nawet piórka.Tony biżuterii, mnóstwo nagiej skóry.Lśniące klejnoty oślepiały, nasycone jaskrawe kolory wibrowały w powietrzu.Ja włożyłam na tę okazję letnią kieckę, wybrałam ją, bo wydawała mi się odrobinę staroświecka.Została uszyta z cielistej gazy upstrzonej malutkimi żółtymi kwiatuszkami, miała górę w stylu empire i obcisłą spódniczkę sięgającą mi do kolan.Była wiązana na szyi i odsłaniała całe plecy, dzięki czemu wszyscy mogli podziwiać moje tatuaże: kobiecą twarz w obramowaniu księżyca na karku i girlandę fiołków na lędźwiach.Kolor sukienki znakomicie pasował do moich lekko kasztanowych włosów.Niestety, o ile rustykalna stylizacja w ludzkim świecie wyglądałaby modnie i luksusowo, o tyle w miejscu, które mogłoby z powodzeniem służyć za plan zdjęciowy do filmu kostiumowego ze średniowiecza, ktoś ubrany jak wieśniaczka wyglądał, no cóż.jak wieśniaczka.- O Boże - syknęłam do Shai, idąc przez salę balową.- Kompletnie tu nie pasuję.- Cicho - warknęła, jak rzadko okazując konsternację, którą prawdopodobnie zawsze czuła, gdy byłam w pobliżu.- Jesteśkrólową Kraju Cierni.Zabiłaś jednego z najpotężniejszych władców pośród oświeconych.Masz prawo nosić wszystko, co ci się tylko podoba, więc zachowuj się tak, jak gdybyś o tym wiedziała.Przemilczałam ripostę i pokładałam nadzieję w Shai i jej szorstkiej przyjaźni.Musiałam powstrzymywać się przed tym, by nie uczepić się jej ręki jak dziecko.Nigdy jako nastolatka nie przeszłam normalnego procesu socjalizacji, przysparzało mi to wielu problemów w sytuacjach, w których musiałam stanąć na świeczniku.Shaya obiecała, że nie opuści mojego boku i będzie mi podpowiadać w kwestiach etykiety, ale to tylko trochę uśmierzyło moje lęki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates