[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A szkoda.Zawsze marzyłam, żeby porwał, mnie jakiś piękny zbir.- Zaśmiała się lekko i chcąc nie chcąc, też się rozpogodził.- Cóż - powiedział, przyglądając się dziewczętom uważniej.- Zobaczymy.Obie wyglądacie zdrowo i całkiem ładnie.Trochę z wiejska, ma się rozumieć.Jutro rano przyjdzie tu modystka.Zadbała o to Agatha, która zaopiekuje się wami i dopilnuje wszelkich fidrygałków waszej prezentacji i całej reszty.Macie jej słuchać.Zna się na rzeczy, obie zostaniecie należycie przygotowane do sezonu i obie będziecie wiedziały, jak należy się zachować.Jennifer i Samantha wymieniły żałosne spojrzenia.- Dobrze - zakończył lord Nordal.- Zapewne jesteście zmęczone podróżą i rade chwilę odpoczniecie.- Ciocia Agatha! - Samantha westchnęła, gdy gospodyni prowadziła dziewczęta do ich pokojów.- Strażniczka cnoty.Nigdy nie mogłam pojąć, jak ona i mama mogły być siostrami.Jenny, czy choć trochę użyjemy w tym sezonie?- Znacznie lepiej niż bez niej - odparła Jennifer.- Kto nami pokieruje i przedstawi światu, jeśli nie ona? Kto zadba o to, żebyśmy dostawały stosowne zaproszenia? Kto by zadbał o partnerów na bale, o towarzystwo do teatru czy opery? Papa? Naprawdę myślisz, że potrafiłby okazać tyle troski?Samantha zaśmiała się cicho, wyobrażając sobie swojego surowego i pozbawionego poczucia humoru wuja w roli organizatora ich sezonu.- Chyba masz rację - powiedziała.- Tak, ona zadba o to, żebyśmy miały partnerów, dlaczego by nie? Zadba, żeby się mój zły sen nie ziścił.Droga ciocia Aga.Ale ty nie musisz się martwić o partnerów, Jenny.Będziesz miała lorda Kerseya.Na samą myśl o tym serce Jennifer zatrzepotało.Tańczyć z Lionelem.Chodzić z nim do teatru.Być może spędzić z nim, jeśli to będzie możliwe, sam na sam kilka chwil i pocałować się z nim.Pocałunek.zeszłego roku, podczas świąt Bożego Narodzenia, kolana się pod nią ugięły, gdy ucałował jej dłoń.Czy nie ugną się teraz, jeżeli.nie, kiedy.pocałuje ją w usta?- Ale nie cały czas - powiedziała.- To wielce niestosowne przetańczyć z tym samym partnerem więcej niż dwa tańce na jednym balu, Sam.Nawet jeśli to narzeczony.Wiesz o tym.- Może spotkasz kogoś przystojniejszego - odrzekła Samantha.- I kogoś, kto nie jest tak zimny.Jennifer poczuła dawną niechęć do ocen, jakie kuzynka wystawiała lordowi Kerseyowi.Był bardzo jasnym, błękitnookim blondynem o doskonałej postawie.Ale Samantha uważała, że jest zimny, chociaż oboje mieli podobną karnację.Oczywiście, gorące usposobienie chroniło Samanthę przed podobnymi oskarżeniami, nie mówiąc już o jej żywej twarzy i skwapliwości, z jaką wstępowała w życie.Lord Kersey, Lionel, nie był zimny.Sam, oczywiście, nigdy nie odczuła siły jego uśmiechu.A był to uśmiech zabójczo ujmujący.Był to uśmiech, który zniewolił Jennifer w chwili, gdy mając piętnaście lat poznała człowieka, którego przeznaczył jej ojciec.Nigdy nie gniewało ją to zaplanowane małżeństwo.Ani razu.Zakochała się w swoim przyszłym mężu od pierwszego wejrzenia i odtąd trwała w miłości do niego.- Jeżeli istotnie poznam kogoś bardziej urodziwego - powiedziała, gdy osiągnęły szczyt schodów i prowadzono je w stronę ich pokoi - podeślę go tobie, Sam.To znaczy, gdyby nie ujrzał cię pierwszy i nie padł do twych stóp.- Wyborny pomysł - zgodziła się Samantha.- Nie sposób jednak spotkać nikogo przystojniejszego od lorda Kerseya - dodała Jennifer.- To ci gwarantuję, ale być może gdzieś w tej wielkiej metropolii jest dżentelmen równie przystojny, który lubuje się w blond włosach, niebieskich oczach, niewielkim wzroście i niepozornej figurze?Jennifer zaśmiała się przed wejściem do pokoju, który wskazała jej gospodyni.- I Sam.- powiedziała, zanim się rozdzieliły.- Staraj się nie nazywać naszej ciotki ciocią Agą w jej obecności.Pamiętasz, jakie to zrobiło na niej wrażenie, gdy powiedziałaś tak w zeszłym roku, podczas pogrzebu babci?Samantha zachichotała i skrzywiła się.Pewnego dnia, Gab, twój upór cię unicestwi.- Sir Albert Boyle i jego towarzysz zażywali konnej przejażdżki po Hyde Parku.Było wczesne popołudnie, mało wytworna pora na tę rozrywkę.- Rad jednak jestem z twojego powrotu do miasta.Bez ciebie przez ostatnie dwa lata było tu okropnie nudno.- Zauważ, że nie mam odwagi zjawić się na Rotten Row o piątej po południu, a już minął dzień od mojego powrotu - odpowiedział sucho Gabriel Fisher, hrabia Thornhill.- Może jutro.Prawdopodobnie jutro.Przeklną mnie, zanim zupełnie nie zejdę im z drogi.Bert, mogę przewidzieć, jak będą zerkać na mnie z ukosa.Jak te szacowne matrony będą chować słodziutkie dzierlatki pod skrzydła, byle dalej od mojego zgubnego wpływu.Szkoda, że krynoliny już kilkadziesiąt lat temu wyszły z mody.Pod ich obręczami mogłyby chować swoje córeczki ze znacznie lepszym skutkiem.- Ani w połowie nie będzie tak źle, jak myślisz - odrzekł przyjaciel.- Poza tym, zawsze możesz ogłosić prawdę.- Prawdę? - Hrabia zaśmiał się bez najmniejszego śladu rozbawienia.- Bert, skąd możesz wiedzieć, że prawda nie została już powiedziana? Skąd możesz wiedzieć, że nie jestem ohydnym łajdakiem, za jakiego mnie mają?- Znam cię - odrzekł sir Albert.- Pamiętaj.- Akurat - odpowiedział hrabia, wpatrując się w sylwetki dwóch młodych dam, które w pewnym oddaleniu od nich przechadzały się pod falbaniastymi parasolkami.Ich służące trzymały się dyskretnie z tyłu.- Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć, Bert.Do diabła z elitą i jej skandalami.Poza tym, całkiem możliwe, że w tym roku będę wyklęty bardziej niż kiedykolwiek przedtem.- Skandal związany z nazwiskiem mężczyzny często dodaje mu uroku - zgodził się jego przyjaciel.- Oczywiście fakt, że teraz jesteś hrabią, gdy dwa lata temu byłeś zwykłym baronem, będzie pomocny.Na dodatek, jesteś bogaty niczym krezus.Przynajmniej zakładam, że jesteś.Tak zwykle opisywałeś swojego ojca.Hrabia Thornhill nie słuchał.Zmrużył oczy.- Nigdy się nie dowiesz, Bert - powiedział - jak przez ostatnie półtora roku pobytu na kontynencie tęskniłem za widokiem jakiejś angielskiej piękności.Nic w Italii, we Francji i w Szwajcarii, gdziekolwiek, nic nie da się z nią porównać.Wysokie i małe.Ciemne i jasne.Mocno zbudowane i bardziej delikatne, a każda wytworna na swój własny, jakże angielski sposób.Czy te tam będą udawać, że nas nie widzą? Jak myślisz, spuszczą oczy czy spojrzą na nas? Zaczerwienią się? Uśmiechną?- Albo się nastroszą - powiedział sir Albert [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates