[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak pamiętał, że zastanowiła go ta suma.Wydawała się wysoka.Corinne odpowiedziała, że szkoła zwróci jej koszty.Novelty Funsy.Ta nazwa nie brzmi złowrogo, prawda?Otworzył nowe okno i wpisał „Novelty Funsy” do wyszukiwarki Google.Na ekranie pojawił się komunikat:Wyświetla wyniki dla Novelty FancyPodana fraza – Novelty Funsy – nie została odnalezionaO rany.Dziwna sprawa.Przecież w Google można znaleźć wszystko.Adam wyprostował się na krześle i zamyślił.Dlaczego nie ma ani jednego wyniku dla Novelty Funsy? Spółka była prawdziwa.Figurowała w historii płatności jego karty Visa.Zakładał, że zajmuje się sprzedażą dekoracji albo innych drobiazgów.Przygryzł dolną wargę.Nic z tego nie rozumiał.Jakiś nieznajomy podchodzi do niego i twierdzi, że Corinne jest kłamczuchą.Okłamała Adama – najwyraźniej w bardzo wyszukany sposób – gdy powiedziała mu, że jest w ciąży.Kim był ten człowiek? Po co zrobił coś takiego?Dobrze, na razie odłóżmy na bok te dwa pytania i zajmijmy się najistotniejszą kwestią: Czy to prawda?Adam miał ochotę odpowiedzieć przecząco i zapomnieć o całej sprawie.Niezależnie od doświadczanych problemów i zranień, jakie przyniosło im osiemnaście lat małżeństwa, ufał żonie.Wiele rzeczy z czasem się ulatnia, psuje, znika albo, w najlepszym wypadku, zmienia, jednak tym, co pozostaje, a nawet się umacnia, są więzy rodzinne – mąż i żona stanowią jedną drużynę.Jesteście po tej samej stronie, jedziecie na tym samym wózku, chronicie się nawzajem.Twoje zwycięstwa są jej zwycięstwami.To samo dotyczy porażek.Adam bezgranicznie ufał Corinne.A jednak…Widział to milion razy w swojej branży.Mówiąc wprost, ludzie mają oszustwo we krwi.On i Corinne stanowią zgraną parę, lecz zarazem są indywidualnościami.Byłoby miło zaufać bezwarunkowo i zapomnieć o nieznajomym – miał taką pokusę – ale oznaczałoby to chowanie głowy w piasek.Być może wątpliwości, które odzywały się w jego głowie, któregoś dnia by ucichły, ale nigdy nie zniknęłyby całkowicie.Musi się upewnić.Nieznajomy twierdził, że dowód kryje się w pozornie niewinnej płatności kartą kredytową.Adam uznał, że należy wyjaśnić tę sprawę.Był to winny sobie, jak również Corinne (przecież ona również nie chciałaby żyć w cieniu wątpliwości), dlatego zadzwonił pod darmowy numer informacyjny Visy.Nagrany głos kazał mu wpisać na klawiaturze numer karty, jej datę ważności oraz kod weryfikacyjny, który znajdował się na odwrocie.Automat próbował udzielić mu informacji, ale w końcu spytał, czy Adam wolałby porozmawiać z przedstawicielem.Przedstawiciel.Zupełnie jakby zadzwonił do Kongresu.Adam odpowiedział twierdząco i usłyszał w słuchawce sygnał połączenia.Kiedy odezwała się przedstawicielka firmy, Adam musiał jej powtórzyć te same informacje – dlaczego zawsze tak się dzieje? – a także podać ostatnie cztery cyfry swojego numeru ubezpieczenia społecznego oraz adres zamieszkania.– Czym mogę panu służyć, panie Price?– Moją kartą dokonano płatności na rzecz firmy Novelty Funsy.Kazała mu przeliterować „funsy”, a następnie spytała:– Czy zna pan sumę i datę transakcji?Adam podał jej wymagane dane.Spodziewał się krytycznych uwag, kiedy wymienił datę – chodziło o transakcję sprzed ponad dwóch lat – ale kobieta powstrzymała się od komentarzy.– Jakich informacji pan potrzebuje, panie Price?– Nie przypominam sobie, żebym kupował cokolwiek od tej firmy.– Hm – odpowiedziała przedstawicielka.– Co się stało?– Niektóre firmy nie pobierają opłat pod swoją prawdziwą nazwą.Chodzi o dyskrecję.Jak w hotelu, kiedy recepcja informuje pana, że tytuł oglądanego przez pana filmu nie znajdzie się na rachunku.Chodziło jej o pornografię albo coś innego związanego z seksem.– To nie jest taki przypadek.– A więc to sprawdźmy.– W słuchawce rozległo się stukanie klawiszy.– Novelty Funsy zarejestrowano jako detaliczny sklep internetowy.To zazwyczaj oznacza, że firma ceni prywatność.Czy to panu w czymś pomogło?Tak i nie.– Czy istnieje możliwość poproszenia ich o szczegółowy rachunek?– Oczywiście.Ale to może potrwać kilka godzin.– Nie ma sprawy.– W bazie danych figuruje pański adres e-mail.– Odczytała adres.– Czy mamy na niego przesłać rachunek?– Tak będzie najlepiej.Przedstawicielka spytała, czy może mu jeszcze jakoś pomóc.Adam podziękował.Życzyła mu miłego wieczoru.Rozłączył się i zapatrzył na ekran z historią transakcji.Novelty Funsy.Po zastanowieniu doszedł do wniosku, że ta nazwa jednak kojarzy mu się z sex-shopem.– Tato?To był Thomas.Adam błyskawicznie sięgnął do wyłącznika monitora jak, no cóż, jak nastolatek przyłapany na oglądaniu stron porno.– Cześć – odezwał się Adam, wcielenie swobody.– Co słychać?Jeżeli Thomas uznał zachowanie ojca za dziwaczne, nie dał tego po sobie poznać.Nastolatkowie są absurdalnie mało domyślni oraz wiecznie skupieni na sobie.W tej chwili Adam był z tego zadowolony.Jego syna kompletnie nie interesowało, co ojciec sprawdzał w internecie.– Pojedziesz ze mną do Justina?– Teraz?– Ma moje spodenki.– Jakie spodenki?– Do ćwiczeń.Jutro trening.– Nie możesz włożyć innych?Thomas zrobił taką minę, jakby ojcu wyrósł róg na czole.– Trener mówi, że na trening mamy wkładać spodenki do ćwiczeń.– Justin nie może ci ich jutro przynieść do szkoły?– Miał przynieść dzisiaj, ale zapomniał.– Więc w czym dziś ćwiczyłeś?– Kevin miał zapasową parę.To były spodenki jego brata, za duże na mnie.– Nie możesz powiedzieć Justinowi, żeby teraz schował je do plecaka?– Mogę, ale on tego nie zrobi.Mieszka tylko cztery przecznice stąd.Zresztą przydałaby mi się treningowa przejażdżka.Thomas tydzień wcześniej otrzymał dokument kursanta upoważniający go do prowadzenia samochodu w towarzystwie dorosłego opiekuna.Dla rodzica był to odpowiednik badania poziomu stresu, tylko bez użycia EKG.– Dobrze, zaraz zejdę.– Adam wyczyścił historię przeglądania i zszedł do salonu.Jersey miała nadzieję na kolejny spacer i posłała im żałosne spojrzenie mówiące: „Nie mogę uwierzyć, że mnie nie zabieracie”, kiedy ją ominęli.Thomas zabrał kluczyki i usiadł za kierownicą.Adam mógł się teraz odprężyć, zajmując miejsce dla pasażera.Corinne była zbytnio władcza.Wykrzykiwała polecenia i ostrzeżenia.Niemal wciskała nieistniejący pedał hamulca po swojej stronie.Gdy Thomas wyjechał na ulicę, Adam wbił spojrzenie w jego profil.Na policzkach chłopca zaczął się pojawiać trądzik.Na boku szczęki rosły delikatne włoski, które przypominały zarost Abrahama Lincolna, co prawda tylko kształtem, a nie gęstością, ale Thomas musiał się już golić.Nie codziennie, nie częściej niż raz w tygodniu, ale jednak.Chłopiec był ubrany w krótkie bojówki.Miał owłosione nogi.A także piękne niebieskie oczy.Każdy zwracał na nie uwagę.Lśniły błękitem jak lód.Thomas zaparkował na podjeździe, zatrzymując się nieco za blisko prawego krawężnika.– Wracam za chwilę – powiedział.– Dobrze.Thomas ustawił automatyczną skrzynię biegów na parkowanie i pobiegł w stronę drzwi wejściowych.Otworzyła mu Kristin Hoy, mama Justina – w drzwiach mignęła jaskrawa burza blond włosów – co zaskoczyło Adama.Kristin uczyła w tej samej szkole średniej co Corinne.Obie kobiety bardzo się do siebie zbliżyły.Adam sądził, że Kristin też poleciała do Atlantic City, ale po chwili przypomniał sobie, że konferencja dotyczy historii i języków.Kristin nauczała matematyki.Kristin uśmiechnęła się i pomachała Adamowi, a on odwzajemnił jej gest.Thomas zniknął wewnątrz domu, Kristin zaś ruszyła ścieżką w stronę samochodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates