[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miasto Śmieci jest jednym z najgorszych, jeśli chodzi o warunki zewnętrzne, jednak jest to również miejsce przesiąknięte ciepłem i serdecznością.Podczas spotkania udało nam się upchnąć prawie sto pięćdziesiąt osób w małym betonowym baraku służącym za budynek kościelny.Kiedy zacząłem mówić, uderzyła mnie radość widoczna na twarzach zgromadzonych.Ci ludzie po prostu promienieli szczęściem! Nieczęsto zdarza mi się, że reakcja publiczności podnosi mnie na duchu w sposób tak odczuwalny.Podziękowałem im za wiarę, dzięki której potrafią wznieść się ponad trudne okoliczności, i opowiedziałem im, w jaki sposób Jezus Chrystus zmienił moje życie.Później rozmawialiśmy z przywódcami wspólnoty o tym, jak Boża moc wpływa na życie mieszkańców dzielnicy.Daje się odczuć, że ludzie ci nie pokładają nadziei w tym świecie, lecz w wieczności.Wierzą w cuda i dziękują Bogu za to, kim jest i co dla nas zrobił.Przed odjazdem przekazaliśmy niektórym rodzinom trochę ryżu, herbaty oraz niewielką kwotę na zakup żywności na najbliższe tygodnie.Rozdaliśmy też dzieciom sprzęt sportowy, piłki i skakanki.Dzieciaki natychmiast zaprosiły naszą grupę do wspólnej zabawy – graliśmy w piłkę, śmiejąc się w głos i ciesząc się swoim towarzystwem pomimo otaczającej nas nędzy.Nigdy nie zapomnę tych dzieci i ich uśmiechów.Dla mnie było to jeszcze jedno potwierdzenie, że szczęście nie zależy od warunków zewnętrznych, jeśli tylko całą naszą ufność pokładamy w Bogu.Jak to możliwe, że ubogie dzieci potrafią się śmiać? Jak to się dzieje, że więźniowie śpiewają z radości? Ludzie wznoszą się ponad okoliczności, gdy godzą się z tym, że nie na wszystko mają wpływ i że nie wszystko są w stanie zrozumieć.Zamiast tego skupiają się raczej na tym, co rozumieją i co zależy od nich.Tak właśnie postąpili moi rodzice.Postanowili zaufać Słowu Bożemu, które mówi, że „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru”.Rodzinna wiaraZarówno mama, jak i tata pochodzą z rodzin świadomie praktykujących wiarę chrześcijańską.Wychowywali się początkowo w Serbii – w tamtych czasach wchodzącej w skład Jugosławii – a w późniejszych latach ich rodziny wyemigrowały do Australii, uciekając przed komunistycznymi represjami.Dziadkowie należeli do kościoła apostolskiego, który ze względów moralnych sprzeciwia się obowiązkowej służbie wojskowej.Komuniści prześladowali członków tej grupy wyznaniowej, dlatego nabożeństwa musiały odbywać się potajemnie.Dziadkowie odmówili też wstąpienia do kontrolującej każdy aspekt życia partii komunistycznej, co negatywnie odbijało się na ich sytuacji finansowej.Dzieciństwo mojego ojca naznaczyły bieda i głód.Dziadkowie – zarówno ze strony mamy, jak i taty – postanowili dołączyć do tysięcy serbskich chrześcijan, którzy wyemigrowali do Australii, Stanów Zjednoczonych i Kanady.Zamieszkali w Australii – tutaj mogli swobodnie praktykować wyznawaną wiarę.Inni członkowie rodziny wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i Kanady, dlatego mam wielu krewnych w tych krajach.Rodzice poznali się w jednej ze wspólnot kościelnych w Melbourne.Mama – Duszka – była wtedy na drugim roku studiów w szkole pielęgniarskiej przy Królewskim Szpitalu Pediatrycznym w Wiktorii.Tata – Borys – pracował jako urzędnik i księgowy.W późniejszych latach podjął się też dodatkowo służby w charakterze świeckiego pastora.Gdy skończyłem siedem lat, rodzice zaczęli się zastanawiać nad przeprowadzką do Stanów Zjednoczonych.Sądzili, że miałbym tam łatwiejszy dostęp do nowych metod terapii i nowoczesnych technik protetycznych, które pomogłyby nam skuteczniej radzić sobie z moją niepełnosprawnością.Nasz wujek Batta Vujicic mieszka w Agoura Hills w pobliżu Los Angeles, gdzie prowadzi firmę budowlaną i agencję zarządzania nieruchomościami.Wujek zapewnił tatę, że da mu pracę, jeśli tylko tata zdobędzie wizę.Ponadto w rejonie Los Angeles mieszka duże skupisko serbskich chrześcijan, w którym działa kilka wspólnot kościelnych.To był dla rodziców dodatkowy argument.Uzyskanie wizy wiązało się jednak ze skomplikowaną i czasochłonną procedurą.Ojciec złożył stosowne podanie.W międzyczasie, oczekując na wizę, przeprowadziliśmy się na północ Australii do Brisbane w Queensland, ponieważ panowały tam korzystniejsze warunki klimatyczne (oprócz innych problemów zdrowotnych cierpiałem też na alergię).Miałem już dziesięć lat i uczęszczałem do czwartej klasy podstawówki, kiedy rodzice uznali, że ja i młodsze rodzeństwo – brat Aaron i siostra Michelle – jesteśmy już odpowiednio dojrzali i poradzimy sobie z adaptacją w amerykańskim systemie szkolnym.Po półtorarocznym pobycie w Queensland tata otrzymał wreszcie wizę z pozwoleniem na pracę w USA i w 1994 roku wyemigrowaliśmy na drugą półkulę.Niestety, przeprowadzka do Kalifornii ostatecznie nie powiodła się z kilku powodów.Zanim opuściliśmy Australię, zacząłem już następną klasę.Rodzicom z trudem udało się zapisać mnie do nowej szkoły w Agoura Hills.Trafiłem do klasy z programem zaawansowanym, który pod wieloma względami różnił się od programu realizowanego w szkole australijskiej.Do tej pory byłem dobrym uczniem, jednak teraz musiałem nadrobić ogromne zaległości, które wynikały nie tylko z różnic programowych, lecz także z odmiennego kalendarza szkolnego.Na domiar złego, w odróżnieniu od systemu australijskiego, w Stanach lekcje z poszczególnych przedmiotów odbywały się w różnych salach, co dla mnie stanowiło kolejne wyzwanie do pokonania.Wprowadziliśmy się do wujka Batty, cioci Rity i sześciorga kuzynów.Choć wujkowie posiadają duży dom w Agoura Hills, teraz zrobiło się w nim dość ciasno.Pierwotnie planowaliśmy przeprowadzić się jak najszybciej do własnego domu, jednak okazało się, że ceny nieruchomości są tutaj znacznie wyższe niż w Australii.Tata podjął pracę w firmie wujka Batty, zaś mama przerwała karierę zawodową, ponieważ jej priorytetem była teraz opieka nad dziećmi.Potrzebowaliśmy pomocy w dostosowaniu się do nowych szkół i nowego otoczenia, dlatego mama nie złożyła podania o licencję uprawniającą do wykonywania zawodu pielęgniarki na terytorium Kalifornii.Po trzech miesiącach spędzonych z rodziną wujka Batty rodzice doszli do wniosku, że przeprowadzka do Ameryki była złym pomysłem.Miałem problemy z nauką.Rodzice próbowali załatwić mi ubezpieczenie zdrowotne, ale natknęli się na nieprzewidziane trudności.Do tego z powodu wysokich kosztów życia w Kalifornii z trudem wiązali koniec z końcem.Okazało się również, że istnieje realna obawa, czy kiedykolwiek uda nam się uzyskać pozwolenie na stałe zamieszkanie w USA.Dowiedzieliśmy się od jednego z prawników, że przeszkodą dla wydania stosownej zgody mogą być moje problemy zdrowotne, a ściślej mówiąc, koszty opieki medycznej i inne wydatki związane z moją niepełnosprawnością.Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, zaledwie po czterech miesiącach pobytu w Stanach rodzice postanowili wrócić do Brisbane.Udało nam się nawet kupić dom przy tej samej alejce, przy której mieszkaliśmy przed wyjazdem, więc ja i rodzeństwo wróciliśmy do dawnej szkoły i dawnych kolegów.Tata zaczął ponownie wykładać na uczelni informatykę i zarządzanie, a mama została w domu, by opiekować się moim bratem i siostrą, a przede wszystkim mną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates