[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trochę mu opowiedziałem o tym, co zaszło.Chciał tu przyjechać, ale go powstrzymałem - powiedział Sean, przerwał i po chwili zapytał wprost: - Czy ona wydobrzeje?- Wiem dobrze, co chcesz usłyszeć, ale to zależy tylko od niej.Tego samego dnia, nieco później Sean odwiedził Michelle w klinice.Była ubrana w dżinsy, tenisówki i luźną bluzę sportową.Włosy związała z tyłu w koński ogon.Usiadł na krześle naprzeciwko niej i ujął jej dłoń.- Wyzdrowiejesz.Trafiłaś w odpowiednie miejsce.Mógł się mylić, ale odniósł wrażenie, że w odpowiedzi lekko uścisnęła jego rękę.Szybko odwzajemnił uścisk.Wieczorem wybrał się do bankomatu i widząc kwotę, jaka pozostała na jego koncie, o mało nie wybuchł śmiechem.Już pierwszy, wstępny rachunek wystawiony przez klinikę przekraczał to, czym dysponował.Na domiar złego ubezpieczenie Michelle nie pokrywało kosztów leczenia w klinice.Zdążył już wybrać pieniądze z funduszu emerytalnego i upłynnić starą polisę ubezpieczeniową.Od chwili gdy Michelle została ranna, nie przepracował ani jednego dnia i jego sytuacja finansowa osiągnęła moment krytyczny.Odnowił wszystkie możliwe kontakty, ale bez rezultatu.Najbardziej lukratywne zlecenia przypadały ludziom z najwyższym certyfikatem bezpieczeństwa.Sean niegdyś taki miał, ale teraz już nie.Zdobycie nowego wymagało czasu.Nie pozostało mu nic innego, jak tylko dalej dzwonić i pukać do wszystkich możliwych drzwi.Wreszcie, widząc, że sytuacja jest beznadziejna, postanowił złamać złożoną sobie wcześniej obietnicę i zadzwonić do Joan Dillinger, byłej agentki Secret Service, a obecnie zastępcy szefa dużej, prywatnej firmy detektywistycznej.Na dodatek Joan była jego ekskochanką.Joan odebrała telefon i powiedziała:- Oczywiście, Sean.Zjedzmy jutro lunch.Jestem pewna, że znajdę coś, nad czym będziemy mogli razem popracować.Odłożył słuchawkę i wyjrzał przez okno lichego pokoju motelowego, którego miał już serdecznie dosyć.- Obawiałem się, że to właśnie powie - mruknął.ROZDZIAŁ 7Sean musiał przyznać, że kobieta wyglądała atrakcyjnie.Śmiertelnie atrakcyjnie.Włosy i makijaż nieskazitelne.Krótka i opięta sukienka, cienkie, wysokie obcasy, dzięki którym, mimo drobnej budowy, była tylko o osiem cali niższa od niego.Miała smukłe, zgrabne nogi i duże, ale naturalne piersi.Wyglądała dobrze, co tu dużo mówić - rewelacyjnie.Tymczasem on niczego do niej nie czuł.Joan Dillinger chyba od razu zdała sobie z tego sprawę, więc szybko zaproponowała mu, żeby usiadł na kanapie.Usiadła na fotelu obok i napełniła filiżanki kawą.- Dawno się nie widzieliśmy.- Starała się być miła.- Dorwałeś jeszcze jakiegoś seryjnego mordercę?- W tym tygodniu nie - odparł, siląc się na uśmiech i nasypując sobie jednocześnie cukru do kawy.- Jak ta wstrętna mała, z którą się zadałeś? Jak ona miała na imię? Mildred?- Michelle - odpowiedział.- Ma się dobrze.Dzięki za troskę.- Nadal pracujecie razem?- Owszem.- Musi być niezła w tajnych operacjach, bo jakoś nigdy jej nie widuję.Sean nabrał podejrzeń.Czyżby Joan dowiedziała się, co przydarzyło się Michelle? To by nawet pasowało do jej chorej osobowości.Od niechcenia odpowiedział:- Dziś jest bardzo zajęta.Jak już mówiłem przez telefon, wróciliśmy do miasta i byłem ciekawy, czy masz coś, co mogłabyś zlecić takim wolnym strzelcom jak my.Joan odstawiła filiżankę z kawą, wstała i zaczęła krążyć po pokoju.Sean nie bardzo wiedział, dlaczego to robi, podejrzewał tylko, że jest to kolejny pokaz jej wspaniałego ciała.Kobieta o naturze tak skomplikowanej jak Joan Dillinger w sprawach seksu stawała się nadzwyczaj przewidywalna.Był przekonany, że poprzednik miał zastąpić tego drugiego.- No to powiedzmy sobie szczerze.Chcesz, żebym dała ci jakieś zlecenie, chociaż mam całą armię detektywów gotowych w każdej chwili podjąć trop.Tymczasem ty nie odzywałeś się do mnie od.Roku?- Uznałem, że lepiej będzie, jeśli zachowamy dystans.Spoważniała.- Nie ułatwiasz mi, Sean.Jak mam ci pomóc?- Skoro nic dla mnie nie masz, to dlaczego chciałaś się spotkać? Usiadła na biurku i założyła nogę na nogę.- Sama nie wiem.Może po prostu chciałam cię zobaczyć? Wstał i podszedł do niej.- Joan, ja naprawdę potrzebuję jakiejś roboty.Jeżeli nic dla mnie nie masz, w porządku.Nie będę ci zabierał więcej twojego cennego czasu.- Odstawił filiżankę i odwrócił się do wyjścia.Nieoczekiwanie Joan chwyciła go za ramię.- Poczekaj, chłopczyku.Pozwól się dziewczynce trochę podąsać.- Joan usiadła za biurkiem i podetknęła mu pod nos umowę o pracę.- Przeczytaj sobie spokojnie.Przecież pamiętam, że jesteś prawnikiem.- A wynagrodzenie?- Jak zwykle przy takiej pracy, w ratach na wydatki i niezła premia, jeśli wykonasz zadanie.- Obrzuciła go spojrzeniem.- Chyba schudłeś.- Byłem na diecie - wyjaśnił bezwiednie, zajęty czytaniem umowy.Podpisał ją w końcu i podsunął jej pod nos.- Mogę teraz zobaczyć, o co chodzi?- Co byś powiedział na to, żebym zaprosiła cię na lunch? Moglibyśmy spokojnie wszystko przedyskutować.Mam kilka pomysłów, a ty musisz podpisać jeszcze sporo dokumentów.Twoja partnerka również.Sean zamarł.- Tym razem ona nie będzie ze mną pracowała.Joan postukała długopisem w blat biurka.- Mildred jest zajęta czymś innym? - Michelle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates