[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczennica Marfa Burdenowa zapłonęła rumieńcem, lecz nie odeszła.— Ma pan wizytówkę? — spytał Renko.Zieliński podał mu kartonik z napisem „Cinema Zieliński".Nowy, świeŜo wycięty z tektury, idealny na powrót w blasku reflektorów.Na wizytówce widniał adres domu przy modnej ulicy Twerskiej, chociaŜ pierwszy człon numeru telefonu sugerował mniej elegancką południową dzielnicę Moskwy.Zegar nad peronem wskazywał czwartą pięćdziesiąt.Arkadij wstał i podziękował świadkom, uprzedzając, Ŝe na dworze jest śnieŜyca.— MoŜecie odejść lub poczekać na pierwszy pociąg.Zieliński nie zamierzał czekać.Skoczył na równe nogi, wyrzucił ramiona w górę jak zwycięzca i ruszył do windy, cały czas wykrzykując: „Wrócił! Wrócił!".Jadąc w górę, głośno klaskał.Za nim podąŜyła Burdenowa, szukając telefonu w torebce.— Dlaczego nie zabroniłeś im opowiadać o tym, co widzieli? — spytał Zurin.— Czy pasaŜerowie mieli komórki?— Niektórzy.41— Zabraliście je?— Nie.— W takim razie nie pozostaje im nic innego od rozgłaszania wiadomości.Arkadij niemal współczuł Zurinowi.W czasie puczu sierpniowego i zaraz po nim, podczas rządów partii i krótkiego epizodu demokracji, upadku rubla i nadejścia ery milionerów prokuratorowi zawsze udawało się wypłynąć na powierzchnię.Teraz stał zagubiony na peronie metra i wykrzykiwał z pianą wściekłości na ustach:— To oszustwo lub zbiorowa halucynacja! Po co właś-ciwie ktoś miałby to robić? I dlaczego akurat w moim rejonie? Jak mam go powstrzymać przed udawaniem Stalina? Czy mam zamknąć metro, aby detektywi mogli je przeszukać na kolanach, próbując znaleźć odciski palców ducha? Zostanę uznany za idiotę.PrzecieŜ mogą za tym stać CzeczeniiArkadij pomyślał, Ŝe wołanie Zurina wyraŜało rozpacz.Spojrzał w stronę wylotu tunelu.Była czwarta pięćdziesiąt sześć.— Do tego nie potrzebujesz mojej pomocy.Prokurator podszedł bliŜej.— MoŜe wyda ci się to dziwne, ale właśnie dlatego jesteś mi potrzebny.Zieliński zachowuje się tak, jakby byłświadkiem cudu.Zapewniam cię, Ŝe cuda zdarzają się jedynie na rozkaz z góry.Gdzie są agenci bezpieczeństwa?Gdzie jest KGB?— Teraz to FSB.— Taka sama puszka pełna robactwa.Zwykle są wszę-dzie, a kiedy naprawdę ich potrzeba, nagle okazuje się, Ŝe nigdzie nie moŜna ich znaleźć.Oczywiście nie krytykuję 42ich.Ale potrafię zauwaŜyć, gdy ktoś ściąga mi gacie i próbuje wydupczyć.— Noszenie maski w metrze nie jest przestępstwem, a bez przestępstwa nie moŜna prowadzić dochodzenia.— Właśnie do tego jesteś mi potrzebny.— Nie mam czasu.— Arkadij chciał być na placu Komsomolskim, kiedy metro ruszy.— Większość świadków to ludzie starzy.Trzeba ich delikatnie traktować.To idealne miejsce dla ciebie, naszego delikatnego śledczego.— Nie popełniono przestępstwa, a ci ludzie nie nadają się na świadków.Antipenko i Mendelejew siedzieli obok siebie niczym kamienie pochyłego muru.— Kto wie, moŜe zaczną mówić.Odrobina sympatii moŜe wiele zdziałać u ludzi w takim wieku.Na dodatek twoje nazwisko.— Nazwisko?— Twój ojciec znał Stalina.Był jednym z jego ulubień-ców.Niewielu moŜe to powiedzieć.Rzeczywiście, pomyślał Arkadij.Generał Kirył Renko byłutalentowanym rzeźnikiem, a nie wraŜliwą ludzką istotą.ChociaŜ wszyscy wielcy wodzowie byli rzeźnikami —generał mawiał, Ŝe Ŝaden nie był tak ubóstwiany przez Ŝołnierzy jak Napoleon — Kirył Renko wyróŜniał się w tej krwawej kategorii.Długi packard z czerwonoarmistami stojącymi na stopniach przyjeŜdŜał po generała Renko, aby zawieźć go na Kreml.Właściwie dopóki samochód nie skręcił w prawo lub w lewo przed Teatrem Bolszoj, nie było wiadomo, czy jadą na Kreml, czy do Łubianki.W lewo do celi na Łubiance, w prawo do kremlowskiej Bramy Spaskiej.43Inni generałowie po drodze robili w gacie, lecz Renko uznawał zrządzenie losu za podstawowy element Ŝycia.Przypominał Arkadijowi, Ŝe jego wyniesienie było moŜliwe wyłącznie z jednego powodu: poniewaŜ Stalin kazał rozstrzelać tysiące rosyjskich oficerów w przededniu wojny.Czy Stalin mógłby nie docenić takiego generała?— A funkcjonariusze, którzy jako pierwsi zjawili się na miejscu zdarzenia? — zapytał Arkadij.— Urman i Isakow? Przed chwilą powiedziałeś, Ŝe nie popełniono Ŝadnego przestępstwa.Wolałbym, aby nie wspominać o tej sprawie w raportach.Bardziej stosowne będzie ludzkie, nieformalne dochodzenie przeprowadzone przez takiego weterana jak ty.— Chcesz, abym odnalazł ducha Stalina?— Tak.Rozdział 3Korpulentny męŜczyzna w bieliźnie siedział przy kuchennym stole.Głowa opadła mu bezwładnie na ramię.W tylnej części karku tkwił rzeźnicki tasak.Jeden z techników kryminalistycznych filmował miejsce zbrodni, podczas gdy drugi wyjmował z dłoni denata szklankę.Isakow powiedziałArkadijowi, Ŝe była w niej wódka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates