[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krzyknęłam tylko: „Tak!”.W pudełku było siedem złotych pierścionków, każdy cieniutki jak nitka i nosiło się je wszystkie razem na palcu.Sam też sprawił sobie pierścionek z cienkiego srebra, który nerwowo założył na palec.Moja rodzina była przeszczęśliwa.Podobnie jak i rodzice Larry’ego, którzy jednak pomimo mojego tak długiego związku z ich synem, wciąż nie wiedzieli wszystkiego o swojej synowej.Zawsze byli dla mnie mili i otwarci, jednak byłam przerażona perspektywą ich reakcji na moją tajemnicę.Carol i Lou bardzo się różnili od moich ekshippisowskich rodziców.Ich związek był efektem licealnego romansu z lat pięćdziesiątych i dorastali przed całym szumem z dziećmi kwiatami.Nadal żyli w arkadyjskim hrabstwie, gdzie dorastali i chodzili na mecze futbolowe, a także na kolacje korporacji prawniczej.Nie sądziłam, by mogli zrozumieć moją młodzieńczą fascynację półświatkiem, związek z przemytem narkotyków czy wiszący nade mną wyrok więzienia.Minęło już ponad pięć lat od momentu, gdy zostałam skazana.Larry uważał, że powinniśmy powiedzieć jego rodzicom, co się dzieje.Zdecydowaliśmy się potrenować na innych ludziach, taktykę tę Larry nazwał „powiedz prawdę i uciekaj”.Reakcje były z grubsza takie same — nasi przyjaciele śmiali się do rozpuku, potem trzeba ich było przekonać, że to prawda, z którego to powodu wpadali w przerażenie i zaczynali się o mnie martwić.Pomimo takich reakcji naszych przyjaciół, martwiłam się, że moje szczęście wyczerpie się na przyszłych teściach.Larry zadzwonił do rodziców i powiedział im, że jest coś ważnego, co musimy omówić osobiście.Pojechaliśmy tam pewnego sierpniowego popołudnia, spóźniliśmy się i zjedliśmy typową letnią kolację — stek, kolby kukurydzy, wielkie i soczyste pomidory z New Jersey i pyszny placek gruszkowy.Larry i ja siedzieliśmy naprzeciw siebie przy kuchennym stole.Carol i Lou wyglądali na bardziej niż zdenerwowanych, ale nie na przerażonych.Myślę, że założyli, że chodziło o mnie, a nie o Larry’ego.— To złe wieści, ale to nie rak — powiedział wreszcie Larry.Zaczęłam opowiadać całą historię (z krótkimi wstawkamimojego narzeczonego).Nie było to może zupełnie spójne, ale czułam się, jakbym wyjęła drzazgę.Carol siedziała obok mnie.Chwyciła moją rękę, ścisnęła ją i powiedziała:— Byłaś młoda!Lou próbował ułożyć sobie te informacje w głowie, przechodząc na tryb prawniczy.Pytał o mój akt oskarżenia, mojego prawnika, sąd i co może zrobić, żeby pomóc.I czy jestem uzależniona od heroiny?Ironia w rodzinie Larry’ego polegała na tym, że kiedy wydarzało się coś małego i nieważnego, dla nich było to tak, jakby tonął Titanic.Jednak gdy miała miejsce prawdziwa katastrofa, byli ludźmi, z którymi chciało się znaleźć w łodzi ratunkowej.Zamiast potępienia i odrzucenia, zostałam wyściskana.Ostatecznie Wielka Brytania odmówiła ekstradycji Alajego do Stanów Zjednoczonych i puściła go wolno.Mój prawnik tłumaczył mi, że jako Nigeryjczyk był obywatelem Wspólnoty Narodów i jako taki miał pewne prawa pod jurysdykcją brytyjską.Trochę szukania w Internecie ujawniło, że był on bogatym i potężnym gangsterem-biznesmenem w Afryce i z pewnością miał dość kontaktów, by nie przejmować się takimi drobiazgami jak ekstradycja.Wreszcie prokurator w Chicago był gotów ruszyć z moją sprawą.By przygotować się na wyrok, napisałam oświadczenie dla sądu i przerwałam milczenie przed jeszcze większą grupą przyjaciół i współpracowników, prosząc ich o pisanie listów świadczących za mną i proszących sędziego o łagodny wymiar kary.Było to bardzo poniżające i trudne doświadczenie, by wytłumaczyć moją sytuację ludziom, których znałam od lat, a następnie prosić ich o pomoc.Ich reakcja była niezwykła.Byłam przygotowana na odrzucenie, wiedząc, że każdy z nich mógłby mi odmówić z wielu powodów.Zamiast tego zostałam przytłoczona ogromem dobroci i troski, płakałam więc nad każdym otrzymanym listem.Było w nich i moje dzieciństwo, i przyjaźnie, moja etyka pracy.Każda osoba starała się przekazać w listach to, co uważała za najważniejsze o mnie i o moim charakterze — wszystko to było sprzeczne z tym, jak się czułam: a czułam się tak, jakbym absolutnie nie była godna tej dobroci.Jedna z moich najlepszych przyjaciółek z uniwerku, Kate, tak napisała do sędziego:Wierzę, ze jej decyzja o podjęciu kryminalnej działalności była częściowo motywowana poczuciem samotności i potrzebą zaopiekowania się samej sobą.Od czasu, gdy podjęła tę decyzję, jej związki z innymi ludźmi zmieniły się i pogłębiły.Wierzę, że teraz zdaje sobie sprawę, że jej życie splecione jest z życiem tych, którzy ją kochają…Zbliżała się data wydania wyroku.Chociaż truizm „co nas nie zabije, to nas wzmocni” kołatał mi się po głowie przez ostanie sześć lat czekania, to musiałam zmierzyć się z prawdą ukrytą w tych słowach, jak we wszystkich odwiecznych, często powtarzanych powiedzeniach.Zaserwowałam sobie kiepskie karty: oszustwo, wstyd, obnażenie, prawie bankructwo i samemu sobie narzuconą izolację.Trudno grać z takim rozdaniem.Jednak nie byłam sama w tej grze.Miałam moją rodzinę, przyjaciół, współpracowników; ci wszyscy ludzie nie porzucili mnie pomimo mojego obrzydliwego, dzikiego i bezmyślnego zachowania sprzed tylu lat i mojego „jestem samotną wyspą” — sposobu radzenia sobie z problemami.Może dlatego, że wszyscy oni kochali mnie na tyle mocno, by mi pomóc, a może nie byłam aż tak zła, jak sądziłam.Możliwe, że gdzieś tam była jakaś część mnie, która była warta ich miłości.Larry i ja znów polecieliśmy do Chicago i spotkaliśmy się na dzień przed wydaniem wyroku z moim prawnikiem, Patem Cotterem.Liczył na wyrok krótszy niż trzydzieści miesięcy i Biuro Prokuratora USA zgodziło się na to w świetle tak długiego oczekiwania na decyzję.Pokazałam Patowi moje propozycje ubioru do sali sądowej: jeden z moich wymuskanych kostiumów w stylu „dyrektora kreatywnego”; wojskową, marynarską, płaszczową sukienkę, która była chyba najbardziej konserwatywnym ubraniem, jakie miałam; i, jako wybór dodatkowy, garsonkę z lat pięćdziesiątych, którą wygrałam na eBayu, w kremowym kolorze, w delikatną niebieską kratkę, w stylu country club.— Załóż to — powiedział Pat, wskazując garsonkę.— Chcemy, żeby patrząc na ciebie, przypomniała mu się jego własna córka albo bratanica, albo sąsiadka.Tej nocy nie mogłam spać i Larry przełączył hotelowy telewizor na kanał jogi, gdzie giętki, przystojny jogin wyginał się w preclowate kształty na hipnotycznej hawajskiej plaży.Bardzo chciałam być na jego miejscu.Wraz z małą grupką moich krewnych i przyjaciół, siedzących za moimi plecami w sali sądowej, 8 grudnia 2003 roku stanęłam przed sędzią Charlesem Norglem.Zanim sędzia ogłosił wyrok, wygłosiłam oświadczenie.Wysoki Sądzie, ponad dziesięć lat temu podjęłam kilka złych decyzji, Zarówno pod względem praktycznym, jak i moralnym.Działałam samolubnie, bez zważania na innych i świadomie złamałam prawo.Okłamałam moją kochającą rodzinę i oddaliłam się od moich prawdziwych przyjaciół.Jestem gotowa zmierzyć się z konsekwencjami moich czynów i przyjmę każdą karę, jaką ogłosi Sąd.Jest mi bardzo przykro z powodu całego zła, jakie wyrządziłam innym i wiem, że Sąd wyda na mnie sprawiedliwy wyrok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates