[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwierzę zrozumiało jego zamiary i z pośpieszną wdzięcznościąuczepiło się jego rękawa.Na wpół opalony kowal zeszedł na dół ze swoją zdobyczą.– No, chłopcy, żegnajcie – rzekł do zmieszanej służby dworskiej – nie mam tu już nic do roboty.Bądźcie zdrowi, nie wspominajcie mnie źle.Kowal odszedł, pożar szalał jeszcze przez czas pewien.Wreszcie się uspokoił.Kupy węgli jaskrawo żarzyły się bez płomienia w ciemności nocy, a wokoło nich błąkali się pogorzelcy z Kistieniewki.30ROZDZIAŁ SIÓDMYNa drugi dzień wieść o pożarze rozniosła się po całej okolicy.Wszyscy o nim mówili snując przeróżne domysły i przypuszczenia.Jedni zapewniali, że służba Dubrowskiego, upiwszy się na pogrzebie, zapaliła dom przez nieostrożność, inni oskarżali urzędników sądowych, którzy podchmielili sobie na nowym mieszkaniu, wielu zapewniało, że Dubrowski sam spłonął z sądem ziemskim i całą swoją służbą, niektórzy domyślali się prawdy i twierdzili, iż winowajcą tej okropnej klęski był sam Dubrowski, ogarnięty gniewem i rozpaczą.Trojekurow przyjechał zaraz nazajutrz na miejsce pożaru i sam przeprowadziłśledztwo.Okazało się, że sprawnik, asesor sądu ziemskiego, patron trybunału i pisarz, zarówno jak i Władimir Dubrowski, niańka Jegorowna, służący dworski Grigorij, woźnica Antoni i kowal Archip przepadli bez wieści.Cała służba dworska zeznała, że urzędnicy sądowi spłonęli w chwili, gdy zawalił się dach; znaleziono ich popalone kości.Baby Wasylisa i Łukieria przyznały, że widziały Dubrowskiego i kowala Archipa na kilka minut przed pożarem.Wszyscy zeznawali, że kowal Archip żył i był zapewne głównym, jeśli nie jedynym sprawcą pożaru.Na Dubrowskim ciążyły mocne podejrzenia.Kiryła Pietrowicz posłał do gubernatora dokładny opis całego wydarzenia i potoczyła się nowa sprawa.Wkrótce inne jeszcze wieści stały się tematem rozmów i powszechnego zainteresowania.W zjawili się rozbójnicy, którzy rzucili postrach na całą okolicę.Przedsięwzięte przeciwko nim przez rząd środki okazały się nie wystarczające.Grabieże następowały jedna po drugiej, jedna od drugiej bardziej zadziwiające.Nikt nie czuł się bezpiecznie ani na drogach, ani po wsiach.Zbójcy rozjeżdżali w biały dzień kilkoma trójkami koni po całej guberni, zatrzymywali podróżnych i pocztę, zajeżdżali do wsi, rabowali dwory i puszczali je z dymem.Herszt bandy słynął z rozumu, odwagi i pewnej wielkoduszności.Opowiadano o nim cuda; imię Dubrowskiego było na wszystkich ustach, wszyscy byli przekonani, że to nikt inny, tylko on był przywódcą odważnych złoczyńców.Dziwiono się jednemu – rozbójnicy oszczędzali majętności Trojekurowa, nie rozgrabili mu ani jednej stodoły, nie zatrzymali ani jednego wozu.Powodowany zwykłą sobie pychą, Trojekurow tłumaczył ten wyjątek przerażeniem, jakie wpoił całej guberni, a także wyjątkowo dobrą policją, jaką zorganizowałw swoich wsiach.Z początku sąsiedzi kpili po cichu z tej zarozumiałości Trojekurowa i co 31dzień oczekiwali, że nieproszeni goście nawiedzą Pokrowskoje, gdzie mieliby się czym pożywić, lecz wkrótce byli zmuszeni przyznać mu rację, że zbójcy okazywali mu niezrozumiały szacunek.Trojekurow triumfował i na każdą wieść o nowym rabunku Dubrowskiego nie szczędził drwin z gubernatora, sprawników i komendantów rot, którym Dubrowski wywijał się zawsze bez szwanku.Tymczasem zbliżył się dzień pierwszego października – doroczne święto patrona cerkwi w majątku Trojekurowa.Lecz zanim przystąpimy do opisania tej uroczystości i dalszych wypadków, musimy zaznajomić czytelnika z postaciami nowymi dla niego albo też z takimi, o których pobieżnie tylko wspomnieliśmy na początku naszej opowieści.32ROZDZIAŁ ÓSMYCzytelnik zapewne już się domyślił, że córka Kiryły Pietrowicza, o której powiedzieliśmy jedynie kilka słów, jest bohaterką naszej opowieści.W epoce przez nas opisywanej miała siedemnaście lat, a uroda jej była w pełnym rozkwicie.Ojciec kochał ją do szaleństwa, lecz postępował z nią z właściwym mu brakiem opanowania, to starając się dogodzićnajmniejszym jej zachciankom, to znów przerażając ją surowym, a niekiedy nawet wręcz okrutnym postępowaniem.Dufając, że posiada jej przywiązanie, nigdy nie mógł zdobyć sobie zaufania córki.Przyzwyczaiła się ukrywać przed nim swoje uczucia i myśli, bowiem nigdy nie wiedziała na pewno, w jaki sposób będą przez niego przyjęte.Nie miała koleżanek i wyrosła w samotności.Żony i córki sąsiadów rzadko zajeżdżały do Kiryły Pietrowicza, w domu którego rozmowy i zabawy odpowiednie były raczej dla mężczyzn niż dla dam.Bohaterka nasza bardzo rzadko zjawiała się pomiędzy gośćmi, którzy ucztowali u Kiryły Pietrowicza.Oddano jej do rozporządzenia ogromną bibliotekę składającą się przeważnie z utworów francuskich pisarzy XVIII wieku.Ojciec, który nigdy nie czytał nic prócz Kucharki doskonałej, nie mógł kierować jej wyborem książek i Masza, przewertowawszy wszelkiego rodzaju utwory, oczywiście zatrzymała się na romansach.W ten sposób dopełniła swojej edukacji, rozpoczętej kiedyś pod kierownictwem mam'selle Mimi, której Kiryła Pietrowicz okazywał dużo zaufania i życzliwości, a którą, zmuszony był wreszcie wysłać po cichutku do innego majątku, gdy skutki tej przyjaźni okazały się zbyt jawne.Mam'selle Mimi pozostawiła po sobie dość wdzięczną pamięć.Była to dobra dziewczyna i nigdy nie obracała na złe wpływu, który wyraźnie miała nad Kiryłą Pietrowiczem, czym różniła się od innych, tak często zmienianych przez niego faworyt.Sam Kiryła Pietrowicz wyraźnie lubił ją bardziej niżinne, a czarnooki chłopak, dziewięcioletni łobuz, którego rysy przypominały południowe rysy mam'selle Mimi, wychowywał się pod jego okiem i uznany był przez niego za syna, pomimo że mnóstwo bosych dzieciaków, podobnych.jak dwie krople wody do Kiryły Pietrowicza, a zaliczanych do służby dworskiej, biegało pod jego oknami.Kiryła Pietrowicz sprowadził z Moskwy dla swego małego Saszy nauczyciela Francuza, który przybył do Pokrowskoje w czasie opisywanych przez nas wypadków.33Ów nauczyciel spodobał się Kiryle Pietrowiczowi dla swej przyjemnej powierzchowności i prostego obejścia.Przedstawił on Kiryle Pietrowiczowi swoje świadectwa i list jednego z krewnych Trojekurowa, u którego przez cztery lata był guwernerem.Kiryła Pietrowicz wszystko to przejrzał i nie zadowolił go jedynie młody wiek Francuza, nie dlatego, by uważał, że ta miła wada nie idzie w parze z cierpliwością i doświadczeniem, tak koniecznymi dla nieszczęsnego zawodu nauczyciela, lecz dlatego, że miał pewne wątpliwości, które postanowił natychmiast wyjaśnić.W tym celu kazał wezwać do siebie Maszę (Kiryła Pietrowicz po francusku nie mówił i Masza służyła mu za tłumaczkę)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates