[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można by stwierdzić, że są nawet społecznymi dobroczyńcami, wręcz męczennikami.Czy zatem należy dojść do wniosku, że jeżeli istnieje nauka o wymiarze humanitarnym, to równocześnie istnieje nauka o wymiarze pozbawionym takich cech? Nie biorę pod uwagę teoretyków rasizmu, którzy próbują, traktować rasizm jako naukę.Ich wulgarna głupota zasługuje tylko na pogardę.Jednak wśród wyznawców teorii rasistowskiej mamy też wybitnych lekarzy, doskonale wykształconych chemików i wybitnych chirurgów.Jak mogli szukać prawdy i szczęścia, równocześnie nienawidząc pewnych osobników tylko dlatego, że należeli do innej niż oni społeczności?W moim dorosłym życiu doznałem szoku w dniu, gdy odkryłem, że wielu oficerów Einsattagruppen (z niem.„oddziałów śmierci w Europie Wschodniej”) miało stopnie naukowe nadane przez najlepsze niemieckie uniwersytety.Niektórzy uzyskali tytuły doktorskie z dziedziny literatury, inni z filozofii, teologii lub historii.Przez wiele lat studiowali nauki o minionych pokoleniach, a jednak nic ich nie powstrzymało przed zabijaniem żydowskich dzieci - przychodzi na myśl Babi Jar, Mińsk, Ponar.Wykształcenie nie uchroniło naukowców przed czynieniem rzeczy okrutnych, niemożliwych do zniesienia przez człowieka.Dlaczego? To pytanie wciąż mnie dręczy.Nie można studiować historii niemieckiej medycyny w okresie nazistowskim w oderwaniu od historii niemieckiej edukacji w ogóle.Co lub kto ponosi winę za stworzenie morderców w białych kitlach? Czy sprawcą tego było antysemickie dziedzictwo, odgrzebane przez niemieckich ideologów i filozofów? A może były to szkodliwe skutki propagandy? Być może wyższe wykształcenie kładło za duży nacisk na pojęcia abstrakcyjne, na teorię, a za mało na to, co stanowi podstawę humanizmu.Nie pamiętam już, który psychiatra napisał dysertację dowodzącą, że zabójcy nie tracą świadomości istnienia określonych zasad moralnych, potrafią rozróżniać dobro od zła; tracą jedynie poczucie rzeczywistości.W ich oczach ofiary nie należą do rodzaju ludzkiego, stają się dla nich abstrakcją.Nazistowscy lekarze, bez najmniejszych wyrzutów sumienia, potrafili manipulować ciałami, umysłami, okaleczać.Przed pozbawieniem życia torturowali swe ofiary na tysiące sposobów.Jednak w obozach koncentracyjnych wśród więźniów medycyna nadal uchodziła za szlachetny zawód.Niektórzy lekarze, nie mając instrumentów i lekarstw, w mniejszym lub większym stopniu próbowali ulżyć cierpieniom i nieszczęściom współwięźniów, niekiedy za cenę własnego zdrowia lub życia.Znałem wielu takich lekarzy.Dla nich każda ludzka istota nie była pojęciem abstrakcyjnym, ale wszechświatem z jego tajemniczymi skarbami, z jego źródłem cierpień i marnych szans na zwycięstwo, choćby chwilowe, nad śmiercią i jej uczniami.W tym nieludzkim wszechświecie oni pozostawali ludzcy.Gdy myślę o nazistowskich lekarzach, o tych katach medycyny, tracę nadzieję.Aby ją odzyskać, myślę o innych, o lekarzach-ofiarach; znowu widzę płonący wzrok, ich śmiertelnie blade twarze.Dlaczego jedni wiedzą, jak przynieść zaszczyt ludzkości, a inni wyrzekają się człowieczeństwa w imię nienawiści? To kwestia wyboru.Wyboru, który i teraz należy do nas — do żołnierzy w mundurach, ale jeszcze bardziej do lekarzy.Zabójcy zawsze mogą zrezygnować z zabijania.Jednak ta groza, to medyczne zboczenie przetrwało Auschwitz.Można znaleźć jego ślady w piekle stalinowskiej i poststalinowskiej ery.Komunistyczni lekarze zdradzili swych kolegów po fachu.Psychiatrzy kolaborowali z tajną policją torturującą więźniów.A jak usprawiedliwić niedawne, stosowane przez amerykańskich żołnierzy, haniebne tortury na muzułmańskich więźniach? Czy prawnicy i lekarze wojskowi nie powinni potępić warunków panujących w irakijskich więzieniach?Czy jestem naiwny, wierząc, że medycyna ciągle jest zawodem szlachetnym, przestrzegającym najwyższych pryncypiów etycznych? Dla chorego „lekarz” ciągle znaczy życie.A dla nas wszystkich nadzieję.Elie Wiesel kwiecień 2005Ten tekst został zmodyfikowany przez autora na podstawie eseju wchodzącego w skład zbioru D’ou vienstu? (wydawnictwo du Seuil 2001) i został przetłumaczony z francuskiego przez Jamie Moore.Później opublikowano go w „The New England Journal of Medicine”, który łaskawie udzielił pozwolenia na włączenie go do niniejszej książki.WSTĘPnapisany przez lekarza medycyny Fredricka R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates