[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oddech mamy brzmi przeciągle, chrapliwie.Jakby się zachłysnęła.Potem widzi, jak pan ciągnie mamę do przedpokoju, centymetr po centymetrze.Mamawciąż mocno trzyma chodnik, który wyjeżdża razem z nią do ciemnego pomieszczenia.Na jasnym kuchennym linoleum zostaje tylko morze krwi i różowa breja.Chwila wahania, potem Tilde wraca do kolorowania szarej chmury gradowej.Gabinet Vijaya.Olbrzymie biurko, cały blat zawalony papierami.Ciekawe, jak on znajdujepotrzebne rzeczy wśród tej góry kartek, skoroszytów i czasopism.Na stercie papierów, które wyglądają na prace pisemne studentów, króluje laptop.Supercienki mac.Vijay zawsze był fanem maców.Obok filiżanka kawy i niedojedzony banan.Spod pisma od dziekana wysuwa się pudełeczko snusu1.– Zażywasz snus?Aina patrzy na Vijaya z niedowierzaniem i niesmakiem.– Mhm… musiałem, Olle nie zgadza się na papierosy, ale na snus owszem.Vijay uśmiecha się szeroko, Aina kręci głową współczująco.– Szkoda.Myślałam, że zabierzemy kawę na dwór i tam zapalimy papieroska,wspominając dawne czasy itp., itd.Śmiejemy się wszyscy troje, gdy przypomina nam się, jak zimą albo wiosną wystawaliśmyna ulewnym deszczu, podczas zamieci śnieżnej i w słonecznym skwarze, częstując się papierosamii kawką.Życie wtedy chyba nie było tak skomplikowane jak dziś, albo tylko się tak wydaje z corazwiększego dystansu.Gdy to, co było, stało się odległe, przynależne do przeszłości.Przez chwilę robi mi się żal tego, co było.Aina, Vijay i ja byliśmy kolegami z roku nawydziale psychologii Uniwersytetu Sztokholmskiego.Po dyplomie obie z Ainą zdecydowałyśmysię na pracę kliniczną, podczas gdy Vijay wybrał karierę akademicką i zrobił doktorat.Dziś,dziesięć lat później, jest profesorem psychologii sądowej na tym samym wydziale, na którymwcześniej studiował.Przyglądam mu się.Czarne włosy ze śladami siwizny na skroniach.Sumiaste wąsy,pognieciona koszula w biało-niebieskie paski.Nie wygląda jak profesor, chociaż jeśli chodzio ubiór, to może właśnie brak wspólnego mianownika jest dla nich charakterystyczny.Zresztą, coja mogę o tym wiedzieć, skoro znam tylko jednego profesora.Niezależnie od tego, czy Vijaywygląda na profesora czy nie, niewątpliwie się postarzał.Tak samo zresztą jak Aina i ja.Jesteśmystarsi, może mądrzejsi, a może tylko bardziej zmęczeni i zdziwieni, że życie potoczyło sięniezupełnie tak, jak myśleliśmy.– Może dam się przekonać i później z tobą zapalę.Olle jest na konferencji w Reykjaviku,więc raczej nie zauważy.Vijay sięga po pudełko ze snusem i z roztargnieniem skubie etykietkę.– Jednak nie zaprosiłem was, żeby rozmawiać o moim nałogu tytoniowym.Obie potakująco kiwamy głową.Wiemy, że Vijay chce omówić z nami pewne zlecenie.Jesteśmy mu wdzięczne, ponieważ psychoterapeuci również odczuwają skutki recesji i cieszą się,gdy zawierają kontrakt z państwowym zleceniodawcą.– Chodzi o projekt naukowy, a mianowicie badanie skuteczności oddziaływania grupwsparcia dla kobiet, które padły ofiarą przemocy.Projekt jest adresowany do kobiet zagrożonychzespołem stresu pourazowego, które z różnych powodów nie chcą chodzić na tradycyjną terapię.Vijay jest w swoim żywiole.Oczy mu płoną, ma zarumienione policzki.Pasjonuje sięswoim zawodem, który nie jest dla niego pracą czy źródłem utrzymania, tylko sposobem na życie;może również czymś, co nadaje mu sens.Poza tym nie mógłby zaprzeczyć, że pochlebia mupozycja autorytetu wynikająca z tego, że jest profesorem.Uwielbia swój status eksperta.Człowieka, który wie.Często występuje w mediach, wypowiadając się o przestępstwach i ich domniemanychprzyczynach.Ryzykując, że się popadnie w psychologizowanie, można snuć przypuszczenia, żemiał potrzebę odkucia się.Skrzywdzony imigrant, zmarginalizowany zarówno z powodupochodzenia etnicznego, jak i skłonności seksualnych.Nic bardziej mylnego.Rodzice Vijaya toludzie dobrze sytuowani, przyjechali do Szwecji na stypendia naukowe i potem zostali na stałe.Rodzina zaakceptowała jego odmienność.Vijay ma jeszcze trzech braci, którzy zapewnili rodzicomupragnione wnuki.Jego postrzegają jako ekscentryka, niemniej udanego.– Na czym miałaby polegać nasza rola, skoro chodzi o grupy wsparcia? – wtrąca Aina.Vijay musi przerwać, czego nie lubi.– Cierpliwości, zaraz do tego dojdę.– Milczy przez chwilę, otwiera pudełko ze snusem,wkłada prymkę pod wargę i kontynuuje: – Plan jest taki, żebyście poprowadziły badaniapilotażowe.Przetestowały podręcznik, zwłaszcza rozdziały o charakterze psychoedukacyjnym,i sprawdziły, co należałoby uzupełnić albo skreślić.– Nie wydaje mi się, aby psychoedukacja i grupy wsparcia miały wiele wspólnegoz terapią poznawczo-behawioralną.– Aina ma na twarzy wyraz powątpiewania, a Vijay uśmiechasię szeroko.– Bo nie mają, przynajmniej formalnie.Jednak to nie znaczy, że nie dadzą efektu.Zdajeciesobie sprawę, że zapotrzebowanie na wykwalifikowanych psychologów zajmujących się terapiąpoznawczo-behawioralną znacznie przekracza liczbę terapeutów.To sposób, aby większą liczbęosób objąć pomocą, która, jak wiemy, jest skuteczna przy urazach i zespole stresu pourazowego,po prostu chcemy rozpowszechniać te metody mniejszym kosztem.Poza tym działanie grupwsparcia jest korzystne zwłaszcza w odniesieniu do osób, które same padły ofiarą przemocy.Byćmoże dlatego, że człowiek ma wrażenie, że… kontroluje sytuację
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates