[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Panie Monk, doprawdy dziwię się panu.Nie ma w panu odrobiny współczucia?Monk tymczasem zsunął się z krzesła przy barze i pewnym krokiem podszedł do mężczyzny.Zebrałam szybko swoje torby i popędziłam za nim.W porządku, dziadku, koniec zabawy - oświadczył Monk, stając mu na drodze.Zabawy? - zaświstał mężczyzna.Będziesz pan siedział - powiedział Monk, niemal dźgając go w twarz wyciągniętym palcem.Zejdź mi pan z drogi, - Mężczyzna przepchnął się obok Monka, ale ten zablokował nogą kółka pojemnika z tlenem i zatrzymał mężczyznę.Nigdzie pan nie pójdzie, najwyżej do więzienia - powiedział Monk.Niech mnie pan zostawi w spokoju! - krzyknął mężczyzna, szarpiąc pojemnik.Monk spuścił rękawy na dłonie i objął pojemnik, przyciskając go mocno do siebie.Mężczyzna ciągnął pojemnik, ale Monk nie chciał go puścić.Poddaj się, dziadku! - zawołał Monk.Stanęłam między nimi i spojrzałam na Monka.Co pan robi?To oszust - powiedział Monk.- Wezwij ochronę.Jednak ochrony nie musiałam wzywać, bo w tejchwili, jak spod ziemi, wyrosło przy nas dwóch po-31stawnych facetów z identycznymi słuchawkami na uszach, ubranych w identyczne, zbyt duże kurtki.Jeden z nich się odezwał.- Dzień dobry.Ned Wilton, ochrona sklepu.O cochodzi?Wilton był Afroamerykaninem z klatką piersiową jak beczka i krótkim, wojskowym jeżykiem na głowie.Wyglądał na ciężarowca, który postanowił zostać agentem służb specjalnych.Nie widać? - powiedział zdenerwowany mężczyzna, z trudem łapiąc oddech.- Zostałem napadnięty przez szaleńca.To członek siatki złodziei, którzy okradają sklepy - oświadczył z kolei Monk.Starszy mężczyzna zaczął gwałtownie kaszleć.Wilton zerknął na niego, a potem przeniósł wzrok na Monka.Widział pan, jak coś kradnie w sklepie?Nie — odpowiedział Monk.Widać było, jak Wilton zaciska mięśnie szczęki.Czyżby nawet te mięśnie ćwiczył w siłowni?Zatem dlaczego pan uważa, że to złodziej?Niech pan spojrzy na wskaźnik pojemnika tlenowego - powiedział Monk.— Ta butla jest pusta.Starszy mężczyzna raptem zwalił się na podłogę i zaczął łapczywie chwytać powietrze w płuca, przyciskając dłonie do klatki piersiowej.Drugi z ochroniarzy natychmiast przy nim przyklęknął.- Lepiej wezwijmy pogotowie ratunkowe.Wilton przytaknął i drugi ochroniarz zaczął cośmówić do krótkofalówki, którą wyciągnął z kieszeni kurtki.- On tylko udaje - żachnął się Monk.- Od dobrych pięciu minut wskaźnik pokazuje zero, a wi-32dzieliście, z jaką siłą się mocował, próbując wyszarpnąć mi pojemnik z rąk.Gdyby rzeczywiście miał rozedmę, jego skóra byłaby już sina.Tymczasem mężczyzna wpadł w spazmy, wijąc się na podłodze i krztusząc.Wokół zaczął się zbierać tłumek przerażonych klientów.- On chyba umiera - powiedział drugi ochroniarz.Monk całkowicie zignorował tę uwagę.- Pojemnik tlenowy jest pełen skradzionych rzeczy.Jego obudowa neutralizuje działanie zabezpieczeń antykradzieżowych, dzięki czemu złodziej możewchodzić i wychodzić ze sklepu, nie będąc wykrytymprzez sensory w bramkach.Starszy mężczyzna zagulgotał nagle i podkurczył nogi.Tym razem nawet Wilton nie dał się nabrać na ten spektakl.Podszedł do pojemnika z tlenem i zdjął pokrywę.Pojemnik po brzegi był wypełniony markową odzieżą.Mężczyzna przestał wierzgać nogami i ciężko westchnął.Cholera jasna.- mruknął.Skończyły się pańskie łotrostwa - powiedział Monk.Bardzo panu dziękujemy - powiedział do Monka Wilton.— Jesteśmy wdzięczni za pomoc i myślę, że teraz już sami damy sobie radę.Zatem wiecie o kobiecie w ciąży?Której kobiecie w ciąży?Monk wskazał kobietę w kafeterii, która wstała właśnie od stołu i szybkim krokiem zaczęła zmierzać w kierunku wyjścia.- Tej, która nie jest w ciąży.33Kobieta obejrzała się jeszcze na nas i musiała chyba dostrzec w naszych twarzach coś, co nie mogło się jej spodobać, bo puściła się nagle biegiem przed siebie.Nie myśląc wiele, rzuciłam się za nią w pogoń.Nie miała szans [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates