[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jesteś silniejszy; cóż to znaczy? Krzyczysz przeciw hobbizmowi społecznemu, a praktykujesz go w stosunku do obcego narodu.Handlujcież z nimi, kupujcie ich płody, zawieźcie im wasze, ale nie zakuwajcie ich w łańcuchy.Ten człowiek, którym rozrządzacie jak bydlęciem lub rośliną, jest dziecięciem natury jak wy.Jakie prawo macie nad nim? Zostawcie mu jego obyczaje: uczciwsze są i mądrzejsze niż wasze.Nieświadomość jego warta więcej niż cała wasza wiedza; na nic mu się nie zda wasza oświata.Nie znał plugawej choroby, wyście mu ją zanieśli; niebawem rozkosze jego będą haniebnie zatrute.Nie znał zbrodni ani rozpusty; dziewczęta poddawały się pieszczotom młodych ludzi w obecności rodziców, w kręgu niewinnych mieszkańców, przy dźwięku fletni, wśród tańców; a wy chcecie zatruć ich dusze swymi niedorzecznymi i fałszywymi poglądami, obudzić w nich świadomość występku za pomocą urojonych pojęć wstydu.Kryjcie się w ciemnościach ze skażoną towarzyszką waszych uciech, ale pozwólcie dobrym i prostym Taitom rozmnażać się bez wstydu, w obliczu nieba, w biały dzień.Ledwie zjawiliście się u nich, stali się złodziejami; ledwie stąpiliście na ich ziemię, zrumieniła się krwią; Taitę, który przyjął was wołając: Tayo, przyjaciel, przyjaciel, zabiliście.I czemuście go zabili? Dlatego, że go skusił blask europejskich błyskotek; dawał wam swoje owoce, dom, żonę, córkę, a wyście go zabili za kawałek szkiełka, który wam ściągnął.Widzę tych Taitów, jak chronią się na góry, zdjęci grozą i lękiem; gdyby nie czcigodny starzec, który was osłania, w jednej chwili wymordowaliby was wszystkich.O, czcigodny ojcze tej licznej rodziny, jak ja cię podziwiam, jak ja cię sławię! Kiedy rzucasz wzgardliwe spojrzenia na tych cudzoziemców, nie zdradzając ani dziwu, ani niepokoju, ani obawy, ani ciekawości, twoje milczenie, twarz twoja pełna zadumy i troski aż nadto osłaniają twoją myśl: wzdychasz w głębi serca nad zachodem pięknych dni swego kraju.Pociesz się: dochodzisz kresu, nie ujrzysz już klęski, którą przeczuwasz!Przechadzacie się, ty i twoi ludzie, mości de Bougainville, po całej wyspie, wszędzie was podejmują, korzystacie ze wszystkiego, nikt wam nie stawia tamy; żadne drzwi nie są wam zamknięte, ponieważ użytek drzwi jest nieznany; zapraszają was, siadacie; roztaczają przed wami całe bogactwo kraju.Chcecie dziewcząt? Nie porywajcie ich; oto matki prowadzą je ku wam całkowicie nagie; oto chaty pełne mężczyzn i kobiet; oto jesteś posiadaczem młodej ofiary obowiązków gościnności.Zaścielają wam ziemię liśćmi i kwiatami, grajkowie nastroili instrumenty, nic nie zamąci słodyczy waszych uścisków; dziewczę odpowie im z całą swobodą; rozlega się hymn, hymn, który zagrzewa cię, abyś był mężczyzną, zachęca twą kochankę, aby była kobietą, kobietą uległą, rozkoszną i tkliwą; i oto, wyszedłszy z objęć tej kobiety zabiłeś jej przyjaciela, brata, może ojca! Wreszcie oddalacie się z Taiti, słyszycie żegnania dobrych i prostodusznych mieszkańców; obyście mogli i wy, i wasi współobywatele, i inni mieszkańcy Europy znaleźć śmierć w odmętach morskich, nim powrócicie tu znowu! Od świtu spostrzegają, iż narządzacie żagle; rzucają się na was, ściskają was, płaczą.Płaczcie, nieszczęśliwi Taici, płaczcie; ale płaczcie nad przybyciem, a nie nad odjazdem tych ambitnych, zepsutych i złych ludzi.Kiedyś, poznacie ich lepiej; kiedyś przybędą z krucyfiksem w jednej dłoni, a sztyletem w drugiej, mordować was lub zmusić, byście przyjęli ich obyczaj i wiarę; jednego dnia, znajdziecie się pod ich jarzmem, prawie równie nieszczęśliwi jak oni.P.de Bougainville wziął z sobą na pokład młodego krajowca; za pierwszym lądem, jaki Taita ujrzał, sądził, że to ojczyzna podróżnika.Aoturu (to imię Taity) nie przestał wzdychać za swym krajem; jakoż p.de Bougainville odesłał go pokrywszy cały wydatek i uczyniwszy, co można, dla zapewnienia mu bezpieczeństwa podróży.O Aoturu, jakże rad będziesz ujrzeć ojca, matkę, braci, siostry, kochankę i ziomków! Co im opowiesz o nas?Kawaler de Bournaud, towarzysz podróży pana de Bouga- inville'a, miał służącego nazwiskiem Barré.Gdy wylądowano na wyspie Taiti, krajowcy otaczają Barrégo, krzyczą, że to kobieta, i gotują się wyświadczyć jej honory należne płci.Barré była to w istocie dziewczyna rodem z Burgundii, sierota, która przebrała się za mężczyznę, skuszona chętką podróży naokoło świata.Nie była ani ładna, ani brzydka; miała dwadzieścia sześć czy siedem lat i odznaczała się przez cały czas podróży wielką odwagą i najskrupulatniejszą obyczajnością.P.de Bougainville chwali wielce sposoby, za pomocą których Holendrzy zapewnili sobie wyłączny handel korzeniami, trzciną cukrową, goździkami i muszkatem: najpierw, zakupując liście z drzew, które to drzewa, obdzierane przez trzy lata, musiały w końcu zginąć; następnie, niszcząc dokoła wszystkie szczepy i zamykając je w ogrodzeniu dość szczupłym, aby go można było upilnować.Pierwsza próba wydarcia im tego bogactwa musi się udać; dziw jest, iż nie podjęto jej w ciągu dwóch lat.Do opisu podróży p.de Bougainville dołączył słowniczek języka Taiti, z którego widzimy, iż alfabet tego ludu nie posiada ani a, ani c, ani d, ani f, ani g, ani q, ani x, ani y, ani z, co tłumaczy, czemu Aoturu, który był już w pewnym wieku, nie mógł zgoła nauczyć się naszej mowy, w której było zbyt wiele nowych dźwięków dla jego mało giętkich organów.Po tym słowniku mieści się kilka uwag pana de Peirère, tłumacza królewskiego, który tym bardziej usprawiedliwia młodego Taitę.Oto jedyna podróż, której czytanie obudziło we mnie pociąg do obcych ziem.Dotąd ostatecznym wynikiem moich rozważań było, że nigdzie człowiekowi nie jest lepiej niż u siebie.Pomówię, z okazji podróży pana Anquetil do Indii, o duchu podróży, których nie jestem wielkim zwolennikiem, i przytoczę swoje racje.Nie rozwiodłem się nad najważniejszymi szczegółami tej podróży dokoła świata, ponieważ dotyczą prawie wyłącznie spostrzeżeń nautycznych, astronomicznych i geograficznych, równie ważnych dla poznania globu i bezpieczeństwa podróżników, jak opowieści wypełniające dzieła innych podróżników ważne są dla poznania człowieka, ale mniej od tych drugich zabawne.Aby mieć z nich korzyść, trzeba udać się do samego dzieła p.Bougainville'a, do którego odsyłam, ostrzegając wszelako, iż niewiele zeń skorzysta, kto nie jest oswojony z językiem marynarzy, dla których, zdaje się, autor szczególnie je przeznaczył.Tak wnoszę z małego jego starania o to, aby tę lekturę uczynić łatwą dla innych.Przyczynek do podróży Bougainville'aczyli dialog pomiędzy A.i B.o niewłaściwości wiązania pojęć moralnych z pewnymi czynnościami fizycznymi, które ich nie znoszą.At quanto meliora monet, pugnanti aque istis,Dives opis natura suae, tu si modo recte.Dispensare velis, ac non fugienda petendis Immiscere:tuo vitio, rerumne labores,Nil referre putas?HORAT.Satir.lib.I.sat.2, v.73 et seq.I.Sąd o podróży Bougainville'aA.— To wspaniałe gwieździste sklepienie, pod którym spotkaliśmy się wczoraj i które zdawało się uręczać piękny dzień, nie dotrzymało słowa.B.— Cóż można wiedzieć?A.— Mgła jest tak gęsta, iż zasłania widok pobliskich drzew.B.— To prawda; ale jeżeli ta mgła, która zajmuje niższą część atmosfery jedynie dlatego, iż jest ona dostatecznie naładowana wilgocią, opadnie na ziemię?A.— A jeżeli, przeciwnie, podniesie się i zajmie wyższą warstwę, gdzie powietrze jest mniej gęste, i może, jak mówią chemicy, nie być nasycone?B.— Trzeba czekać.A
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates