[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usilnie poszukiwała mężów dla młodszych córek wśród dwóch poprzednio nie akceptowanych warstw społecznych: synów z morganatycznych związków i arystokratycznych domów.Trudno jest po tak długim czasie właściwie ocenić znaczenie rewolucyjnych zmian zapoczątkowanych przez królową Wiktorię, dzięki którym poszerzył się krąg potencjalnych królewskich małżonków.Do 1870 roku, kiedy zerwała z tradycją i zdecydowała, że mężem księżniczki Luizy może zostać mężczyzna spoza rodu królewskiego, jako odpowiednie partie traktowano jedynie członków rodzin królewskich.Przysporzyło to wiele kłopotów tym osobom z rodzin królewskich, które się nieodpowiednio zakochały.W Europie, dzięki istnieniu instytucji małżeństwa morganatycznego, sprawy te załatwiano bardziej pragmatycznie niż w Wielkiej Brytanii.Był to związek, w którym królewski mąż utrzymywał pozycję, tytuł i przywileje, podczas gdy jego żonie nadal nie przysługiwał tytuł królowej.Królowa Maria i matka księcia Edynburga, Alicja księżniczka Battenberg, pochodziły właśnie z domów morganatycznych.Zanim królowa Wiktoria objęła tron i zaakceptowała małżeństwa morganatyczne, uważano, że potomkowie tych małżeństw nie są odpowiednimi kandydatami do poślubienia członków rodziny królewskiej.Jednocześnie mieli oni o sobie tak wysokie mniemanie, że nie chcieli wchodzić w związki małżeńskie ze zwykłymi arystokratami.Królowa Wiktoria była jednak damą o praktycznym sposobie myślenia.Namiętna, nie wstydząca się przyjemności cielesnych, choć nosiła jedną z dwóch najwspanialszych koron tamtych czasów (drugą była korona rosyjska), nie widziała powodu, dla którego uprzedzenia co do czystości krwi miałyby pozbawić królewskie kobiety poznania rozkoszy małżeńskiego łoża lub skazać je na staropanieństwo.Jeszcze przed wyborem mężów dla młodszych córek miała kłopoty ze swoją kuzynką, Marią Adelajdą księżniczką Cambridge.Maria Adelajda była kobietą piękną, czarującą i wykształconą, lecz wręcz groteskowo otyłą.Kiedy zainteresował się nią morganatyczny książę Teck, poruszyła niebo i ziemię, żeby go poślubić.Kuzynka Wiktoria postanowiła jej w tym pomóc, i to bardziej z litości niż z obawy, że zostanie stratowana przez ten walec parowy w ludzkiej postaci.Nagrodą dla królowej był ślub bardzo poważnej i dostojnej córki Tecków, Marii, z wnukiem Jerzego, księcia Yorku, późniejszego króla Jerzego V.Od tamtego czasu aż do dziś zakres tolerancji poszerza się coraz bardziej.Wszyscy z rodów morganatycznych, arystokratycznych, a także nieszlacheckich są serdecznie witani w brytyjskiej rodzinie królewskiej.Zazwyczaj nowicjusz zostaje przygarnięty do owczarni, nie pozbawiając królewskiego partnera pozycji i przywilejów.Oczywiście nie obyło się bez wyjątków.Patrycja księżniczka Connaught po zawarciu w 1919 roku związku małżeńskiego z kapitanem Aleksandrem Ramsayem, musiała wyrzec się przynależności do sfer królewskich, a kiedy w 1978 roku Michał książę Kentu ożenił się z Marią Krystyną Troubridge, rozwódką wyznania rzymskokatolickiego, nie mógł pretendować do tronu, lecz zachował należną mu pozycję.Niewielka to jednak strata, jako że wpierw musiałby stać się cud, żeby to on zasiadł na tronie.Członkom rodziny królewskiej, którzy poślubili niższych stanem, oprócz lady Patrycji Ramsay i księcia Michała, uszło to bezkarnie.Nie wszyscy jednak podwyższyli status swoich małżonków bez cienia goryczy.Zawsze trudno było wejść do rodziny królewskiej przez małżeństwo, niezależnie od tego, czy była to brytyjska, japońska, czy też jakakolwiek dynastia europejska.Dworzanie, którzy właściwie kierują monarchią, rzadko gotują przybyszom błogie życie.Co więcej, nie ma najmniejszego znaczenia, czy nowy członek rodziny wywodzi się z królewskiego rodu, czy z ludu.Wszyscy przybysze, w mniejszym bądź większym stopniu, przechodzą ciężki okres.Dzieje się tak za sprawą dworzan, którzy zazdrośnie bronią swoich przywilejów, zmuszając panów do uległości bez względu na to, czy im to odpowiada, czy też nie.Niektórzy mówią, że skoro tyle małżeństw zawartych w rodzinie królewskiej z ludźmi niższego stanu nie należy do udanych, może trzeba powrócić do starej tradycji i zawierać związki małżeńskie jedynie z równymi sobie.Jednak po chwili zastanowienia dojdziemy do wniosku, że właściwie nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż bierze się ono z błędnego mniemania, że tylko małżeństwa wewnątrz jednej sfery mają szansę powodzenia.W starszej generacji zdarzyło się, że czworo z pięciorga dzieci króla Jerzego V poślubiło nie szlachciców, i wszystkie związki były udane.Nie ma wątpliwości co do tego, że dwóm następnym pokoleniom nie powiodło się tak dobrze.Trudno jednak powiedzieć, czy stało się tak dlatego, że małżonkowie pochodzący z niższego stanu byli mniej wytrwali, czy też dlatego, że zmienił się system wartości i rozwód, nawet w przypadku rodziny królewskiej, jest obecnie częściej akceptowany niż dawniej.Nieudane małżeństwa księżniczki Małgorzaty, księcia Karola, księcia Andrzeja i Princess Royal to nie wszystko.Przecież istnieją małżeństwa szczęśliwe.Książę Kentu siedzi cichutko pod pantoflem swojej wątłej żony, czarującej wobec tłumów, ale prywatnie ciętej jak osa (tylko w stosunku do niego).Michał książę Kentu wraz z księżną trwają w związku będącym świadectwem dawnych wartości.Księżna Aleksandra i sir Angus Ogilvy żyją w stałym związku zbudowanym na mocnym fundamencie, chociaż najlepsze jest promieniejące szczęściem przykładne małżeństwo księcia i księżnej Gloucester.„Szczęśliwi ludzie nie mają nic do powiedzenia” — mawia słynna pani psycholog dr Gloria Litman, która wykładała w Instytucie Psychiatrii.Żaden inny aforyzm nie wyraża trafniej szczęśliwego życia rodzinnego Ryszarda i Brigitte Gloucester.Ta urodzona w średnio zamożnej burżuazyjnej duńskiej rodzinie księżna jest czarującą, atrakcyjną, stąpającą mocno po ziemi kobietą, która powinna być wzorem żony księcia.Ładna, dobra, o nienagannych manierach.Jej spokój wcale nie kojarzy się z nudą.Jest jak pełne naczynie.Najgłośniej bowiem hałasują naczynia puste.Książę królewskiej krwiDo pewnego stopnia wszyscy jesteśmy więźniami naszego dziedzictwa.Dotyczy to zarówno pospólstwa, jak i królów.Dlatego daremny jest trud zrozumienia królowej i jej małżeństwa bez uprzedniego przyjrzenia się środowisku, w którym została wychowana, i rodzinie, w której przyszła na świat.Niemowlę o imionach Elżbieta Aleksandra Maria, urodzone o godzinie 2.40 nad ranem 21 kwietnia 1926 roku przy Bruton Street 17, w ekskluzywnej dzielnicy na północy Londynu, było pierwszym dzieckiem mało znaczącej w rozumieniu królewskich godności pary.Jej ojcem był powłóczący nogami drugi syn króla Jerzego V, matką zaś szkocka dama ze znakomitego rodu, która może nigdy nie weszłaby do rodziny królewskiej, gdyby przyszły pan młody nie był tak mało obiecującym rozbitkiem życiowym i gdyby I wojna światowa nie zmiotła z powierzchni ziemi większości europejskich tronów, z których wywodziły się panny młode.Powszechnie akceptowany wizerunek pary, jaką stworzyli król Jerzy VI i królowa Elżbieta, był wyidealizowany.Skoro mamy sprawiedliwie oceniać, musimy spojrzeć na nich przez pryzmat ostrych, współczesnych im zwyczajów.Zaciemniony obraz przeszłości może byłby znacznie przyjemniejszy i bardziej chlubny, ale w żaden sposób nie przybliżałby nas do prawdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates