[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Już dawno porzuciłem te niedorzeczności !Wydało mu się, że cień nagle unosi się i rozrasta przed jego oczami, i poczuł, że on sam odrywa się od ziemi.Wzleciał ku niebu, wysoko w noc.Nie opierał się, przywołał jednak całą siłę woli, chociaż czuł, jak gniew tamtego przepływa przezeń niczym rwąca, czarna rzeka.Głos cienia przypominał zgrzytanie kości.„Patrz!”Przed nim rozpościerały się cztery krainy: panorama łąk, gór, wzgórz, jezior, lasów i rzek, jasne połacie ziemi zalanej światłem słonecznym.Zaparło mu dech, gdy ujrzał to wszystko tak wyraźnie i z tak wysoka, choć wiedział, że to jedynie iluzja.Lecz światło niemal od razu zaczęło blednąć, barwy - rozmywać się.Spowiła go ciemność wypełniona gęstą, szarą mgłą i siarczanym popiołem unoszącym się z wygasłych kraterów.Krajobraz w dole utracił swój charakter, stał się jałowy i martwy.Starzec czuł, jak się ku niemu zbliża.Widoki i zapachy w dole napawały go coraz większym wstrętem.Po spustoszonej ziemi wędrowały gromady człekokształtnych istot, bardziej przypominających zwierzęta niż ludzi.Szarpały i odzierały się nawzajem, wyły i wrzeszczały.Obok nich przemykały ciemne, pozbawione ciała cienie o ognistych oczach, poruszały się wśród ludzi, łączyły się z nimi, stawały się nimi, po czym znowu się od nich odrywały.Poruszały się w makabrycznym, lecz przemyślanym tańcu.Widział, jak cienie pożerają ludzi.Żywiły się nimi.„Patrz!”Obraz zmienił się.Ujrzał samego siebie, wychudłego, odzianego w łachmany żebraka, stojącego przed kotłem wypełnionym dziwnym białym ogniem, który bulgotał i wirował, szepcząc jego imię.Znad kotła unosiły się opary i snując się, docierały do miejsca, gdzie stał, oplatały go i pieściły jak dziecko.Wszędzie wokół przemykały cienie, zrazu omijając go, a potem przedostając się do jego wnętrza, jakby był pustą powłoką, w której mogą do woli dokazywać.Czuł ich dotyk; miał ochotę krzyczeć.„Patrz!”Obraz znowu się zmienił.Ujrzał ogromny las, a w jego środku wielką górę.Na szczycie stał zamek, stary i poszarzały; jego wieże i przedpiersia wznosiły się wysoko na tle ciemnego krajobrazu.Paranor! Paranor wskrzeszony z przeszłości! Poczuł, jak wzbiera w nim coś jasnego i przepojonego nadzieją, i chciał wykrzyczeć swą radość.Lecz wokół zamku kłębiły się już opary.W pobliżu przemykały już cienie.Prastara twierdza zaczęła się kruszyć i osypywać, kamienie i zaprawa pękały jak zaciśnięte w imadle.Ziemia zadrżała i z piersi ludzi zmienionych w zwierzęta dobył się wrzask.Z wnętrza, ziemi buchnął ogień, rozdzierając wzniesienie, na którym stał Paranor, a potem rozrywając sam zamek.Powietrze wypełniły zawodzenia, jęk wydawany przez kogoś, kto utracił jedyną nadzieję, jaka mu została.Starzec rozpoznał, że tym, który zawodzi, jest on sam.Potem obrazy zniknęły.Stał znowu nad jeziorem Hadeshorn, w cieniu Smoczych Zębów, sam na sam z duchem Allanona.Wbrew swemu postanowieniu drżał na całym ciele.Duch wymierzył w niego wyciągnięty palec.„Będzie tak, jak ci pokazałem, jeśli sny zostaną zlekceważone.Będzie tak, jeśli nie podejmiesz działania.Musisz pomóc.Idź do nich - do chłopca, dziewczyny i Mrocznego Stryja.Powiedz im, że sny mówią prawdę.Powiedz im, żeby tu do mnie przybyli w pierwszą noc nowego księżyca, kiedy obecny cykl się zakończy.Wtedy będę z nimi rozmawiał”.Starzec zmarszczył czoło i coś wymamrotał, zagryzając dolną wargę.Jego palce ponownie zaciągnęły sznurek przy sakwie i wsunął ją z powrotem za pas.- Zrobię to, ponieważ nie ma nikogo innego! - rzekł w końcu, nie próbując nawet ukryć niechęci.- Lecz nie oczekuj.!„Tylko pójdź do nich.Nie żądam niczego więcej.O nic wiecej nie będę cię prosił.Idź”.Cień Allanona zalśnił jasno i zniknął.Światło zgasło i dolina znów była pusta.Starzec stał przez chwilę, spoglądając w dal ponad spokojnymi wodami jeziora, po czym odwrócił się i ruszył z powrotem.Pozostawiony przez niego ogień jarzył się jeszcze słabo wśród ciemnej nocy, kiedy wrócił.Starzec, przykucnąwszy, przypatrywał się w zamyśleniu płomieniom; pogrzebał w zbierającym się już popiele, wsłuchując się w milczenie swych myśli.Chłopiec, dziewczyna i Mroczny Stryj - znał ich.Byli dziećmi Shannary, tymi, którzy mogli ich wszystkich uratować, którzy mogli przywrócić do życia moc.Pokręcił siwą głową.W jaki sposób miał ich przekonać? Jeśli nie chcieli słuchać Allanona, dlaczego mieliby usłuchać jego?Znów ujrzał w myślach przerażające obrazy.Najlepiej będzie, jeśli znajdzie sposób, by zmusić ich do słuchania, pomyślał.Bo, jak lubił sobie przypominać, wiedział niejedno o wizjach, a w tych, które ukazał mu duch Allanona, zawarta była prawda.Nawet on, choć się wyparł druidów i ich magii, był w stanie ją rozpoznać.Jeśli dzieci Shannary nie zechcą go wysłuchać, wizje te się spełnią.IIPar Ohmsford stał w drzwiach na tyłach gospody „Pod Modrym Wąsiskiem” i przez mroczny tunel wąskiej uliczki, biegnącej między przyległymi budynkami, wpatrywał się w migotliwe światła Yarfleet.Gospoda „Pod Modrym Wąsiskiem” była walącą się ruderą o wyblakłych drewnianych ścianach i pokrytym gontem dachu, wyglądającą zupełnie tak, jakby kiedyś była stodołą.Na piętrze, ponad szynkiem, znajdowały się pokoje gościnne, a w tylnej części spiżarnie.Gospoda stała u podstawy grupy budynków tworzących nieco wykoślawioną literę U i usytuowanych na wzgórzu na zachodnim skraju miasta.Par wdychał głęboko nocne powietrze, rozkoszując się jego aromatami.Zapachy wielkiego miasta, zapachy życia, potraw z mięsa i warzyw, mocnych trunków i cierpkiego piwa, perfum nadających woń komnatom i ciałom, skórzanych uprzęży, żelaza z kowalskich pieców, wciąż jeszcze czerwonego od rozżarzonych węgli, potu zwierząt i ludzi ścieśnionych na niewielkiej przestrzeni, woń kamienia, drewna i kurzu, mieszające się ze sobą i przenikające się nawzajem, każda od czasu do czasu oddzielająca się od pozostałych - wszystko to tam było.W głębi uliczki, za tylnymi ścianami sklepów i warsztatów, zbitymi z desek i upstrzonymi bohomazami dzieci, wzgórze opadało łagodnie ku centralnej części miasta, leżącej na wschodzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates