[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego mi nie powiedziałaś?Jej oczy wypełniły się łzami, a dolna warga zaczęła drżeć.Cullen musiał się opanować, aby nie zerwać się na równe nogi i nie chwycić jej w ramiona.Chciał ją jedynie pocieszyć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale najpierw chciał usłyszeć jej odpowiedź.Musiał wiedzieć, dlaczego tak długo trzymała to w tajemnicy.- Przepraszam - odparła.Jej głos drżał.Pociągnęła nosem, a potem rzekła: - Nie wiedziałam, jak ci powiedzieć, a ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, to żebyś poczuł się do czegoś zmuszony.- Zmuszony? - powtórzył, starając się, by w jego głosie nie zabrzmiała nuta poirytowania.- To moje dziecko, prawda?Misty zarumieniła się, wzięła głęboki oddech.- Tak.Pomyślał, że jej odpowiedź przyniesie mu jakąś ulgę, ale nic nie poczuł.Przecież i tak wiedział.Nie musiał pytać.Skinął szybko głową i wyprostował się na krześle.Chciał wiedzieć jeszcze o wielu innych rzeczach, ale nie mógł przeprowadzać dochodzenia, gdy Misty była w takim stanie.- W porządku - powiedział, uścisnął jej palce, a drugą ręką musnął jej włosy.- Porozmawiamy później.Teraz musisz odpocząć.Misty nie wyglądała na przekonaną, ale nie sprzeciwiła mu się.Wkrótce powieki zaczęły jej opadać.Cullen został przy niej, aż zmorzył ją sen, dziękując Bogu, że ona i dziecko są bezpieczni, i usiłując sprecyzować jakiś plan tego, co miało się wydarzyć w najbliższej przyszłości.Na pierwszym miejscu na liście znalazła się wizyta u lekarza.Cullen chciał przede wszystkim wiedzieć, co się stało, że znalazła się w szpitalu, oraz jakiemu leczeniu bądź zaleceniom musi się poddać po wyjściu.Kolejną rzeczą było odwiezienie jej do domu.Tam będzie jej o wiele wygodniej.Jemu zresztą też.A kiedy już załatwi obie te sprawy, będzie mógł przejść do trudniejszej części planu związanej z jego osobą, mianowicie przekonania Misty, aby za niego wyszła.ROZDZIAŁ TRZECIDwa dni później Misty weszła do mieszkania, podtrzymywana w pasie ramieniem Cullena.Był z nią, opiekuńczy i pełen troski, cały czas od chwili, kiedy po raz pierwszy pojawił się w szpitalu.Jego granatowy garnitur lekko się zgniótł po dwóch dniach noszenia.Zapasowe ubranie trzymał u niej w mieszkaniu, ale najwyraźniej nie opuszczał jej aż na tak długo, by mieć czas wpaść tutaj i się przebrać, chociaż nie zajęłoby mu to więcej niż pół godziny.Jadał posiłki w jej towarzystwie w szpitalnej sali i za każdym razem, kiedy uchylała w nocy powieki, widziała jego postać skuloną w niewygodnej pozycji na fotelu dla odwiedzających, czuwającą przy niej nawet podczas snu.Świadomość, że jest tak opiekuńczy i pozbawiony egoizmu, napawała ją bólem, że przez ostatnie trzy miesiące unikała go i utrzymywała w niewiedzy.Poczucie winy uderzyło ją niczym ciosem.Potknęła się i nie trafiła na stopień.Cullen w ułamku sekundy znalazł się przy niej, chwycił ją i przytrzymał silnymi rękoma.- Uważaj - ostrzegł łagodnym głosem, prowadząc ją przez resztę drogi do kanapy w pokoju.Kiedy pomógł jej się ułożyć na poduszkach, odsunął się i położył na stoliku plastikową torbę wypełnioną osobistymi rzeczami Misty.Dowiedziała się od jednej z pielęgniarek, że Cullen zapłacił jej, aby w trakcie przerwy na lunch udała się do sklepu i nabyła dla Misty ubranie, aby, wychodząc ze szpitala, nie musiała się ubierać w legginsy i kostium do tańca, w których została tu przywieziona.- Lekarz powiedział, że musisz dużo odpoczywać - rzekł do niej Cullen, zrzucając z ramion marynarkę, którą cisnął na stojący w pobliżu fotel.- To oznacza, że masz leżeć w łóżku.Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, daj mi znać.Czy jasno się wyraziłem?Misty zdusiła uśmiech.Tak musiał się zachowywać w biurze „Snap”: pewny siebie, wymagający dyrektor.- Tak jest, sir - odparła, salutując żartobliwie dwoma palcami.Cullen ściągnął brwi, co jeszcze bardziej ją rozśmieszyło, ale był dla niej taki dobry, że nie chciała, aby pomyślał, że nie docenia tego, co dla niej robi.Zrzuciła z nóg za duże sandały i wyciągnęła się na kanapie.Cullen był przy niej, zanim zdążyła mrugnąć okiem, i wsunął jej pod głowę poduszkę.- Wygodnie? - spytał.Kiedy kiwnęła głową, znowu się cofnął.- Czego jeszcze potrzebujesz? Jesteś głodna? Chciałabyś może grzankę i herbatę? A może szklankę mleka?Zakołysał się na piętach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates