[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Później leżał pośród nocy w ciemności, wsłuchany w równe oddechy rodziców, i myślał.Nie mieli zapasów na zimę, więc jeśli ojciec odejdzie, on powinien łowić co dnia, gdyż prócz tego trzeba będzie zebrać wiele suszo-nych ryb, nim nadjadą królewskie wozy po daninę.Nigdy dotąd nie był sam na morzu.Ojciec nie zaprowadził go jeszcze do starca mieszkającego nad urwiskiem, gdzie była pieczara prowadząca, jak powiadano, do jeziora podziemnego połączonego z morzem.Tam właśnie przy-bywał niekiedy Posejdon, wędrujący morzami, a starzec ów był jego kapłanem.Tam każdy syn rybaka schodził i zanurzał ręce w wodzie, gdy nadeszła godzina wtajemni-czenia.Być może Posejdon ukazywał mu się w owej chwili, a być może działy się tam inne jeszcze sprawy, tego Białowłosy nie wiedział, gdyż nikt z wtajemniczonych nie mówił o tym, co działo się w pieczarze.To, co wiedział, wiedział od matki, a ona przecież nigdy tam nie była.Żadna z niewiast nie miała dostępu do jaskini.Wtajemni-czonym mógł zostać tylko ten, który dowiódł, że jest prawdziwym rybakiem.Więc jeśli ojciec odchodząc ze-zwoli mu samotnie wypływać.Długa droga z gór i znużenie pokonały go, nim zdołał uwierzyć, że po powrocie z miasta’ojciec zaprowadzi go do starca.Zbudziło go ciche krzątanie się rodziców.Otworzył oczy i zobaczył matkę związującą węzełek z białego płótna.Ojciec siedział na ławie i nacierał oliwą rzemienie sandałów.I oto teraz ojciec zniknął w wąwozie.Białowłosy wytężył wzrok.Przez chwilę wydawało mu się, że dostrze-ga pośród porannych oparów maleńkie kształty odległych wież i pasmo murów na niskim wzgórzu.Było bardzo ciepło, zbyt ciepło.Spojrzał na niebo, na którym nie dostrzegł ani jednej chmurki, i powtórzył w myśli ostatnie słowa ojca:„Tak, możesz.Wiem, że będziesz chciał wypłynąć już dziś.Pamiętaj o tym, by nie oddalać się od brzegu.Gdy ujrzysz gromadzące się obłoki, nie zwlekając kieruj dziób ku brzegowi i wiosłuj z wszystkich sił!”Zawrócił i ruszył krętą ścieżką pomiędzy głazami.Z dala, spoza załomu skały, za którym ukryty był dom, doszedł go przytłumiony, znajomy dźwięk obracających się żaren i cichy śpiew matki.Była na pewno zatroskana, lecz nie dawała niczego po sobie poznać.Nigdy jeszcze nie widział łez w jej oczach.Odwrócił się i wszedł na wielki głaz.Zobaczył ojca idącego łąką.Stadko kóz poznało go i podbiegło truch-tem.Ojciec zatrzymał się, pogłaskał po głowie małego, narodzonego niedawno koziołka.Później ruszył dalej.Jedna z kóz szła za nim przez chwilę i zawróciła.Białowło-sy zeskoczył z głazu.Była to zawsze ta sama pieśń.Pieśń Żaren, na pół błagalna, na pół pochwalna, zwrócona ku Wielkiej Matce, opiekunce życia na ziemi.Wszedł do domu.Matka unio-sła głowę, szum żaren ustał.- Czy pozwolił ci? - zapytała spokojnie.Podszedł ku niej i ująwszy kij żaren okręcił go miękko wokół osi.Kamień zaturkotał i umilkł.- Wiedziałaś, że go poproszę?.- Uśmiechnął się.- Minęło czternaście lat od chwili, gdy bogowie po-zwolili ci narodzić się, a mnie ucieszyli tobą.Ojciec twój wyruszył sam na morze po raz pierwszy, gdy ukończył lat czternaście.I jego ojciec, i mój.Lecz wierzyłam, że pozwoli ci wypłynąć, gdy powróci i będzie mógł z dala czuwać nad tobą.A później, kiedy minie zima, poprowa-dzi cię do starca, byś stał się mężczyzną.Wiem, że jesteś roztropny i wiesz o morzu tyle, ile wiedzieć winieneś.Lecz wolałabym, aby ojciec był tu, a nie w mieście, w chwili gdy wypłyniesz po raz pierwszy.- Jeśli taka będzie wola króla, matko, może on zatrzy-mać ojca w mieście, póki nie nadejdzie pora deszczów, czas, gdy nie wznosi się budowli.Lecz pora deszczów to pora wzburzonej głębiny i północnego wiatru.Wyciąga-my wówczas łodzie na zimę i kryjemy je pod dachem.Jeślibym ja nie wypłynął, któż nam nałowi i ususzy ryb na zimę i na daninę dla króla?- To prawda - powiedziała cicho.— Nie mógł ci nie zezwolić.A będzie, jak zechcą bogowie.Czy pragniesz wypłynąć dziś?- Tak, matko.- Więc niechaj oni ześlą ci ryby, które uradują serce twoje.Białowłosy drgnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates