[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieliśmy wzbijać myśli nasze ku najwyższym szczytom wiedzy, a serca rzucać w ogniska uczuć najszerzej po ziemi rozpostartych.Mieliśmy wspólnymi siłami czynić to, czego nikt nie uczynił, i zajść tam, kędy nikt nie zaszedł, nie przez dumę, lecz przez pokorę właśnie i z wdzięczności za to szczęście niewymowne, że jedno dla drugiego jesteśmy na ziemi.O, młodości! O, wiaro i siło młodości! Raju serc! Locie dusz! O, oczy śniegowych kwiatów, któreście przez drobne szybki patrzały w nasze rozpromienione ogniem świętym oczy! O, szumie lasu, któryś o zmierzchu z cicha wtórować począł słodkim naszym szeptom.Czyliż to wszystko złudzeniem tylko było, marą tylko, płonnym okłamywaniem się płonnych dusz człowieczych?— Tak! Nie!.i tak, i nie!Domek leśnika opuściłam z zaręczynowym pocałunkiem na ustach i z duszą w ekstazie.Ale.Daj chwilę spocząć przed spojrzeniem w przepaść!Ale w maju nie wzięłam ślubu.Umówiliśmy się, że przyjdzie on wkrótce do brata mego, aby mu o zamiarach naszych oznajmić i o zgodzenie się na nie prosić.Wymagał tego nie tylko obyczaj powszechny; wymagało tego serce moje, nie mogące przecież wyrzucić z siebie uczuć wdzięczności, przywiązania i obowiązku.Myśl o tym spotkaniu się ich i o tej rozmowie napełniała mnie trwogą niewypowiedzianą.Pomiędzy dwoma tymi ludźmi stało coś na kształt nienawiści, do wytłumaczenia wcale nie trudnej.Wobec surowych zasad moralnych i obywatelskich brata mego, wobec jego doskonale czystej i bardzo czynnej przeszłości, przeszłość człowieka, który marnie albo i występnie dotąd trwonił lata, siły i majątek, była łachmanem godnym tylko wzgardy.Ten drugi zaś zazdrościł, strasznie zazdrościł tamtemu nieskazitelności, powagi, nie urzeczywistnionych jeszcze, lecz już przewidywanych przeznaczeń, z których przeglądało blade i może krwawe, lecz ukoronowane oblicze bohaterstwa.Ta wzgarda z jednej strony i ta zawiść z drugiej, które leżały na samym dnie wzajemnych dla siebie uczuć tych dwóch ludzi, pozostałyby pewnie bierne i niewypowiedziane na zawsze, gdyby nie wzmagał ich, nie rozjątrzył i ostatecznie do krzyku nie pobudził wypadek, którego ja byłam przyczyną.Ach, nie myśl, że był to krzyk rozgniewanego, grubiańskiego głosu! Byli obaj ludźmi dobrze wychowanymi i najlżejsze podniesienie głosu, żadne słowo obraźliwe czy obelżywe nie dosięgło pokoju sąsiedniego, zza zamkniętych drzwi pracowni mego brata.I dziwnie krótko trwała tocząca się za tymi drzwiami rozmowa; i nie wiem, w której sekundzie tych kilku minut padł grom, ze zwarcia się dwóch tych chmur wystrzelony.Ale gdy drzwi się otworzyły, zobaczyłam na twarzy człowieka kochanego porażenie od gromu.Coś osłupiałego i razem namiętnie obrażonego, coś złego i zarazem tragicznego rozlewało się po jego śmiertelnie zbladłej twarzy i świeciło w sztyletach oczu bolesnych i ostrych.Rzuciłam się ku niemu, ale gestem ręki powstrzymał mnie z dala od siebie i białymi wargami wyszeptał:— Tutaj.nie! Pod dachem tego człowieka.nigdy! Jeżeli wytrwasz, jeżeli zechcesz, to gdzie indziej.Nie miał prawie oddechu w piersi.Nieprzytomnie prawie ścisnął mi obie ręce, zdaje się, że bez łez załkał i wybiegł z domu.Stanęłam przed bratem cała w drżeniu i w płomieniu, zamierającym głosem pytając, co mu powiedział.Tak samo jak tamten blady i w oczach rozgorzały, ale zawsze panujący nad sobą, zawsze silny i stanowczy, nic mi nie powtórzył, z niczego się nie tłumaczył, tylko z wielkim spokojem w postawie i głosie rzekł, że łacniej by umarł, niżby przystał na to, abym została żoną tego — łotrzyka.Nie odpowiedziałam ani słowa, lecz nazajutrz nie byłam już pod dachem swojego rodzinnego domu.Byłam pod dachem swojej bliskiej krewnej, kobiety nieskazitelnej, ale wyrozumiałej, kochającej mnie, łagodnej.Było to owo „gdzie indziej”, o którym w strasznej chwili wspomniał i za które po dniach paru z radością niewypowiedzianą, z wdzięcznością bez granic, na klęczkach mi dziękował.Trwałam więc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates