[ Pobierz całość w formacie PDF ]
., a poważni, zamożni ludzie z Nowego Jorku wysyłali tu swoje dzieci – nie będziemy go zadręczać tak, jak wyrzutki w szkołach publicznych.Wielki błąd.Nic, o czym mówił nie miało być na egzaminie, więc staraliśmy się wymyślić, jak czytanie kart głosowań i zaznaczanie na nich naszych kandydatów mogłoby zająć całą 50-minutową lekcję.Przynajmniej większość z nas próbowała.Reszta była zajęta pisaniem wiadomości.Zauważyłem, że jeden uczeń wybierając kandydata na karcie głosowań spojrzał na mnie.Uśmiechnąłem się.Ktoś inny pewnie spuściłby wzrok starając się wyglądać na onieśmielonego i skromnego, jakby się wstydził, że jego imię znalazło się na karcie – ale nie ma sensu, by zaprzeczać temu co oczywiste.- Moje imię też tu jest.- Trey znowu szturchnął mnie w ramię.- Hej, uważaj! - Potarłem moją rękę.- Sam uważaj.Masz ten głupi, szeroki uśmiech na swojej twarz jakbyś już wygrał i teraz dawał paparazzim szansę, by strzelili ci zdjęcie.- I to jest niewłaściwe? - Uśmiechnąłem się szerzej, by go wkurzyć i skinąłem lekko ręką, jak ludzie na paradach.W tym samym momencie usłyszeliśmy pstryknięcie czyjegoś aparatu w telefonie.- Powinni zabronić ci żyć - powiedział Trey.- Cóż, dziękuję.- Pomyślałem, żeby zagłosować na Treya, tak tylko żeby myć miłym.Trey był dobry w rozśmieszaniu ludzi, ale nie w skupianiu na siebie ich spojrzeń i uwagi.Jego rodzina nie była specjalnie wyjątkowa — jego tata był doktorem czy coś takiego.Mogliby umieścić wyniki głosowania w szkolnej gazetce, a to dość zawstydziłoby Treya, jeżeli byłby ostatni albo nie dostał ani jednego głosu.Z drugiej strony, to byłoby ekstra, jeżeli dostałbym dwa, albo trzy razy więcej głosów niż ktoś, kto znajdzie się za mną.Poza tym, Trey mnie podziwiał.Prawdziwy przyjaciel chciałby, bym wygrał w wielkim stylu.To jest następna rzeczą, którą mój tata zawsze powtarzał:- Nie bądź frajerem, Kyle i nie rób rzeczy z miłości lub przyjaźni.Ponieważ na końcu zawsze dowiesz się, że jedyną osoba, która naprawdę cię kocha jesteś Ty.Miałem siedem albo osiem lat gdy powiedział mi to po raz pierwszy, więc zapytałem:- A co z Tobą, tato?- Co?- Kochasz … - Mnie.- Nas.Swoją rodzinę?Przypatrywał mi się dłuższą chwilę zanim w końcu odpowiedział:- To jest coś innego, Kyle.Nigdy go powtórnie nie spytałem, czy mnie kocha.Wiedziałem, że powiedział prawdę za pierwszym razem.Złożyłem moją kartę głosowań, by Trey nie zauważył, że zagłosowałem na siebie.Oczywiście wiedziałem, że on również zagłosował na siebie, ale to było co innego.Właśnie wtedy usłyszeliśmy głos z końca sali.- To jest wstrętne!Wszyscy się obrócili.- Być może ktoś zostawił kozę pod jej biurkiem - szepnął Trey.- To byłeś ty? - Spytałem.- Już tego nie robię.- Obrzydliwe - powtórzył ktoś.Przestałem rozmawiać z Treyem i spojrzałem w kierunku, z którego pochodził głos, czyli w stronę Gotki siedzące na tyłach.Była tłustą laską, ubraną w powiewające, czarne ciuchy, które zazwyczaj możesz zobaczyć tylko na wiedźmach albo terrorystach (w Tuttle nie mamy mundurków; niezdolność do kupowania swoim dzieciom Dolce & Gabbana9 nieźle wkurzyłaby rodziców) a jej włosy były zielone.Oczywiście obraz rozpaczy.Niesamowitą rzeczą było jednak to, że nigdy wcześniej jej nie zauważyłem.Większość siedzących tu ludzi znałem całe moje życie.Nauczyciel był zbyt głupi, by ją zignorować.- Co jest wstrętne, panno … panno …- Hilferty - odpowiedziała.- Hilferty Kendra.- Kendra, czy z twoją ławką jest coś nie tak?- Coś nie tak to jest z tym światem.- Mówiąc to stała, jakby wygłaszała mowę.- Coś jest bardzo nie tak, jeśli mamy XXI wiek i ten rodzaj elitarnej trawestacji nadal jest kontynuowany.- W ręce trzymała swoją kartę głosowań.Ludzie zachichotali.- To jest kartka wyboru na Wiosenny Bal - zgłosił się na ochotnika Trey.- Aby wybrać królewską parę.- No właśnie - powiedziała dziewczyna.- Kim są ci ludzie? Dlaczego powinni być traktowani po królewsku? Bazując na … czym? Ludzie na tej karcie zostali wybrani na jednej i tylko jednej podstawie — wyglądu zewnętrznego.- Jak dla mnie brzmi to jak dobry argument - powiedziałem do Treya niezbyt cicho.Wstałem.- To jest BS.Każdy głosował i to są osoby, które oni wybrali.To jest demokratyczny proces.Wokół mnie podniósł się lekki harmider, usłyszałem kilka przytakiwań Tak, dobrze mówi, szczególnie od Anny albo Hannah.Ale zauważyłem, że dużo ludzi, głównie brzydkich ludzi, siedziało cicho.Dziewczyna zrobiła kilka kroków w moją stronę.- Oni są jak owce idące za stadem.Głosują na tak zwanych popularnych ludzi, ponieważ jest to najprostsze wyjście.Piękną twarz, blond włosy, niebieskie oczy — patrzyła na mnie — zawsze jest łatwo zauważyć.Ale, jeżeli ktoś jest odważniejszy, silniejszy, inteligentniejszy, to trudniej to dostrzec.Wkurzyła mnie, więc na nią naskoczyłem.- Jeżeli ktoś jest taki inteligentny, to sam powinien wpaść na to, jak może mieć lepszy wygląd.Mogłabyś stracić na wadze, iść na operację plastyczną, nawet wygładzić swoją twarz i wybielić zęby.Mówiłem celowo w taki sposób, by nie miała wątpliwości, że zwracam się bezpośrednio do niej.-Mój tata jest prezenterem telewizyjnym.Według niego ludzie nie powinni być zmuszani do patrzenia na brzydkich ludzi.- Naprawdę tak myślisz? - Uniosła ciemną brew.-Że powinniśmy zupełnie się zmienić, żebyśmy byli tacy jakich ty chciałbyś nas wiedzieć, Kyle Kingsbury?Zwróciłem uwagę na to, że użyła mojego imienia.Byłem pewny, że nigdy przedtem jej nie widziałem.Ale oczywiście ona znała mnie.Każdy znał.Prawdopodobnie się we mnie zadurzyła.Żałosne.- Tak, - powiedziałem.- Tak.Właśnie tak myślę.To jest coś co wiem.Stanęła naprzeciwko mnie.Jej oczy były jasno zielone, a nos miała długi i zakrzywiony w dół.- W takim razie módl się, żebyś nigdy nie był brzydki, Kyle.Chociaż już jesteś brzydki tam, gdzie ma to największe znaczenie, w środku.I jeśli kiedyś stracisz swój piękny wygląd, mogę się założyć, że nie będziesz na tyle mądry czy silny by go odzyskać.Jesteś bestią, Kyle Kingsbury.Bestia.Słowo pochodzące z innego miejsca i czasu.Nasuwało mi na myśl legendy i bajki.Czułem również dziwne skwierczenie, jakby włosy na moich rękach zapaliły się od ognia w jej oczach.Zlekceważyłem to.~~ II ~~Bestia.- Ta gotycka laska z angielskiego była dziwna, - powiedziałem do Treya, kiedy przebieraliśmy się na w-f.- Tak, naprawdę cię wystraszyła - zgodził się.- Po dziesięciu latach patrzenia na twoją brzydką gębę, nic już mnie nie przestraszy.- Och, w porządku, więc to nie jest powód, przez który byłeś taki nerwowy, odkąd tylko wyszliśmy z angielskiego?- Oczywiście, że nie.- Ale prawda była inna.Kiedy dziewczyna powiedziała, że lepiej bym nigdy nie stał się brzydki, kiedy spojrzała na mnie ten ostatni raz, tobyło jakby wszystko o mnie wiedziała, jak płakałem, kiedy moja mama się wymykała ponieważ myślałem, że nigdy więcej jej nie zobaczę (co nie odbiega dużo od tego, co się później wydarzyło).Ale to było niedorzeczne.Ona nic nie wiedziała.- Jak sobie chcesz - powiedział Trey.- To było przerażające, w porządku - zgodziłem się.- Przerażające, że tacy ludzie w ogóle istnieją.- I przyjeżdżają do takiej podobno ekskluzywnej szkoły by zburzyć naturalny porządek rzeczy.- Tak.Ktoś powinien coś z nią zrobić.Naprawdę w to wierzyłem.Mógłbym zachowywać się jakby nic się nie stało, poczekać do balu, do wyborów królewskiej pary i tak dalej, ale było inaczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates