[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie dość dobrze – odparł tamten bezbarwnym głosem.– Teraz muszę udać się na Górę.– Przykro mi, że musiało do tego dojść – odparł szczerze Sol.Bezimienny skinął lekko głową.Przez pewien czas nie odzywali się.Weszli kolejno pod prysznic wbudowany w centralny filar, wytarli się i zmienili ubrania, nie przejmując się obecnością dziewczyny.Z zabandażowanymi ranami zasiedli wspólnie do kolacji.Gospodyni rozłożyła cicho stół wmontowany w północną ścianę, rozstawiła stołki, po czym wyjęła dania z pieca kuchennego i lodówki, również umieszczonej w filarze.Mężczyźni nie dopytywali się, skąd pochodzi pikantne białe mięso czy delikatne wino.Żywność uważano za rzecz naturalną, niegodną uwagi, podobnie jak samą gospodę.– Jaki masz cel w życiu? – zapytał Bezimienny, gdy siedzieli nad lodami, a dziewczyna zmywała naczynia.– Mam zamiar założyć Imperium.– Własne plemię? Nie wątpię, że potrafisz tego dokonać.– Imperium.Wiele plemion.Jestem dobrym wojownikiem.Lepszym w Kręgu niż ktokolwiek, kogo widziałem.Lepszym niż wodzowie plemion.Jestem gotów wziąć każdego, kogo pokonam w walce, ale nie spotkałem nikogo, kogo chciałbym zatrzymać, oprócz ciebie, lecz my nie walczyliśmy o panowanie.Gdybym wiedział, że jesteś taki dobry, ustaliłbym inne warunki.Rozmówca postanowił zignorować ten komplement, choć sprawił mu on przyjemność.– Aby stworzyć plemię, potrzebujesz honorowych łudzi, biegłych w swych specjalnościach, którzy będą walczyć dla ciebie i zdobywać dla twej grupy nowych członków.Muszą to być młodzi mężczyźni, tacy jak ty, którzy będą słuchać rad i korzystać z nich.Aby zbudować Imperium, potrzeba czegoś więcej.– Więcej? Nie znalazłem nawet młodych ludzi, którzy byliby coś warci.Tylko nieudolnych amatorów i słabowitych staruszków.– Wiem o tym.Na wschodzie widziałem niewielu dobrych wojowników.Gdybyś spotkał jakichś na zachodzie, z pewnością nie podróżowałbyś sam.Nigdy dotąd nie przegrałem walki.– Umilkł na chwilę, przypomniawszy sobie, że już nie jest wojownikiem.Aby ukryć narastający żal, zaczął mówić dalej.– Czy nie zauważyłeś, jacy starzy są wodzowie i jacy ostrożni? Nie będą walczyć z nikim, o ile nie są pewni zwycięstwa, a dobrze potrafią to ocenić.Wszyscy najlepsi wojownicy są ich poddanymi.– Tak – zgodził się zaniepokojony Sol.– Ci dobrzy nie chcą walczyć o panowanie, tylko dla sportu.To mnie gniewa.– Dlaczego mieliby to robić? Czemu wódz o ustalonej pozycji miałby narażać dzieło swego życia, mogąc zyskać w zamian tylko twoje usługi? Musisz najpierw zdobyć plemię, równie dobre jak jego.Dopiero wtedy wódz zechce się spotkać z tobą w Kręgu.– Jak mogę zdobyć porządne plemię, kiedy prawdziwi wojownicy nie chcą ze mną walczyć? – zapytał Sol, którego ponownie ogarnęło podniecenie.– Czy w twoich książkach jest odpowiedź na to pytanie?– Ja nigdy nie walczyłem o panowanie.Gdybym jednak miał zbudować plemię, a zwłaszcza Imperium, najpierw znalazłbym obiecujących młodzieńców i uczynił ich swoimi poddanymi, choćby nawet nie byli jeszcze dobrzy w Kręgu.Później zabrałbym ich w jakieś ustronne miejsce, nauczył wszystkiego, co sam wiem o walce, i kazał im ćwiczyć – walczyć pomiędzy sobą i ze mną – aż staliby się naprawdę dobrzy.Wtedy miałbym znakomite plemię i mógłbym z nim wyruszyć na spotkanie i podbój następnych.– A jeśli inni wodzowie nadal nie chcieliby wstąpić do Kręgu? – Sol z coraz większym zainteresowaniem zagłębiał się w dyskusji.– Znalazłbym jakiś sposób, by ich do tego skłonić.To wymagałoby odpowiedniej taktyki.Szansę musiałyby się wydawać równe albo nawet nieco bardziej korzystne dla nich.Pokazałbym im ludzi, których pragnęliby zdobyć, i targował się z nimi, aż wstydziliby się nie stanąć ze mną do walki.– Nie umiem się dobrze targować – odrzekł Sol.– Mógłbyś mieć paru obrotnych poddanych, którzy czyniliby to za ciebie, tak samo jak innych, którzy by za ciebie walczyli.Wódz nie musi robić wszystkiego osobiście.Wyznacza innym zadania, a sam tylko wszystkim rządzi.Sol zamyślił się.– Nigdy mi to nie przyszło do głowy.Jedni walczą za pomocą broni, a inni umysłem.– Zastanawiał się jeszcze przez chwilę.– Ile czasu zajęłoby wyszkolenie takiego plemienia, gdybym już zdobył ludzi?– To zależy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates