[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Lecz zaczniecie, któregoś dnia, kiedy wasi ukochani i bliscy zaczną odchodzić”.I znów poczułem nagłe ukłucie oburzenia i jednocześnie niedowierzania.Czemuż to padają słowa, wedle których religia nie do końca jest prawdziwa, ale jednocześnie nie jest to ważne, bowiem jej fundamentem jest duchowe pocieszenie? Jakież to godne pogardy.Nie słyszałem wtedy jeszcze o Zygmuncie Freudzie - chociaż byłby mi zapewne bardzo pomocny w zrozumieniu postaw i zachowań dyrektora - ale miałem okazję przed chwilą rzucić okiem na jego esej Die Zukunfteiner Illusion (Przyszłość pewnego złudzenia).Obarczam Ciebie powyższymi wynurzeniami, ponieważ nie należę do tych, których szansa zyskania solidnej i niezachwianej wiary została zniszczona w dzieciństwie w rezultacie maltretowania i brutalnej indoktrynacji.Zdaję sobie sprawę z faktu, że miliony ludzkich istot muszą to znosić.Nie uważam również, że religie można lub należy rozgrzeszyć z istnienia tego rodzaju cierpień i niedoli.(W całkiem niedawnej przeszłości byliśmy świadkami zbrukania Kościoła rzymskokatolickiego w rezultacie jego ewidentnego współudziału w niedającym się wybaczyć grzechu dopuszczania się gwałtów na dzieciach, można to ująć również w formie zwrotu: „żadnej dziecięcej pupy nie oszczędzono”).Gwoli sprawiedliwości wypada dodać, że inne struktury czy organizacje o charakterze niereligijnym dopuszczały się podobnych przestępstw, nierzadko nawet jeszcze bardziej godnych potępienia.Można wymienić cztery podstawowe zarzuty w stosunku do wiary religijnej.Po pierwsze, religia w sposób całkowicie mylny i błędny przedstawia pochodzenie człowieka oraz kosmosu.Po drugie, z powodu i w konsekwencji tego wyjściowego błędu jest w stanie łączyć w sobie niewyczerpane pokłady służalczości i solipsyzmu.Po trzecie, religia jest jednocześnie przyczyną i skutkiem niebezpiecznych represji seksualnych.I po czwarte, religia w skrajnym stopniu opiera się na pobożnych życzeniach.Nie uważam za aroganckie z mojej strony stwierdzenie, że zdołałem już poznać wszystkie te cztery zarzuty (jak również dostrzegłem bardziej ordynarne i oczywiste fakty świadczące o wykorzystywaniu religii przez ludzi będących przejściowo u władzy do powiększania zakresu tejże władzy), zanim jeszcze mój chłopięcy głos poddał się procesowi mutacji.W kontekście moralnym żywię pewność, że miliony bliźnich doszło do bardzo podobnych wniosków w sposób w dużej mierze analogiczny.Od tamtej pory spotykam takich ludzi w setkach miejsc i dziesiątkach różnych krajów.Wielu z nich nigdy nie uwierzyło, nie mniej liczni natomiast porzucili wiarę po zaciekłej i zażartej walce.Niektórzy przeszli przez oślepiające chwile nawrócenia, które pod każdym względem były równie nagłe, choć być może mniej epileptyczne i apokaliptyczne (i postrzegane z późniejszej perspektywy bardziej racjonalne i usprawiedliwione moralnie), co doświadczenia Pawła z Tarsu (Szawła) w drodze do Damaszku.Tu właśnie dochodzimy do sedna, gdy chodzi o mnie oraz o tych, którzy myślą tak samo jak ja.Naszą wiarą jest niewiara.Nasze zasady nie opierają się na wierze.Nie bazujemy wyłącznie i całkowicie na nauce i racjach rozumu, ponieważ te są raczej koniecznymi, choć niewystarczającymi czynnikami, ale nie darzymy zaufaniem niczego, co jest sprzeczne z nauką lub urąga rozumowi.Być może różnimy się w wielu kwestiach, lecz szanujemy wolność dociekań, otwartość umysłu oraz podążanie za ideami dla dobra tychże idei.Nie traktujemy naszych przekonań w sposób dogmatyczny: spór między profesorem Stephenem Jayem Gouldem a profesorem Richardem Dawkinsem na temat „ewolucji nieciągłej” oraz wciąż niewypełnionych luk w teorii Darwina jest równie szeroki, co głęboki, lecz powinniśmy rozwiązać go, sięgając po dowody i argumenty, nie zaś obrzucając się nawzajem ekskomuniką.(Moje osobiste rozdrażnienie w stosunku do profesora Dawkinsa oraz Daniela Dennetta, wywołane ich postulatem, by ateiści mieli prawo nazywać samych siebie „światłymi”, stanowi też element nieustającej różnicy zdań).Nie jesteśmy odporni na urok i powab cudu, tajemnicy objawienia i bogobojnej trwogi.Mamy jednak muzykę, sztuki piękne i literaturę.Dochodzimy też do przekonania, że poważne dylematy natury etycznej są przedstawione lepiej w dziełach Szekspira, Tołstoja, Schillera, Dostojewskiego i George’a Eliota niż w mitycznych opowieściach i moralitetach zawartych w świętych księgach.Literatura, nie Pismo Święte, krzepi umysł i - ponieważ nie istnieje inna metafora - również duszę.Nie wierzymy w niebo ani piekło, żadne badania statystyczne nigdy nie zdołają potwierdzić, że pozbawieni tych pochlebstw i gróźb popełnialibyśmy więcej przestępstw, których motywami są chciwość czy przemoc, niż ludzie wierzący.(W istocie rzeczy, jeśli zdołano by kiedykolwiek przeprowadzić poprawne merytorycznie analizy statystyczne, jestem pewien, że uzyskane wyniki wskazywałyby na tendencję wręcz odwrotną).Jesteśmy pogodzeni z faktem, że dane jest nam tylko jedno życie, pominąwszy przedłużenie naszej egzystencji w naszych dzieciach.Jesteśmy też bezgranicznie szczęśliwi, poczynając je i wydając na świat.Wychodzimy z założenia, że - gdy ludzie zaakceptowali już fakt ich doczesnego tylko życia, pełnego nieustannych zmagań i potyczek - bliźni będą być może postępować wobec siebie nawzajem, kierując się dobrem, nie złem.Etyczne życie można prowadzić bez odwoływania się do religii, jesteśmy o tym przekonani bez cienia wątpliwości.Wiemy też, że wniosek, jaki z tego wypływa, także jest prawdziwy - za sprawą religii niezliczone rzesze ludzi nie tylko wcale nie prowadzą się lepiej od swoich bliźnich, lecz przyznają sobie przywilej takich czynów i zachowań, wobec których burdelmama czy nacjonaliści dopuszczający się etnicznych czystek unoszą brwi ze zdumienia.Najważniejsze w tym wszystkim, być może, jest to, że my, niewierzący, nie odczuwamy potrzeby sięgania po jakąkolwiek maszynerię wzmacniającą (ducha).Jesteśmy tymi, których miał na myśli Blaise Pascal, kiedy pisał do kogoś, kto twierdził: „Jestem tak skonstruowany, że nie potrafię uwierzyć”.W osadzie Montaillou, w trakcie jednego z wielkich średniowiecznych prześladowań, inkwizytorzy zapytali pewną kobietę, skąd wzięły się jej uznane za heretyckie wątpliwości dotyczące piekła oraz Chrystusowego zmartwychwstania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates