[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście.- Później.Cóż, zastanawiałem siei czy mógłbym spędzić noc w Ockham House.- Naturalnie.Nie musisz o to pytać.- Jutro trzeba będzie załatwić mnóstwo spraw.Akt zgonu, notariusz i tak dalej.Nie mogę powiedzieć, że uśmiecha mi się nocna podróż powrotna do Bourne End.- Dobrze.Do zobaczenia później.Odłożywszy słuchawkę, Charlotte zdała sobie sprawę z ulgi na myśl, że Maurycy zajmie się całą tą smutną sprawą.Po śmierci jej ojca stał się opanowanym i sprawnym organizatorem spraw rodzinnych.Przejąłkontrolę nad Ladram Aviation, ledwo wypłacalną szkołą pilotażu jej ojca, którą przekształcił w Ladram Avionics, świetnie prosperującą kompanię na skalę międzynarodową.Negocjował umowy dotyczące utworów poetyckich swego ojca, które przyniosły matce Charlotte - a w rezultacie jej samej - znaczny dochód.Maurycy zawsze służył pomocą przyrodniej siostrze, nie próbując przy tym kierować jej życiem.Także teraz obiecał ją wyręczyć.Wracając wolnym krokiem do salonu pani Mentiply Charlotte przyznała przed samą sobą, że im szybciej Maurycy to uczyni, tym będzie szczęśliwsza.Po ukończeniu i oddaniu listy Charlotte ruszyła w drogę powrotną do Tunbridge Wells.Kiedy dotarła do Ockham House, było już zupełnie ciemno, a dojmujący chłód sprawiał, że ciepło dnia stało się odległym wspomnieniem; Charlotte zadygotała; może z zimna, a może na wspomnienie relacji pani Mentiply."Uderzył ją jednym z tych ciężkich mosiężnych świeczników.Myślę, że kilka razy.Najpierw prawie jej nie poznałam.Miała włosy pozlepiane krwią, i okropną ranę na skroni.Powiedzieli mi, że musiała umrzeć szybko; modlę się, żeby mieli rację.Ale może mi pani wierzyć, że nieprędko o tym zapomnę.Nigdy nie zapomnę, jak weszłam po schodach i znalazłam ją skuloną przy barierce schodów.Nigdy".Charlotte zapaliła więcej świateł niż zazwyczaj, rozpaliła w kominku i nalała sobie mocnego drinka, co radził wcześniej Maurycy.Kiedy ogień się rozpalił i nieco się rozgrzała, wyjęła album rodzinny, w którym znalazła ostatnie zdjęcie Beatrix.Zrobiono je dawniej niż sądziła, podczas przyjęcia z okazji osiemdziesiątych urodzin ciotki.Na trawniku przed Swans Meadow, domem Maurycego nad Tamizą w Bourne End, rodzina zebrała się w komplecie, a tę rzadką okazję uwieczniono na fotografii.Beatrix była naturalnie centralną postacią całego septetu.Niezwykle wysoka jak na kobietę swego pokolenia, pomimo wieku trzymała się prosto jak struna.W nowej fryzurze, z powściągliwym uśmiechem, na fotografii wydawała się jeszcze bardziej opanowana niż w życiu.Stojącą po jej lewej ręce Mary, matkę Charlotte, można było wziąć za rówieśniczkę Beatrix, a nie osobę o dwanaście lat młodszą.Zgarbiona, ze zmrużonymi oczami, jakimś cudem równocześnie marszczyła czoło i uśmiechała się.Na widok matki Charlotte poczuła tak silny żal i poczucie winy, że zatrzasnęła album.Potem, upiwszy łyk dżinu, otworzyła go znowu.Natychmiast ujrzała samą siebie stojącą po lewej stronie matki, uśmiechającą się szeroko prosto do aparatu.W tamtym czasie nosiła za długie włosy i bezkształtne sukienki, mające skrywać nadwagę.Teraz nie musiała się już o to martwić.Pięć lat później żałoba dokonała tego, czego nie sprawił tuzin różnych diet.Fotografia przypomniała jej jednak, dlaczego nawet w dzieciństwie starała się unikać zdjęć.Nie z powodu przesądów czy nieśmiałości, ale ponieważ aparat fotograficzny potrafił zmusić Charlotte to zrobienia tego, na co nie miała najmniejszej ochoty: zobaczyć siebie taką, jaką widzieli ją inni.Na lewo od Charlotte, cofnięty mniej więcej o stopę, stał brat Mary, Jack Brereton.Na widok jego czerwonej twarzy -najwyraźniej był bardziej niż trochę pijany - Charlotte zachichotała.Wujek Jack, młodszy od siostry o trzynaście lat, był duchem wolnym i irytującym, takim, jakiego, zdaniem Charlotte, potrzebuje każda rodzina.Dowcipny w chwilach trzeźwości i obraźliwy po kielichu - czyli co najmniej przez połowę czasu -był równie nieodpowiedzialny, co ujmujący.Po przedwczesnej śmierci rodziców zamieszkał z Mary i nie wyprowadził się nawet po jej ślubie z Tristramem Abberleyem.Później, podczas wojny, mieszkał z Beatrix w Rye i właśnie w Jackdaw Cottage zebrał liczne anegdoty i zabawiał nimi ludzi, którzy - jak Charlotte -nigdy nie musieli go znosić na co dzień.Po prawej stronie Beatrix stał Maurycy z żoną Urszulą i córką Samanthą.Stanowili rodzinę w rodzinie, jedyną jej gałąź, której konwencjonalność i ciągłość zdawały się zapewnione.Wszyscy byli uderzająco przystojni i najwyraźniej bardzo zżyci.Maurycy obejmował Urszulę w pasie, a Samanthą czule trzymała matkę za rękę.Już w wieku piętnastu lat Samantha była niewątpliwą pięknością, chociaż figura, którą później zawracała w głowach wielu mężczyznom, miała się dopiero rozwinąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates