[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stanisław Krzyżewski chętnie wrócił do swojego rodzinnego miasta, natomiast pani Maria przyjęła ten awans początkowo z wielkim niezadowoleniem.Żal jej było opuszczać obszerną, wygodną willę na Zalesiu.Drugą przyczyną niezadowolenia pani Marii z awansu męża były jego częste wyjazdy służbowe.Na szczęście major Krzyżewski miał tylu znajomych i przyjaciół, że szybko utworzyło się miłe kółko towarzyskie, które pozwoliło jego żonie pogodzić się ze stolicą.Jednym z częstych gości na Wołowskiej był właśnie Jerzy Kur - kolega i przyjaciel majora jeszcze ze szkolnych czasów.Pani Krzyżewska, ulubionym zwyczajem wszystkich kobiet, od pierwszych dni pobytu w stolicy usiłowała go wyswatać, ale jak dotychczas prokurator zdołał wyjść obronną ręką z tych wszystkich misternie nań zastawionych pułapek i zachować swój stan cywilny.Być może, że jedną z przyczyn tego była właśnie Halina Wilska, która coraz bardziej podobała się swojemu szefowi, ale która nieraz dawała mu do zrozumienia, że owszem, miły, przystojny wiceprokurator bardzo jej odpowiada, ale.w grę może wchodzić tylko małżeństwo.Na tę ostateczność Kur jakoś nie mógł się zdecydować.Major wrócił do domu w dobre pół godziny po przyjściu Kura.Oznajmiłżonie, że jest głodny jak wilk i wypytywał przyjaciela o ostatnie nowinki z prokuratury.Był w doskonałym humorze.Wyprawa do Zambrowa udała się znakomicie.Złapali na gorącym uczynku wiejskiego kowala, który wykupywał garnki aluminiowe i z nich „domowym sposobem" fabrykowałpięciozłotówki, wyręczając w ten sposób mennicę państwową.- To był świetny interes - śmiał się major - z jednego garnka, kosztującego kilkadziesiąt złotych, ten spryciarz fabrykował ponad dwieście piątek.Puszczał je w obieg co czwartek na targu w Zambrowie.Gdy już gospodarz zaspokoił pierwszy głód i obaj panowie dostali po filiżance czarnej kawy, major pytająco spoj-1819rzał na swojego gościa.Doskonale rozumiał, że nie sama przyjaźń sprowadziła go na Wołowską i kazała czekać aż do wieczora na jego powrót.Prokurator pokrótce streścił przebieg wydarzeń dzisiejszego dnia i nie ukrywał skutków, jakie dla całej sprawy i dla niego osobiście miało tajemnicze zniknięcie dokumentów.- Musisz mnie ratować z tej kabały, nie jestem wprawdzie winien temu, co się stało, ale sam rozumiesz, taka sprawa może się odbić nie tylko na tym dochodzeniu, ale i na całej mojej pozycji w prokuraturze.Tym bardziej, że sam prosiłem o powierzenie mi dochodzenia przeciwko „białemu gangowi", i Kalinkowski był moim protegowanym.Lubiłem tego chłopca i specjalnie postarałem się o przydzielenie mi go do pomocy.Major uśmiechnął się, słuchając przyjaciela opowiadającego o swoich tarapatach.- Może - wyraził przypuszczenie - teczkę po prostu skradziono licząc na jej zawartość, a dokumenty złodziej gdzieś podrzuci.Przecież nie mają dla niego żadnej wartości.Również zaaresztowani nic na tym nie skorzystają; tyle chyba, że dochodzenie przedłuży się o parę miesięcy.- To wszystko prawda - zgodził się Kur - ale boję się, że jest inaczej.Ten, kto wziął teczkę, doskonale wiedział, dlaczego ją bierze.Przecież tam było pismo „Donaubanku".Ten dokument dla „białego gangu" ma wartość osiemdziesięciu tysięcy dolarów, i to płatnych za granicą, w Wiedniu.Obawiam się, że złodziejowi chodziło właśnie o ten list.- No cóż - zgodził się major - właśnie jestem od dziś „bez przydziału" i jeżeli dadzą mi tę sprawę, to chętnie ci pomogę.Ale proszę o jedno, zanim będę o niej rozmawiał z pułkownikiem Włochowiczem, powiedz mi coś niecoś o tym twoim „białym gangu".Ciągle używasz kryptonimu, a ja mam mniej niż zielone pojęcie, co to jest.Czytałem drobne wzmianki w prasie przed paru miesiącami, ale później już ani słowa.O co tam właściwie chodzi?- Prasa nic nie pisze, bo przed sporządzeniem aktu oskarżenia nie udzieliliśmy jej informacji.Otóż jedna z ce-20mentowni województwa warszawskiego produkuje cement specjalny, tak zwany „cement szybkosprawny 404".Cementu tego używa się w budownictwie wodnym przy wznoszeniu tam rzecznych i umacnianiu skałprzy budowie zapór w górach.Jest on oczywiście znacznie droższy od normalnego cementu i jest bardzo poszukiwany zarówno w kraju, jak i na rynkach zagranicznych.Toteż cementownia ta produkuje głównie na eksport, przede wszystkim do Austrii, Szwecji i Norwegii - państw specjalizujących się w budowie zapór i elektrowni wodnych w górach.Cement szybkosprawny „404" ma również nieco inny wygląd od używanego na potrzeby zwykłego budownictwa.Jest prawie biały jak mąka.Stąd nazwa „biały gang".Materiały budowlane eksportujemy za pośrednictwem Centrali Handlu Zagranicznego „Budex".Mniej więcej przed dwoma laty „Budex"otrzymał reklamację z Austriio jakość naszego cementu.Wysłano więc za granicę paru fachowców, między innymi inżyniera Lisowskiego, jednego z dyrektorów cementowni.Na miejscu okazało się, że cement jest dobry, tylko na budowie nie bardzo się z nim umiano obchodzić i nie przestrzegano właściwych proporcji żwiru i wody.Cała sprawa skończyła się więc dla „Bu-dexu" pomyślnie, nabywca cofnął swoje pretensje.Ale dyrektor Lisowski wykorzystał pobyt w Wiedniu dla nawiązania kontaktu z innym konsorcjum, budującym zaporę wodną w Alpach Austriackich, gdzieś pod Linzem.Konsorcjum to również na gwałt potrzebowało cementu szybkosprawnego „404", więc Lisowski występując w imieniu cementowni, z pominięciem „Budexu", sprzedał im kilkanaście tysięcy ton.Właściwie nie sprzedał, tylko mając przy sobie blankiety firmowe i pieczątkę fabryki zawarł umowę na dostawę cementu, uzgodnił terminy dostawyi sposób zapłaty oraz zainkasował dużą zaliczkę.Trudno, naturalnie, powiedzieć coś pewnego, zdaje się jednak, że przedstawiciele konsorcjum, nie znając struktury naszego handlu zagranicznego, działali w dobrej wierze i rzeczywiście myśleli, że podpisują umowę z upoważnionym przedstawicielem cementowni.21Lisowski nie zaryzykował zainkasowania zaliczki i po prostu ucieczki.Bałsię, że za przestępstwo popełnione w Austrii „Interpol" będzie go szukałpo całym świecie.Wrócił z pieniędzmi do kraju i tutaj zorganizowałprawdziwy gang.Za pomocą fałszywych danych zaniżono - oczywiście tylko na papierze - produkcję cementowni.Fałszowano wagi wysyłanych do Austrii transportów cementu, posługiwano się również fałszywymi listami przewozowymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates