[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dużo się dowiedziałam o Wojnie Dwóch Róż podczas kolejnych pobytów w Caddington Manor.Galeria portretów stanowiła drugi przedmiot mego wielkiego zainteresowania.Annabelinda wzruszyła ramionami, kiedy spytałam ją, kogo przedstawiają obrazy.- Oni dawno nie żyją - rzuciła lekceważąco i zmieniła temat.- Szkoda, że nie mieszkamy w Londynie.Ojciec się nie zgadza.Jest wyjątkowo stanowczy w tej sprawie.- Ale nie ogranicza wizyt twoich i twojej matki - powiedziałam.Ta uwaga tylko rozśmieszyła Annabelindę.Jej stosunek do własnego ojca można było określić jako tolerancyjny.Zdaje się brała przykład z cioci Belindy.Sir Robert dawał pieniądze, więc tolerowały jego obecność gdzieś z boku, gdzie nie przeszkadzał w ich przyjemnościach.Robert trochę przypominał ojca, ale żaden z nich nie interesował się przeszłością tak jak ja.Starałam się przekonać Roberta do mojej pasji.Jednym z bardziej fascynujących aspektów zażyłości naszych rodzin była znajomość z niezwykłym dziadkiem Annabelindy, Francuzem Jeanem Pascalem Bourdonem.Nigdy w życiu nie spotkałam nikogo tak niezwykłego.Był to brat cioci Celeste, która miała dom niedaleko nas w Londynie, i u której często bywaliśmy.Ciocia Celeste, skromna i bezpretensjonalna kobieta, po śmierci mojej babki poślubiła Benedicta Landsona i była jego żoną w chwili, gdy został zamordowany.Na dodatek - było to dość skomplikowane jak wszystkie tego typu rodzinne układy - brat Celeste, Jean Pascal, był ojcem cioci Belindy.Wszystko razem mogło wydawać się na pierwszy rzut oka dość szokujące, gdyż matka cioci Belindy była prostą szwaczką, pracującą w domu Bourdonów.Narodziny dziecka utrzymywane były w tajemnicy przez wiele lat.Musiało to być niezwykłe przeżycie dla cioci Belindy, gdy poznała prawdę o swoim pochodzeniu.Znając dobrze Annabelindę i wiedząc, jak bardzo jest podobna do matki, mogłam się sporo domyślić na temat cioci Belindy.Pewna byłam, że nie posiadała się z dumy, kiedy okazało się, że jest córką tak niezwykłego człowieka.Jean Pascal Bourdon był bogaty, elegancki i uroczy.Szczerze interesował się ciocią Belindą, kiedy już dowiedział się, że jest jego córką.Właśnie w jego zamku niedaleko Bordeaux poznała swego przyszłego męża, sir Roberta Denvera.Zainteresowanie córką Jean Pascal przeniósł na wnuczkę i nie trzeba dodawać, że Annabelinda była również pod ogromnym urokiem dziadka.Zazwyczaj spędzała u niego miesiąc w okresie winobrania.Ostatnio nalegała, żebym tam z nią jeździła.Moja matka nie bardzo lubiła te wizyty.Ciocia Rebeka też ich nie pochwalała.Ale Annabelinda chciała, żebym jej towarzyszyła, więc ciocia Belinda przekonała moją matkę:- Niech jedzie! Nie możesz trzymać dziecka wiecznie uwiązanego do twojej spódnicy, Lucie.Najwyższy czas, żeby zobaczyła trochę świata.Niech się usamodzielni.Nie ma werwy i niezależności Annabelindy.Więc oczywiście pojechałam.Zachwycił mnie zamek, jego malownicze okolice, winnice i wioski, a przede wszystkim sam monsieur Jean Pascal Bourdon.Jakieś dwa lata przed moimi dziesiątymi urodzinami ożenił się z damą w dojrzałym wieku.Pochodziła z arystokracji francuskiej - nie żeby to znaczyło wiele w dzisiejszych czasach, ale miało swój urok.Fakt, że się ożenił, usposobił nieco przychylniej matkę i ciocię Rebekę do moich wypraw do Francji.Księżniczka stanowiła gwarancję, że dom będzie prowadzony na poziomie.I oczywiście w wyniku takiego obrotu spraw bez trudu uzyskałam pozwolenie na kolejny wyjazd z Annabelinda.Wizyty te stanowiły niezapomniane przeżycie.Uwielbiałam długie spacery, przesiadywanie nad brzegiem jeziora i przypatrywanie się łabędziom.Matka opowiadała mi o czarnym łabędziu, który za czasów jej młodości pływał po jeziorze i atakował każdego, kto zbliżył się do wody.Nazywali go Diabeł.Jego towarzyszka, równie potulna, jak on był nieposkromiony, nazywała się Anioł.Uwielbiałam tę historię, ponieważ pewnego dnia Jean Pascal uratował moją matkę, kiedy łabędź ją zaatakował.Zawsze byłam bardzo gościnnie przyjmowana w chateau.Jean Pascal rozmawiał z nami jak z dorosłymi osobami, co Annabelindę wprawiało w szczery zachwyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates