[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W domu kucharz zastrajkował, nie było więc po co wracać.Zresztą, nie uważał nowo nabytej posiadłości za dom.W obecnym stanie ducha było to dla niego tylko miejsce, w którym przebywał.Jego domem było i pozostanie morze.Westchnął i rozejrzał się za kelnerem.Jego wzrok padł na nieznajomą siedzącą przy sąsiednim stoliku.Ciekawe, jak długo ta kobieta tu się znajduje.Pogrążony w zadumie, nie zauważył, kiedy przyszła.Siedziała bokiem do niego w niewymuszonej pozie, z dłońmi opartymi na kolanach.Mógł ją spokojnie obserwować i zaspokoić ciekawość, nie zwracając niczyjej uwagi.Stał przed nią imbryk i praktyczna filiżanka do herbaty, jedna z tych, jakie pani Fillion kupowała od lat, mocno przypominające porcelanową zastawę w oficerskich mesach angielskiej floty.Od czasu do czasu upijała łyczek i Bright odniósł wrażenie, że stara się przedłużyć picie herbaty.Nie przypominał sobie, aby widział samotną kobietę w zajeździe Drake, ale może czekała na kogoś? Chyba nie, bo nie zwracała uwagi na wchodzących do jadalni.Najwyraźniej była damą, ale nosiła niemodną suknię o bardzo prostym kroju, w neutralnym szarym kolorze.Na głowie miała kapelusik nijaki i stary.Poruszyła się na krześle i Bright zwrócił uwagę na figurę nieznajomej.Spostrzegł, że materiał sukni został zebrany na plecach w fałdę.Ubranie nie pasowało na właścicielkę, było za duże.Czyżby chorowała?Nie widział dobrze twarzy kobiety, osłoniętej budką kapelusza.Włosy w zwykłym brązowym kolorze zebrała z tyłu głowy w gruby węzeł.W pewnym momencie skierowała spojrzenie na siedzącego przy sąsiednim stoliku dżentelmena, który właśnie złożył gazetę i wytarł serwetką usta.Pochyliła się nieco, aby go lepiej widzieć, a gdy wstał, odwróciła głowę, śledząc go wzrokiem, i Bright dostrzegł prosty kształtny nos, usta o lekko opadających kącikach i ciemnobrązowe, jak jego własne, oczy.Ledwie mężczyzna wyszedł z jadalni, podeszła do jego stolika, zabrała gazetę, a potem wróciła na miejsce.Admirał nigdy nie widział, aby kobieta czytała gazetę.Patrzył zafascynowany, jak rzuciła okiem na pierwszą stronę, a potem przeszła do ostatnich, gdzie, jak wiedział, zamieszczano reklamy i ogłoszenia.Szukała toniku mającego uśmierzać kobiece dolegliwości? Czy raczej ciekawiły ją odbywające się procesy sądowe albo pożyczki pieniężne?Przesuwała szybko wzrokiem po ogłoszeniach, w końcu potrząsnęła głową, złożyła starannie gazetę i upiła kolejny łyk herbaty.Otworzyła torebkę i zajrzała do niej, jakby sprawdzała, czy nie ma w niej pieniędzy.Zaciekawiony Bright rozłożył swój egzemplarz gazety na przedostatniej stronie, chcąc się przekonać, co wywołało takie rozczarowanie nieznajomej.Ogłoszenia „Pracownik poszukiwany” zajmowały dwie wąskie kolumny.Przebiegł je pobieżnie wzrokiem.Nic dla kobiety.Ponownie spojrzał na nieznajomą i zobaczył, że znów zajrzała do torebki.Przyłapał się na tym, że tak jak ona chciałby, aby zmaterializowały się w niej pieniądze.Jakieś szczegóły czasem mu umykały, ale na ogół trafnie osądzał innych.Nie było wątpliwości: kobieta nie miała środków do życia i szukała posady.Kelner podszedł do jej stolika.Obdarzyła go przemiłym uśmiechem i potrząsnęła głową.Nie odszedł natychmiast, wymienił z nią cichym głosem kilka zdań, po których jej twarz pobladła.Chce ją wyrzucić, pomyślał Bright i poczuł oburzenie.Jak on śmiał! Zwłaszcza że jadalnia była prawie pusta.Zżymał się przez chwilę, a potem zdusił złość i zastanowił się, w czym problem.Może w nadmiernej trosce o ludzi.Pamiętaj, nie jesteś już odpowiedzialny za los całego narodu, powiedział sobie.Zostaw to swojemu biegowi.Nie potrafił.Przez zbyt wiele lat służył ludziom mieszkającym na tych wyspach i w rezultacie nie umiał pozostać obojętnym, widząc kogoś w potrzebie.Zanim kelner podszedł do niego, wiedział już, co zrobi.Posłuży się kłamstwem, czego na ogół unikał, ale nic innego nie mógł wymyślić na poczekaniu.Kelner skłonił się z uśmiechem i zarekomendował mu potrawy na lunch.Zapisał zamówienie, a wtedy Bright pokazał mu gestem, aby się przybliżył.– Czy może mi pan oddać przysługę?– Oczywiście, proszę pana.– Widzi pan tę damę? To moja kuzynka, jesteśmy skłóceni.– Ach, te panie.– Kelner potrząsnął głową.Bright postarał się, aby w następnych słowach zabrzmiała stosowna doza ubolewania.– Muszę ją ułagodzić.To stara historia, ale jak pan widzi, siedzimy przy oddzielnych stolikach, a obiecałem jej matce.– Zawiesił głos i miał nadzieję, że zabrzmiało to wystarczająco bezradnie.– Czego pan oczekuje ode mnie?– Proszę jej podać to samo, co mnie.Usiądę obok niej i zobaczymy, co się wydarzy.Będzie zaskoczona.Może nawet wstanie i odejdzie, ale muszę spróbować.Mam nadzieję, że pan rozumie.– Oczywiście, proszę pana.– Kelner dopisał kolejne zamówienie i z ukłonem odszedł.Kłamię lepiej, niż przypuszczałem, pomyślał admirał i uśmiechnął się do siebie.Do diaska, mógłbym się dochrapać tytułu pierwszego lorda admiralicji, gdybym wcześniej odkrył w sobie ten talent.Liczył na to, że posiłek zostanie podany szybko, zanim nieznajoma wysączy ostatni łyk herbaty i wyjdzie z restauracji.Wykluczone, żeby za nią poszedł, byłoby to ekstremalnie niewłaściwe.Diabelnie blisko lądu po zawietrznej, uznał, co oznacza możliwość katastrofy.Spostrzegł, że kobieta po raz kolejny zagląda do torebki.Bliżej ci do katastrofy niż mnie, pomyślał.Ja przynajmniej mam gdzie mieszkać, ty pewnie nie.W początkach kariery w marynarce, kiedy jeszcze był nic nieznaczącym młodszym oficerem, dowodził desantem na ląd u wybrzeży północno-zachodniej Afryki.Nie poszło tak, jak było zaplanowane, mimo to zdołali wykonać zadanie, a on i większość ludzi przeżyła.Nigdy nie zapomniał uczucia, jakie go ogarnęło, gdy dziób szalupy wśliznął się na wybrzeże – ściskanie w dołku, suchość w gardle, irytujące lekkie drżenie lewej powieki.Teraz poczuł mniej więcej to samo, gdy wstawał z zamiarem podejścia do sąsiedniego stolika, tyle że tym razem miał pewność, że się uda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates