[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Wszystkie twoje gorsety są białe? – wtrąciła Beth.Sądząc po pełnym oczekiwania wyrazie twarzy, od dłuższej chwili czekała na sposobność.– Większość jest czarna.– Pogłaskała Jessicę po głowie.–Ale pióra wyglądają zjawiskowo do białego.Jessica się zarumieniła i zaczęła się śmiać.– Nigdy mi nie dasz zapomnieć o moim striptizerskimprzydomku, co?– Nie licz na to.– Aggie mrugnęła do niej i odwróciła się do kuzynki.Gdy Jessica im się przyjrzała, stwierdziła, że są do siebie podobne.Beth nosiła się znacznie skromniej niż Aggie, więc łatwo było przegapić jej urodę.Włosy miała brązowe, nie czarne, a skórę opaloną od kalifornijskiego słońca, ale łączyły je żywe,jasnoniebieskie oczy, gęste rzęsy, pełne usta i olśniewający uśmiech.Ale Aggie aż wibrowała, a Beth wyglądała, jakby się nie mogła doczekać, aż będzie mogła wrócić do łóżka na drzemkę.Jessica uznała, że przyjaciółka zdecydowanie za dużo się uczy.Musi znaleźć czas, żeby jej pomóc.Kiedy jeszcze mieszkały razem, zawsze się wspólnie uczyły.A poza tym odkąd sięwprowadziła do Seda, widywała ją stanowczo za rzadko.– Chodź, zdejmę miarę na twój gorset – zaproponowałaAggie.– Myślę, że będziesz zjawiskowo wyglądać w czerni.Jaki motyw chcesz mieć wyhaftowany?Aggie i Beth pogrążyły się w rozmowie, więc Jessicaskorzystała z okazji, żeby sprawdzić, co porabiają jej pozostałe druhny.Elise i Kylie stały na pomoście na tyłach domku i patrzyły w fale.Niebo było już prawie czarne, ale nadal nie padało.Niech wytrzyma do końca ceremonii, potem może sobie lać, ile zechce.Reagan i Rebeka rozmawiały w drugim pokoju o muzyce.Jessica nawet nie planowała się włączać do rozmowy.Myrnę, zMalcolmem na rękach, znalazła w salonie.Karmiła syna.Jessica zerknęła zza oparcia kanapy i aż westchnęła.Mały jedną rączkę trzymał na piersi, a ciemnobrązowymi oczami wpatrywał się w twarz matki.Jessica nie mogła się doczekać, aż przystawi dziecko Seda do piersi, a ono spojrzy na nią oczami tatusia.Już to sobie wyobrażała.– Jest prześliczny – szepnęła.– Nie mogę się nie zgodzić – zaśmiała się Myrna i pogłaskała chłopca po policzku.– Mam takie samo zdanie.Malcolm przestał na chwilę ssać i uśmiechnął się do Jessiki, nie wypuszczając przy tym piersi z buzi.Jessica do niego zaćwierkała.Była w tym maluchu totalnie zakochana.– On chyba ma do ciebie słabość – uznała Myrna.– Złamiesz mu serce, jak za godzinę poślubisz jego rywala.Za godzinę? Jessica zerknęła na zegar wiszący w rogupokoju, nad telewizorem.Dopiero co minęła dziesiąta.Rzeczywiście, za godzinę z kawałkiem będą już po ślubie.Zakręciło jej się w głowie, więc obeszła kanapę i ciężko opadła na poduszki.– Powinnam chyba sprawdzić, czy wszystko jest gotowe.– Zaufaj ludziom, którzy się tym zajmują – zaproponowałaMyrna.– Wszystko pójdzie zgodnie z planem.A jeśli nie… –Wzruszyła ramionami.– Nieważne, jeśli tylko w efekcie tego wszystkiego poślubisz ukochanego mężczyznę, prawda?Jessica nie była do końca przekonana, ale pokiwała głową, bo słowa Myrny brzmiały rozsądnie.– Prawda.Gdy Malcolm skończył jeść, Myrna położyła go sobie naramieniu i poklepała po pleckach.Chłopiec beknął jak z armaty.Jessica zachichotała.– To na pewno odziedziczył po ojcu!– Myślisz? Myślałam, że to po mnie! – Myrna też się śmiała.– Mogę go potrzymać? – spytała Jessica.Nic nie ukoi jejnerwów lepiej niż chwila na przytulanie jej ulubionego przyszłego gitarzysty.Myrna podała jej Malcolma i podniosła się.– Pójdę poszukać moich butów.– Wygładziła gorseteleganckiej, czerwonej sukni.– Zaraz wrócę.– Nie śpiesz się – uspokoiła Jessica.Malcolm natychmiast wyciągnął rękę do jej welonu, ale wsamą porę odsunęła go na długość ramienia.– Kto jest niegrzeczny? – spytała cienkim głosem i zrobiła śmieszną minę.Malcolm zachichotał i parsknął, wydmuchując przy okazjikilka bąbelków śliny.– O! Nauczyłeś się czegoś nowego? – Ona też parsknęła.Odpowiedział drugim parsknięciem, co w praktycewyglądało raczej jak ćwiczenia z wyprodukowania jak największej ilości śliny.Kontynuowali ten parskający dialog, aż Malcolm nieoczekiwanie szeroko otworzył oczy, a potem ulał trochę mleka.Tym razem Jessica nie wykazała się refleksem i ciepły płyn znalazłsię między jej piersiami; częściowo spłynął po sukience, zbierając się w małe jeziorko na kolanach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates