[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zatem w mojej opinii za to, co się stało, odpowiadacie wszyscy czworo - ciągnął Mac.- Delikatna drwina przemienia się w uszczypliwe uwagi, które przeradzają sięw obelgi, co prowadzi nierzadko, tak jak w tym wypadku,do rękoczynów oraz rachunku na osiem tysięcy funtów zapowietrzny ambulans.Namawiam was, byście podczas odbywania kary zastanowili się nad swoją postawą.I pamiętajcie przy tym, że gdybyście mieli dość rozsądku, żeby zachowywać się przyzwoicie, a nie nawzajem nakręcać,wasze wakacje trwałyby dwa tygodnie dłużej.Czy wyrażam się wystarczająco jasno?Trzy głowy skinęły potakująco.Jamesowi nie podobałosię, że manipulując faktami, Mac próbuje wywołać w nimpoczucie winy.To przecież nie on pobił się z Kerry.Jeszczebardziej irytująca była kartka, którą Laura przyciskała teraz do szyby.Napisała na niej wielkimi czarnymi literami JAMES TO FRAJER.Na jej widok Gabrielle doznała nagłego ataku kaszlu.Kiedy się opanowała, na jej ustach drgał złośliwy uśmieszek.- W ramach kary cała wasza trójka, począwszy od jutra,będzie się zgłaszać u głównego ogrodnika codziennie polekcjach.Nie mamy dość ludzi, by poświęcać naszym trawnikom tyle uwagi, na ile zasługują, a trzy osoby koszące trzy godziny dziennie przez miesiąc z pewnością okażą siębardzo pomocne.38James jęknął w duchu.Z dodatkową zaprawą fizycznąrano i koszeniem po południu nadchodzący miesiąc zapowiadał się wyjątkowo koszmarnie.-To wszystko.Jakieś pytania? - spytał Mac po chwilimilczenia.Dzieci pokręciły głowami, po czym wstały i ruszyły dowyjścia.-Jeszcze jedno, James - rzucił za nimi Mac.- Słucham.Prezes zdjął z biurka fotografię w ramce i pokazał jąJamesowi.Przedstawiała Maca, jego żonę i sześcioro dorosłych dzieci na tle oceanu wnuków w różnym wieku.-James, bądź łaskaw poinformować swoją siostrę, żeszkło w tej ramce znakomicie odbija wszystko, co dzieje sięza moim oknem.Niech Laura i Bethany zajrzą do mnie jaknajszybciej.Możesz im powiedzieć, że do końca tygodniabędą wam pomagać przy trawnikach.15.MĘKADWA TYGODNIE PÓŹNIEJJames wstał o wpół do szóstej, choć całe ciało rozpaczliwiebłagało, by został pod kołdrą.Przebrał się w strój sportowy i przy świetle wschodzącego słońca wybiegł na tor lekkoatletyczny.Pokonanie dwudziestu pięciu okrążeń - czyli dystansu dziesięciu kilometrów - zajęło mu godzinę.Potem wziął prysznic i poszedł na śniadanie, przy którymprzepisał od Shakeela rozwiązania zadań domowych.Lekcje trwały od wpół do dziewiątej do drugiej z półgodzinną przerwą na lunch.Po lekcjach był jeszcze trening karatei trzy kwadranse zaprawy fizycznej.Zgrzany jak kociołparowy James pochłonął pół litra soku pomarańczowegoi wyprowadził samobieżną kosiarkę z magazynu ogrodnika.Prowadzenie maszyny nie było trudne, ale popołudniowe słońce niemiłosiernie grzało, a od pyłku traw szczypały oczy.Kwadrans po szóstej James po raz pierwszy mógł się odprężyć.Obiad był wydarzeniem towarzyskim, okazją do spotkania się z kolegami i wymiany plotek.Większośćdzieci odrobiła lekcje przed obiadem i wieczór miała dlasiebie, ale przez koszenie James jeszcze nawet nie zaczął.Teoretycznie praca domowa powinna zajmować dwie godziny dziennie.Niektórzy nauczyciele byli przyzwoici.Inni zadawali taką masę ćwiczeń, że odrabianie trwało o wiele dłużej.40Kiedy James wrócił do swojego pokoju, było już po siódmej.Usiadł przy biurku, wyjął podręczniki i otworzył zeszyt.Zaległe prace, jakie uzbierały mu się w ciągu dwóch tygodni od powrotu z obozu, wysysały z jego dni każdąwolną minutę.Wieczór był ciepły.Przez otwarte okno wpadał delikatny wiaterek, grzechocząc plastikowymi listwami żaluzji.James wsłuchał się w miarowy stukot.Powieki ciążyły mucoraz bardziej, druk w podręczniku rozmywał się przedoczami.Wreszcie głowa opadła na biurko.Usnął, zanimnapisał jedno słowo.Kyle mieszkał w pokoju naprzeciwko.Miał prawie piętnaście lat, ale nie był dużo większy od Jamesa.- Pobudka! - zawołał, pstrykając przyjaciela w ucho.Głowa śpiącego wystrzeliła w górę.James otworzyłoczy, ziewnął i spojrzał na zegarek.Minęła dziesiąta.- O kurczę! Jak nie napiszę na jutro tego wypracowaniaz historii, to jestem trupem.Dwa tysiące słów, a ja jeszczenawet nic nie przeczytałem.- Zgłoś nieprzygotowanie - poradził Kyle.-Już zgłosiłem, Kyle.Dwa razy.Więcej mi nie przysługuje.Przez te dodatkowe rundki przed lekcjami i koszenie po południu mój dzień ma za mało godzin.Odrabiam lejby w każdej wolnej chwili, nawet w niedzielę, a i tak mam coraz większe zaległości.- Pogadaj z opiekunką.-Próbowałem.Wiesz, co powiedziała Meryl?-No?- Ze gdybym naprawdę był tak zawalony pracą, to nierniałbym czasu na siedzenie w jej gabinecie i użalanie sięnad sobą.Kyle roześmiał się.- Mówię ci, oni próbują mnie zabić - jęknął James.41- Nie - powiedział Kyle.- Starają się zaszczepić w tobiepoczucie obowiązku.Jak poharujesz jak wół przez miesiąc,być może pomyślisz dwa razy, zanim znowu olejesz zasady.To wyłącznie twoja kretyńska wina.Jedyne, co miałeś robić na wakacjach, to utrzymywać względną formę i przeczytać wprowadzenie do zadania treningowego.Wszyscy cię ostrzegali: ja, Kerry, Meryl, Amy.Ale nie, James zawsze wie lepiej.James ze złością machnął ręką, zrzucając na podłogęksiążki i kubek z długopisami.- Dobry pomysł - wyszczerzył się Kyle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates