[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W naszych czasach, zdominowanych przez wideo, miło jest spotkać kogoś, kto podziela zainteresowanie literaturą.Spotykamy się i czytamy na głos.- Och, z pewnością - odrzekł młodszy mężczyzna, szeroko się uśmiechając.- Kiedy ty i Jody zamierzacie się pobrać?- Z pensji, którą tata mi płaci, nie stać mnie nawet na własne mieszkanie.Wiesz, że mieszkam wciąż z rodzicami na wsi.Jody zarabia dwa razy więcej ode mnie, a jest tylko asystentką dentysty.- Przecież masz jaguara.- To był prezent od babki Gage z okazji ukończenia studiów.Ona jest jedyną osobą w rodzinie, która jest jeszcze przy forsie.Otrzymam ją w spadku, kiedy odejdzie, ale to nie nastąpi prędko.W wieku osiemdziesięciu dwóch lat wciąż staje codziennie na głowie i może mnie pobić w robieniu pompek.Ludzie w Moose County żyją długo, o ile nic nieprzewidzianego nie stanie im na przeszkodzie.Jeden z moich przodków zginął, kiedy jego koń wystraszył się ogromnego stada kosów.W babkę Gage trafił piorun.Miałem ciotkę i wuja, którzy zginęli, gdy ich samochód uderzył w jelenia.To było w listopadzie, w okresie rui.Ósmak - wiesz, byk z ośmioma odgałęzieniami poroża - wpadł prosto na przednią szybę wozu.Szeryf stwierdził, że wyglądało to na amatorski mord siekierą.Zgodnie z oficjalnymi szacunkami w tym okręgu obecnie żyje dziesięć tysięcy jeleni.Qwilleran zwolnił i zaczął wypatrywać śladów dzikiej zwierzyny.- Teraz w sezonie myśliwi powodują, że zwierzęta są nerwowe - kontynuował Junior.- Jelenie przechodzą przez szosę wczesnym rankiem lub o świcie.- Wszystkie dziesięć tysięcy naraz? - Qwilleran zredukował prędkość do siedemdziesięciu kilometrów.- Ponury dziś dzień - skonstatował Junior.- Niebo wygląda na zachmurzone.- A tak w ogóle, to kiedy najwcześniej spadł śnieg?- Najwcześniej notowana nawałnica nadciągnęła drugiego listopada 1919, ale ta „wielka” zazwyczaj pojawia się dopiero w połowie miesiąca.Najgorszą z dotychczasowych odnotowano trzynastego listopada 1931.Trzy fronty niżowe z Alaski, Gór Skalistych i znad Zatoki starły się ze sobą nad Moose County.Wielu ludzi wówczas zgubiło się w śniegu i zamarzło na śmierć.Kiedy nadciąga wielka nawałnica, lepiej jest siedzieć w domu.Jeśli złapie cię podczas prowadzenia auta, nie wysiadaj z niego.Mimo niebezpieczeństw, które czyhały w północnej części kraju, Qwilleran zaczynał zazdrościć tutejszym mieszkańcom.Oni to mieli korzenie! Korzenie rodzin takich jak Goodwinterowie sięgały czasów, kiedy dorabiano się fortun w górnictwie i na tartakach.Do najbardziej aktywnych organizacji w Pickax należały Towarzystwo Historyczne i Klub Genealogiczny.Piętno, które odcisnęła historia, widać było w drodze na lotnisko: opuszczone budynki i hałdy starych kopalni.wymarłe miasta, dające się zidentyfikować tylko dzięki kilku pojedynczym kominom.opuszczona stacja kolejowa pośrodku pustkowia.kikuty drzew pozostałe po pożarach lasu.Po kilkuminutowej ciszy Qwilleran ośmielił się zadać Juniorowi osobiste pytanie:- Jak się odnajdujesz w „Picayune” jako posiadacz dyplomu dziennikarskiego z wyróżnieniem? Czy rozwijasz się? Uważasz, że to słuszne zatrzymywać się w dziewiętnastym wieku?- Żartujesz sobie? Moją ambicją jest uczynić z „Picayune” prawdziwą gazetę - powiedział Junior - ale tata chce ją prowadzić, tak jak robiono to sto lat temu.Liczył, że jako dzieci podtrzymamy tradycję, ale mój brat wyjechał do Kalifornii i zajął się reklamą, a siostra wyszła za ranczera w Montanie, więc tylko ja pozostałem wierny naszemu posłannictwu.- Okręg mógłby wspierać prawdziwą gazetę.Czemu nie założyć nowej? Twój tata mógłby przecież dalej prowadzić „Picayune” w charakterze hobby.Nie byłoby konkurencji, bo „Picayune” jest jedyna w swoim rodzaju.Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad czymś takim?Junior rzucił mu paniczne spojrzenie.- Nie stać by mnie było na założenie budki z lemoniadą! Jesteśmy spłukani! Dlatego pracuję za marne grosze.Z każdym rokiem coraz bardziej chylimy się ku upadkowi.Tata sprzedał naszą ziemię na wsi, a teraz ustanowił hipotekę na domu.Nie powinienem ci tego mówić.Matka od dawna namawia go, żeby pozbył się gazety.Jest bardzo przygnębiona! Ale tata nie chce słuchać.Gdy składa czcionki, jest szczęśliwy.i pogrąża się coraz głębiej w deficycie.Mówi, że to sens jego życia.Czy kiedyś widziałeś go, jak robi skład? Może składać ponad trzydzieści pięć liter na minutę bez patrzenia na kasztę.- Na twarzy Juniora malował się podziw.- Tak, obserwowałem go i jestem pod wrażeniem - powiedział Qwilleran.- Widziałem także w piwnicy wasze maszyny drukarskie.Niektóre z nich wyglądają jak wytłaczarki do wina.- Tata kolekcjonuje stare prasy.Ma ich pełno w stajni.Pierwsza prasa mojego pradziadka była napędzana pedałem, takim jak w starej maszynie do szycia.- Czy twoja babcia nie odżałowałaby ci trochę forsy, gdybyś chciał założyć gazetę?- Babka Gage nie da już ani jednego centa.Już kilka razy wyciągnęła nas z kłopotów i wpłaciła za nas składki ubezpieczeniowe oraz opłaciła naszej trójce college.Hej, Qwill, dlaczego ty nie założysz gazety? Masz forsy jak lodu!- Nie jestem tym w ogóle zainteresowany i nie mam predyspozycji do prowadzenia interesu, Junior.Dlatego założyłem Fundację Klingenschoenów.Oni wszystko załatwiają za mnie i dają mi trochę kieszonkowego.Poświęciłem dwadzieścia pięć lat gazetom i wszystko, czego teraz chcę, to czas i spokój, żeby móc pisać.- A jak ci idzie twoja książka?- W porządku - odparł Qwilleran, myśląc o swojej bezczynnej maszynie do pisania, zaśmieconym biurku i nieuporządkowanych notatkach.Na lotnisku zaparkowali na otwartym placu, który służył jako parking na długi postój.Terminal nie był wiele większy od zwykłej budki, a zarządca lotniska, który pełnił zarazem funkcję biletera, mechanika i pilota w niepełnym wymiarze godzin, zamiatał podłogę.- Czy trafimy na wielką nawałnicę? - zastanawiał się niefrasobliwie.Kiedy obaj dziennikarze weszli na pokład dwusilnikowego samolotu, mieli dość rozsądku, by unikać osobistych rozmów podczas pierwszego etapu podróży.Poza nimi na pokładzie znajdowało się piętnastu innych pasażerów i trzydzieści uszu miałoby co nasłuchiwać.Moose County słynęło z poczty pantoflowej, która przynosiła więcej wiadomości niż „Picayune” i przekazywała je szybciej niż stacja PKX FM.Qwilleran i Junior rozmawiali więc roztropnie o sporcie, dopóki ich mały samolot nie wylądował w Minneapolis i nie przesiedli się do odrzutowca.- Mam nadzieję, że podają lunch na pokładzie - westchnął Junior.- A co mamy na obiad w klubie prasowym?- Zamówiłem francuską zupę cebulową, żeberka jako danie główne i jabłecznik.- Och, świetnie!W Chicago zatrzymali się przed ostatnim etapem podróży, po czym wylecieli.Wylądowali, pojechali autokarem do hotelu „Stilton” i włączyli prognozę pogody, ale nastał już czas, żeby udać się do klubu prasowego.- Czy będą tam dziennikarze sportowi? - zapytał Junior.- Będą wszyscy, od najwyższej kadry zarządzającej aż po najmłodszego chłopaka na posyłki.Sądzę, że teraz nazywa się ich asystentami biurowymi.- Czy nie pomyślą, że to staromodne, kiedy poproszę ich o autografy?- Przypochlebisz się im - odrzekł Qwilleran
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates