[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten masyw górski stanowił zarazem wschodnią granicę Doliny Lodowego Wichru i wkrótce zniknęła im ona z oczu.Gdy najdalej wysunięty na zachód szczyt zniknął, przechodząc w płaską równinę, skręcili na południe, w przejście między górami a morzem, prowadzące z doliny do oddalonego o setki mil nadbrzeżnego miasta Luskan.Rozpoczynali wędrówkę zanim słońce wstało za ich plecami i szli do ostatnich, różowych blasków zachodu, zatrzymując się w ostatniej chwili, zanim zerwał się zimny wiatr nocy, aby rozbić obóz.Potem znów znajdowali się w drodze przed świtem, każdy z nich wędrował w samotności swych perspektyw i obaw.Była to milcząca podróż, jeśli nie liczyć wiecznie ciągnącego się pomruku wschodniego wiatru.Część IPoszukiwania1Nóż w plecyBył ściśle owinięty płaszczem, choć niewiele światła sączyło się przez zasłonięte okna, bowiem to było jego życie, sekretne i samotne.Los mordercy.Podczas gdy inni ludzie żyli kąpiąc się w słonecznym blasku i ciesząc się widokiem swych sąsiadów, Artemis Entreri krył się w cieniu, rozszerzone źrenice jego oczu utkwione były w wąskiej dróżce, jaką musiał pokonać, żeby wykonać swe ostatnie zadanie.Był naprawdę profesjonalistą, prawdopodobnie najlepszym w całych Królestwach, w swym ciemnym rzemiośle; gdy wyczuł ślad swej ofiary, ta nigdy mu nie uciekła.Tak więc morderca nie martwił się tym, że dom w Bryn Shander, głównym mieście dziesięciu osiedli na pustkowiach Doliny Lodowego Wichru, był pusty.Entreri podejrzewał, że halfling wyślizgnął się z Dekapolis.Mniejsza z tym, jeśli to był ten sam halfling, którego szukał od Calimportu, oddalonego stąd o tysiące lub więcej mil na południe; zrobił większy postęp, niż się tego spodziewał.Jego cel wyruszył nie wcześniej, niż przed dwoma tygodniami i ślad był jeszcze świeży.Entreri poruszał się po domu cicho i spokojnie, szukając tutaj śladów pobytu halflinga, które doprowadziły by go do niemiłej konfrontacji.W każdym pokoju witał go bałagan - halfling opuścił to miejsce w pośpiechu, prawdopodobnie świadom tego, że zbliża się morderca.Entreri uważał to za dobry sygnał, wzmagający jego podejrzenia co do tego, że ten halfling, Regis, jest tym samym Regisem, który służył Pashy Pookowi przed laty w odległym mieście na południu.Morderca uśmiechnął się złośliwie na myśl, iż halfling wie, że jest ścigany; było to wyzwanie dla sprawności Entreriego, przeciwko zdolnościom ukrywania się jego ofiary.Lecz ostateczny wynik był łatwy do przewidzenia, Entreri wiedział o tym, gdyż ktoś, kto jest przerażony, nieuchronnie popełnia jakąś pomyłkę.Morderca znalazł to, czego szukał na biurku w głównej sypialni.Uciekając w pośpiechu, Regis zaniedbał zastosowania środków ostrożności nie pozwalających na zidentyfikowanie go.Entreri podniósł mały pierścień do swych błyszczących oczu, badając inskrypcję, która wyraźnie określała Regisa, jako członka gildii złodziei Pashy Pooka w Calimporcie.Entreri zacisnął pierścień w garści, na jego twarzy pojawił się złowrogi uśmiech.- Znalazłem cię, mały złodzieju - roześmiał się w pustkę pokoju.- Twój los jest przesądzony.Nie ma dla ciebie ucieczki!Na jego twarzy odbiło się nagle zaniepokojenie, gdy w wielkiej klatce schodowej echem rozległ się odgłos klucza, przekręcanego w zamku głównych drzwi pałacu.Wrzucił pierścień do sakiewki u pasa i wślizgnął się, cicho jak śmierć, w cienie najwyższego poziomu schodów zaopatrzonych w ciężką balustradę.Wielkie frontowe drzwi otworzyły się i z przedsionka weszli mężczyzna i młoda kobieta, poprzedzając dwa krasnoludy.Entreri znał mężczyznę, Cassiusa, burmistrza Bryn Shander.Kiedyś był to jego dom, lecz odstąpił go przed kilkoma miesiącami Regisowi, po bohaterskich działaniach halflinga w wojnie miast z czarnoksiężnikiem, Akarem Kessellem i jego poddanymi, goblinami.Drugiego człowieka Entreri także widział wcześniej, lecz nie znał jego powiązań z Regisem.Piękna kobieta była rzadkością w tym odległym osiedlu, a ta młoda kobieta była naprawdę wyjątkowa.Lśniące, kasztanowe loki tańczyły wesoło wokół jej ramion, mocne iskierki jej ciemnoniebieskich oczu były wystarczające, aby pogrążyć każdego mężczyznę beznadziejnie w ich głębinach.Nazywała się, jak dowiedział się morderca, Catti-brie.Mieszkała z krasnoludami w ich dolinie, a konkretnie z przywódcą krasnoludów, Bruenorem, który adoptował ją kilka lat po tym, jak najazd goblinów uczynił ją sierotą.To powinno być wartościowe spotkanie, pomyślał Entreri.Wystawił ucho przez tralki balustrady, aby słyszeć rozmowę w dole.- Odszedł przed tygodniem - przekonywała Catti-brie.- Bez słowa - warknął Cassius, najwidoczniej wzburzony.- Pozostawiając mój piękny dom pustym i bez ochrony.Nawet drzwi wejściowe były otwarte, gdy przyszedłem tu kilka dni temu!- Podarowałeś ten dom Regisowi - przypomniała mężczyźnie Catti-brie.- Pożyczyłem! - ryknął Cassius, choć w istocie dom był podarunkiem.Burmistrz prędko pożałował oddania kluczy do pałacu Regisowi, największego domu na północ od Mirabaru.Spoglądając wstecz, Cassius wiedział, że działał pod wpływem gorączki tego straszliwego zwycięstwa nad goblinami i podejrzewał, że Regis wzmógł jego emocje jeszcze o stopień, używając hipnotyzującej mocy swego słynnego rubinowego wisiorka.Podobnie jak inni, którzy padli ofiarą przekonywającego halflinga, Cassius doszedł do zupełnie innej oceny wydarzeń, które wkrótce wyszły na jaw.Oceny, która stawiała Regisa w bardzo niekorzystnym świetle.- Mniejsza z tym, jak to nazywasz - przyznała Catti-brie, - ale nie powinieneś tak pochopnie oceniać sytuacji: że Regis porzucił dom.Twarz burmistrza poczerwieniała ze złości.- Wszystko od dzisiaj! - zażądał.- Masz moją listę.Chcę, aby wyrzucono wszystkie rzeczy halflinga z mego domu! Nie ma tu być niczego, gdy wrócę jutro, żeby objąć mą własność w posiadanie! Ostrzegam cię, że odbiję to sobie, gdyby któraś z moich rzeczy zginęła lub została zniszczona! - Odwrócił się na pięcie i wybiegł z domu.- Ale się zjeżył - zachichotał Fender Mallot, jeden z krasnoludów.- Nigdy nie widziałem nikogo, kto tak szybko, jak Regis, potrafi zmienić przyjaciół w nienawidzących go ludzi!Catti-brie pokiwała głową, zgadzając się z obserwacją Fendera.Wiedziała, że Regis igra z magicznym wisiorem i sądziła, że ten paradoksalny stosunek ludzi do niego był nieszczęsnym efektem ubocznym tego działania.- Sądzisz, że odszedł z Drizztem i Bruenorem? - zapytał Fender.Na schodach Entreri poruszył się niespokojnie.- Nie ma co do tego wątpliwości - odparta Catti-brie.- Przez całą zimę namawiali go, aby dołączył do poszukiwań Mithril Hall i z pewnością przyłączenie się Wulfgara wzmogło nacisk.- A więc, są już w połowie drogi do Luskanu, albo dalej - stwierdził Fender.- Cassius ma rację, żądając swego domu z powrotem.- Dobrze, zabierajmy się do pakowania - powiedziała Catti-brie.- Cassius ma wystarczająco dużo swych własnych bogactw, bez dodawania do nich dóbr Regisa.Entreri oparł się o balustradę.Nazwa Mithril Hall była mu obca, lecz wystarczająco dobrze znał drogę do Luskanu.Uśmiechnął się znowu, zastanawiając się, czy zdoła ich pochwycić zanim dotrą do tego portowego miasta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates