[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No dobrze, zly przyklad - przyznaje Bobby.- Powiedzmy, ze obskoczylbym pare bankow.Zaczalbys wolac na mnie: John Dillinger?- No, powiadaja, ze Dillinger mial tak wielki interes, ze wsadzili go do sloika i trzymaja w Smithsonian Institution - odpowiada Lund z jeszcze szerszym usmiechem.- Moze.- Przeczytaj mi pierwsze zdanie - przerywa mu Bobby.Tom Lund opuszcza wzrok i czyta: ,,Podczas gdy policja z French Landing nadal nie potrafi wykryc jakichkolwiek tropow, ktore pomoglyby w ustaleniu, kim jest straszliwy dwukrotny morderca i zbrodniarz seksualny, nazwany przez nizej podpisanego reportera >; mroczne widma strachu, rozpaczy i podejrzliwosci zataczaja coraz wezsze kregi na ulicach tego miasteczka, siegaja okolicznych wsi i farm okregu French oraz kalaja swoim dotknieciem wszystkie zakatki regionu Coulee".- Tego nam tylko brakowalo - mowi Bobby.- Jee-zuu!W jednej chwili przechodzi przez pokoj i pochylony nad ramieniem Toma Lunda czyta pierwsza strone ,,Heralda".Wspiera dlon na rekojesci glocka, jakby byl gotow wlasnie tu i teraz wyborowac dziure w artykule.,,Nasze tradycje ufnosci i dobrosasiedztwa, nasz zwyczaj okazywania wszystkim ciepla i hojnosci {pisze Wendell Green w rozbuchanym obledzie tworzenia wstepniaka} ulegaja dzien za dniem erozji wskutek zracego dzialania tych posepnych emocji.Strach, rozpacz i podejrzliwosc zatruwaja dusze duzych i malych spolecznosci, poniewaz nastawiaja sasiadow przeciwko sobie i zamieniaja obywatelskiego ducha w jego parodie.Zamordowano dwojke dzieci i czesciowo spozyto ich szczatki.Obecnie zaginelo trzecie dziecko.Osmioletnia Amy St.Pierre i siedmioletni Johnny Irkenham padli ofiarami pasji potwora w ludzkim ciele.Zadne z nich nie zazna szczescia dorastania ani satysfakcji doroslego zycia.Ich pograzeni w zalobie rodzice nie zostana dziadkami, mogacymi radowac sie posiadaniem wnukow.Rodzice przyjaciol zabaw Amy i Johnny'ego kryja swoje pociechy w bezpiecznym domowym zaciszu, podobnie jak ci, ktorzy ich w ogole nie znali.W rezultacie praktycznie we wszystkich miasteczkach i osadach okregu French odwolano letnie programy zabaw i inne zajecia.Zaginiecie dziesiecioletniej Irmy Freneau w siedem dni po smierci Amy St.Pierre i zaledwie trzy dni po Johnnym Irkenhamie sprawilo, ze cierpliwosc ludnosci znajduje sie na skraju wyczerpania.Jak juz donosil nizej podpisany reporter, we wtorek poznym wieczorem piecdziesieciodwuletni Merlin Graasheimer, bezrobotny robotnik rolny bez stalego miejsca zamieszkania, zostal osaczony i pobity przez grupe niezidentyfikowanych ludzi w zaulku w Graigner.Do podobnego zdarzenia doszlo nad ranem w czwartek.Trzech rowniez niezidentyfikowanych mezczyzn napadlo na trzydziestoszescioletniego Elvara Praetoriusa, podrozujacego samotnie szwedzkiego turyste, gdy spal na lawce w Parku Leifa Erikssona w La Riviere.Graasheimer i Praetorius potrzebowali jedynie rutynowej pomocy medycznej, lecz w przyszlosci samosady niemal na pewno beda mialy powazniejsze skutki".Tom Lund przenosi wzrok na kolejny akapit, opisujacy nagle znikniecie Irmy Freneau z chodnika ulicy Chase, i odsuwa sie od biurka.Bobby Dulac czyta w milczeniu jeszcze przez jakis czas.- Musisz posluchac tego gowna - mowi wreszcie.- Tak sie konczy:,,Kiedy Rybak uderzy znowu? Poniewaz zrobi to, przyjaciele, nie ludzcie sie.Kiedy Dale Gilbertson, szef policji we French Landing, wypelni swoj obowiazek i uchroni obywateli okregu przed ohydnymi, zwyrodnialymi zbrodniami Rybaka i uzasadniona przemoca ludnosci?".Bobby Dulac przechodzi z glosnym tupaniem na srodek pokoju.Zarumienil sie podczas lektury; teraz wciaga w pluca i wypuszcza z nich zdumiewajaca ilosc tlenu.- A moze kiedy Rybak znowu uderzy - mowi - dobierze sie prosto do sflaczalego tylka Wendella Greena?- Jestem za tym - odpowiada Tom Lund.- Mozesz uwierzyc w te pierdoly? ,,Uzasadniona przemoc"? Facet mowi ludziom, ze wolno dobierac sie do skory kazdemu, kto podejrzanie wyglada.Bobby wymierza w Lunda wskazujacy palec.- Zamierzam osobiscie dorwac tego goscia.To przyrzeczenie.Dopadne go, zywego czy umarlego.- Na wypadek gdyby do Lunda nie dotarlo, o co mu chodzi, powtarza: - Osobiscie.Roztropnie nie decydujac sie na wypowiedzenie slow, ktore cisna sie mu na usta, Tom Lund przytakuje.Palec wciaz mierzy w niego.- Jesli potrzebujesz troche pomocy, moze powinienes pogadac z Hollywoodem - mowi.- Dale'owi sie nie udalo, ale moze ty bedziesz mial wiecej szczescia.- Nie ma potrzeby.- Bobby zbywa ten pomysl machnieciem reki.- Dale i ja.i ty, oczywiscie, damy sobie rade.Tak czy inaczej, zamierzam osobiscie dobrac sie do tego goscia.Gwarantuje.- Urywa na sekunde.- Poza tym Hollywood odszedl na dobre ze sluzby, kiedy sie tu przeprowadzil, zapomniales?- Hollywood jest za mlody na emeryture - odpowiada Lund.- Nawet jesli chodzi o lata w sluzbie, to jeszcze praktycznie dzieciak.Przy nim ty jestes prawie embrionem.Podczas gdy obydwaj zaczynaja chichotac, wylatujemy z sali ogolnej, ponownie sie wzbijamy i szybujemy przecznice dalej na polnoc - nad ulice Queen.Przenosimy sie kilka przecznic na wschod i trafiamy nad niski, rozlozysty gmach o rozchodzacych sie od wspolnej osi skrzydlach, zajmujacy wraz z obszernym, opadajacym trawnikiem, upstrzonym tu i owdzie wysokimi debami i klonami, caly kwartal zabudowy.Okala go rozrosniety zywoplot, ktoremu przydaloby sie przystrzyzenie.Jest to najwyrazniej jakas instytucja.Z poczatku kojarzy sie z postepowa szkola podstawowa, ktorej rozliczne skrzydla mieszcza klasy bez scian, a kwadratowe centrum zawiera jadalnie i biura administracji.Gdy sie opuszczamy, slyszymy rozlegajace sie z kilku okien dobroduszne porykiwania George'a Rathbuna.Uchylaja sie wielkie, frontowe drzwi ze szkla i w jasne swiatlo poranka wychodzi szczupla kobieta w okularach o ksztalcie kocich oczu.W jednej rece trzyma plakat, a w drugiej - rolke tasmy.Odwraca sie natychmiast i szybkimi, oszczednymi ruchami przykleja plakat do drzwi.Swiatlo odbija sie od polprzejrzystego klejnotu wielkosci orzecha laskowego, ktory lsni na srodkowym palcu jej prawej reki.Podczas gdy kobieta nieruchomieje na chwile, podziwiajac swoje dzielo, mozemy zerknac jej przez nakrochmalone ramie i zobaczyc, ze posrod pogodnego rojowiska wymalowanych recznie balonikow plakat oznajmia, ze DZISIAJ TRUSKAWKOWY FESTYN!!! Gdy zas nieznajoma wchodzi do srodka, dostrzegamy w widocznej dla nas obok pstrokatego plakatu czesci holu dwa lub trzy zlozone fotele na kolkach.Kobieta z upietymi w architektoniczne cudenko kasztanowatymi wlosami mija je i ze stukaniem wysokich obcasow przechodzi przez sympatycznie urzadzone lobby z jasnymi drewnianymi krzeslami i stolikami o podobnym odcieniu, na ktorych leza elegancko rozlozone czasopisma.Okraza puste biurko straznika czy tez recepcje pod dekoracyjna sciana podszyta szpatem i znika - chwile jakby sie zawahawszy - za polyskujacymi drzwiami z tabliczka: WILLIAM MAXTON, DYREKTOR.Coz to za szkola? Dlaczego jest czynna, dlaczego w srodku lipca urzadza festyny?Moglibysmy ja nazwac szkola dla absolwentow, poniewaz jej pensjonariusze przeszli juz wszystkie stadia swego zycia z wyjatkiem ostatniego.Obecnie egzystuja dzien po dniu pod niedbalym nadzorem pana Williama ,,Chippera" Maxtona, dyrektora.Jest to Dom Spokojnej Starosci Maxtona, niegdys - w bardziej niewinnych czasach, przed kosmetyczna renowacja w polowie lat osiemdziesiatych - znany jako Dom Opieki Maxtona, ktorego zalozycielem, wlascicielem i kierownikiem byl ojciec Chippera, Herbert Maxton [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates