[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Często to słyszę - odparła Gwinvere; droczyła się z nim, ale zachowała dystans,profesjonalizm.Leżeli razem w jej sypialni, nadzy, ona z głową na jego piersi.- Nie od mężczyzn, którzy mają sześćset osiemdziesiąt lat.Za karę uszczypnął lekko jej sutek.Roześmiała się i on też wybuchł śmiechem.- Ktoś mnie śledził, kiedy tu szedłem - powiedział.- Ktoś z twoich ludzi?Pół sekundy wahania, wyczuwalne napięcie w jej ciele, gdy przytulała się do niego.Odpowiedź twierdząca.Nawet nie próbowała kłamać.- Śledził cię też wczoraj wieczorem.Chciałam sprawdzić, czy nie zameldujesz komuś, żepróbowałam cię zwerbować.-Yhmm, więc to, czego ode mnie oczekujesz, będzie wymagało zdrady.I teraz wiesz tylkotyle, że nie muszę codziennie się odmeldowywać.Może po prostu jestem na długiej smyczy.Zatem słusznie postąpił.Zabicie sługi Dziewiątki mogłoby nie być najlepszym początkiemw nowym mieście.Wodziła leniwie dłonią po wzorach na jego piersi, ważąc słowa.W końcu powiedziała:-Jesteś ryzykiem, które podejmuję.Słyszałeś kiedyś o siepaczach?- Zabójcach posługujących się magią?- W danym momencie zawsze jest ich tylko ograniczona liczba.Nikt nigdy nie wie, ilu ichdokładnie jest.Jednakże wszyscy siepacze składają Shindze magicznie wiążącą przysięgęwierności.Nie mogą go skrzywdzić ani przyjmować zleceń bez jego zgody.W tej chwili jesttylko pięciu siepaczy.Chcę, żebyś zabił czterech z nich.- A piąty?- Będzie cię trenował.To on śledził cię wczoraj i dzisiaj.Ben Wrąbie.- Wrąbie Szrama? - Gaelan słyszał to imię, ale niewiele ponadto.- Ma pewne.dziwactwa.Istniał tylko jeden powód, dla którego można chcieć pozbyć się wszystkich zabójcówbędących na usługach Shingi, kiedy już zasiada się w Dziewiątce.- A kiedy zabiję tych siepaczy? Chcesz, żebym zabił też Dziewiątkę? Shingę?Usiadła i chociaż czuł się już nasycony, nie mógł nie spojrzeć najpierw na jej ciało, adopiero potem w jej oczy.- Nie - powiedziała.- Nimi zajmę się w inny sposób.- Czyli ty zostaniesz Shingą, a ja stanę się siepaczem, który nie złożył ci przysięgiposłuszeństwa.Kiedy już się mną posłużysz, nie uznasz, że jestem zbyt niebezpieczny, żebynadal mnie trzymać?Pauza.- Trzeźwo myślisz, Gaelanie.To mi się podoba.Większość mężczyzn oburzyłaby się,gdyby zlecono im zabójstwo.Albo zaczęła powątpiewać, czy kobieta zdoła pokierowaćSa'kage.Znałem Irenaeę Blochwei i Ihel Nooran.Nie miałem żadnych wątpliwości.- Zatem? - zapytał więc tylko.- Sprawdzisz moją historię, rzecz jasna.Zobaczysz, jak traktowałam prostytutki, któreprzeszły na emeryturę.Dowiesz się, jak traktowałam rywali, którzy w końcu zaczęli dla mniepracować.Przekonasz się, jakie miejsca zajmuje złośliwość i mściwość w sposobie, w jakimrządzę.- Sama mi powiedz.Oczywiście, sam też to sprawdzi, ale chciał usłyszeć to z jej ust.- Zemsta tylko wtedy, kiedy jest zagrożona moja pozycja.Nigdy dla osobistej satysfakcji.Inie odrzucam lekką ręką narzędzi.Zwłaszcza ostrych.Jeśli wyślę cię przeciwko czteremsiepaczom i wszystkich zabijesz, a dodatkowo poznasz sekrety piątego, jak mogłabym cizagrozić? Wolałabym raczej cię zatrzymać.- Jako pupilka?-Jako sprzymierzeńca.Kochanka, o ile nie będziesz mieszał się do mojej pracy ani tego, zkim sypiam.- Nigdy nie poprosisz, żebym złożył magiczną przysięgę?- Nie sądzę, żebym musiała.- Uśmiechnęła się.Przepięknie.- Nie o to pytałem.Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, zadowolona, że tak dobrze się dobrali.- Nigdy nie poproszę ani nie zmuszę cię do złożenia jakiejkolwiek przysięgi wierności.- A co mi zaoferujesz, jeśli to zrobię? Poza stosem monet i najlepszym seksem w moimżyciu? Bo te dwie rzeczy uznaję za oczywiste.Znowu się uśmiechnęła i powiedziała:- Sieć szpiegów, którzy odnajdą poszukiwanego przez ciebie człowieka.Kamienna pięść zacisnęła się na piersi Gaelana.Na długą chwilę.Nie mógł złapaćoddechu.- Dobrze więc - odrzekł w końcu.- Zakładając, że wszystko wygląda tak, jakpowiedziałaś.Sprawdzę to, a ty powiesz temu Wrable'owi Szramie, żeby spotkał się ze mną wzajeździe jutro wieczorem.Uśmiechnęła się.Przesunęła palcami po rzeźbie jego mięśni brzucha.I niżej.- Jeszcze raz? - spytała.***Wrąbie Szrama był tykowatym mężczyzną, którego przodkowie wywodzili się z Friaku.Miałokrągłą twarz, ziemistą cerę, włosy jak pęk czarnego siana i smukłe, pociągłe mięśnie artystysztuk walki.Siedział na łóżku Gaelana w jego zamkniętym pokoju.Plomby na drzwiachpozostały nietknięte, nie widać było, żeby zamek otworzono wytrychem.Popisprofesjonalizmu.- Ben Wrąbie? - zapytał Gaelan.Zgodnie z jego przewidywaniami słowa Gwin-vere się potwierdziły.Była zaciekła, kiedy jąrozgniewać, ale okazywała wielkoduszność, gdy tylko mogła.Hojna dla najlepszych i dlatych, których podejrzewała, że mogą stać się najlepsi.Nigdy nie niszczyła tego, co mogło jejjeszcze posłużyć.Lubiła dzieci.Ben wstał i dwa sztylety wyskoczyły nie wiadomo skąd, lecąc rękojeściami do przodu.Gaelan złapał je odruchowo.Ben wyszczerzył zęby w brawurowym uśmiechu.- Anioły Nocy ci sprzyjają - orzekł.- Anioły Nocy? - zdziwił się Gaelan.Poczuł serce gdzieś w żołądku.Siepacz otworzył okno, łamiąc magiczne plomby, którymizabezpieczył je Gaelan.- Chodź, czeka na nas Diabelski Trakt.Podążaj za mną najlepiej jak potrafisz.Topierwsza próba.***- Nadal nie wiem, jak to się ma do ka kari – mówi drobny rudzielec, Yvor Vas.Należy do tajnej organizacji zwanej Stowarzyszeniem Drugiego Świtu.Jej członkowierzekomo poświęcają się studiom nad ka'kari.Tak naprawdę badają nieśmiertelność, którą -jak wierzą - ka kari oferuje.Jest to jednak organizacja o dość luźnej strukturze, ponieważ,wbrew ich nadziejom, nie można podzielić się oferowaną przez ka kari nieśmiertelnością iwiększość z nich się tego domyśla.- To właśnie ka'kari sprowadziło mnie do Cena-rii - mówię.- Szukał go pan tutaj? A może to, które już pan ma, kazało panu tu przyjechać?Opróżniam kolejny dzban.Odkąd związałem ka kari, potrzebuję mnóstwa alkoholu, żeby sięupić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates