[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli do tego dojdzie, to nie pozostanie jej nic innego, jak tylko usłuchać, nie istniał bowiem inny sposób na ucieczkę przed pięćdziesięcioma parami oczu oprócz zamknięcia się we własnym namiocie.W jaki sposób Rand Podróżował? Mądre na pewno zrobią wszystko co konieczne, póki w grę nie będzie wchodzić naruszenie ji’e’toh: w niektórych kwestiach mogły go interpretować odmiennie, jednak swej oceny będą przestrzegać równie niewzruszenie jak każdy Aiel.Światłości, Rodera była Shaido, jedną z tysięcy schwytanych podczas bitwy, po której tamci zostali odpędzeni od miasta, ale Mądre traktowały ją w taki sam sposób jak innych gai’shain, nie czyniąc najmniejszej różnicy.Nie sprzeciwią się nakazom ji’e’toh, niezależnie od tego, jak trudna byłaby sytuacja.Na całe szczęście do tego tematu już więcej nie wróciły.Na nieszczęście zaś wciąż przewijało się pytanie o stan jej zdrowia.Te Mądre nie znały się na Uzdrawianiu, nie umiały też badać stanu zdrowia, używając Mocy.Zamiast tego odwoływały się do swoich własnych, sprawdzonych metod.Z których część do złudzenia przypominała to, czego nauczyła się od Nynaeve, kiedy jeszcze pisany był jej los Wiedzącej: zaglądanie w oczy, nasłuchiwanie bicia serca przez wydrążoną drewnianą tubę.Inne metody były specyficznie Aielowe.Dotykała palców stóp, dopóki nie zakręciło jej się w głowie, skakała w górę i w dół w miejscu, aż nie zaczynało jej się wydawać, że oczy wyskoczą jej z orbit, biegała wokół namiotów Mądrych, póki pot całkowicie nie zrosił jej skóry, potem gai’shain lali jej wodę na głowę, piła jej tyle, ile tylko zdołała, zbierała spódnice i biegała dalej.Aielowie bardzo cenili hart ducha.Gdyby okazało się, że jest za wolna, gdyby zatrzymała się, zanim Amys jej na to zezwoli, to nieuchronnie wyciągnęłyby z tego wniosek, że mimo wszystko nie doszła jeszcze do siebie w wystarczającym stopniu.Kiedy Sorilea w końcu skinęła głową i powiedziała:- Jesteś równie krzepka jak Panna, dziewczyno.- Egwene dyszała ciężko i zataczała się.Panna z pewnością tak by się nie zachowywała, co do tego nie miała wątpliwości.A jednak była z siebie dumna.Nigdy nie uważała siebie za miękką, wiedziała jednak bardzo dobrze, że w swoim dawnym życiu, zanim zamieszkała wśród Aielów, zemdlałaby, nie dochodząc nawet do połowy tych testów.„Jeszcze rok - pomyślała - i będę biegać równie sprawnie jak każda z Far Dareis Mai”.Z drugiej jednak strony Mądre najwyraźniej nie zamierzały udzielić jej pozwolenia na powrót do miasta.Przyłączyła się więc do towarzystwa w namiocie, w którym mieściła się łaźnia parowa - przynajmniej tym razem nie kazały jej polewać wodą rozgrzanych kamieni; tym zajmowała się Rodera - cieszyła się więc niespodziewaną wygodą i odpoczywała, rozluźniając mięśnie, a wyszła stamtąd tylko dlatego, że Rhuarc i pozostali dwaj wodzowie klanów, Timolan z Miagoma oraz Indirrian z Codarra, wszyscy wysocy, potężni mężczyźni z siwiejącymi włosami i twardymi, poważnymi twarzami, chcieli się do nich przyłączyć.To sprawiło, że natychmiast wypadła na zewnątrz, pośpiesznie otulając się szalem.Jak zwykle spodziewała się, że wszyscy wyśmieją ją w głos, jednak Aielowie zdawali się po prostu nie pojmować, dlaczego tak nagle wypada z namiotu-łaźni za każdym razem, kiedy mężczyźni wchodzą do środka.Żarty na ten temat byłyby w ich stylu, na szczęście jednak nikomu nie przyszło do głowy, żeby skojarzyć ze sobą fakty, z czego bardzo się cieszyła.Zebrała resztę swoich rzeczy ze schludnego stosika leżącego obok namiotu-łaźni, i ściskając je w ramionach, pospieszyła w stronę swojego namiotu.Słońce stało już nisko na niebie, a po lekkim posiłku gotowa była już do snu, zbyt zmęczona, by choćby pomyśleć o Tel’aran’rhiod.Zbyt zmęczona również, by zapamiętać większość swych snów - to była kolejna rzecz, której uczyły ją Mądre - jednak te, które zapamiętała, dotyczyły Gawyna.ROZDZIAŁ 2JAKBY PIORUN I DESZCZKiedy szarym świtem przyszła ją obudzić Cowinde, Egwene czuła się wypoczęta, mimo iż w nocy męczyły ją złe sny.Wypoczęta i gotowa sprawdzić, czego uda jej się dowiedzieć w mieście.Jedno szerokie ziewnięcie, potem przeciągnęła się i już była na nogach, nucąc podczas mycia się i pospiesznego odziewania; uczesała się byle jak.Uciekłaby natychmiast od zbiorowiska namiotów, nie marnując nawet czasu na śniadanie, gdyby nie przyuważyła jej Sorilea, która natychmiast położyła kres tym zamiarom.Co ostatecznie jednak wyszło jej tylko na dobre.- Nie powinnaś tak szybko uciekać z namiotu-łaźni - pouczyła ją Amys, biorąc jednocześnie miskę owsianki i suszone owoce z rąk Rodery
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates