[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy poczuła, jak czyjeś ręce w rękawiczkach chwytają ją, obracają i rzucają na ziemię.Zanim uderzenie głową o betonową podłogę przeszyło czaszkę falami bólu, Natalie zdążyła zobaczyć, że napastnik miał na sobie plastikowy płaszcz przeciwdeszczowy i plastikowe ochraniacze na butach.- Proszę - powiedziała.- Błagam.- Uniosła ręce, żeby zasłonić się przed pistoletem, który w nią wycelował.Jedyną odpowiedzią na jej błaganie był stukot odwodzonego kurka.Rozdział 2Za dziesięć ósma Suzie Walsh, punktualna jak zawsze, zjechała z autostrady 9W na drogę prowadzącą do domu jej długoletniej pracodawczyni Catherine Banks.Od trzydziestu lat prowadziła dom siedemdziesięciopięcioletniej wdowie i przyjeżdżała codziennie oprócz weekendów o ósmej, a kończyła po lunchu o pierwszej.Suzie, miłośniczka teatru, była wprost zachwycona, gdy słynna Natalie Raines, bez wątpienia jej ulubiona aktorka, kupiła w zeszłym roku dom sąsiadujący z domem pani Banks.Nie dalej jak dwa tygodnie temu widziała ją w „Tramwaju zwanym pożądaniem" i uznała, że nikt nie mógłby zagrać kruchej bohaterki Blanche Dubois lepiej, nawet Vivien Leigh w filmie.Delikatne rysy, smukła sylwetka i kaskada jasnoblond włosów sprawiały, że Natalie była uosobieniem Blanche.Dotychczas Suzie nie spotkała swojej idolki.Miała nadzieję, że któregoś dnia wpadnie na nią w supermarkecie, ale to się jeszcze nie zdarzyło.Za każdym razem kiedy Suzie jechała do pracy lub z niej wracała, specjalnie przejeżdżała powoli obok domu pani Raines, pomimo że po południu musiała objechać cały kwartał, żeby dostać się na autostradę.Tego poniedziałkowego poranka nadzieja Suzie na zobaczenie Natalie Raines z bliska niemal się spełniła.Mijając dom aktorki, zobaczyła, jak Natalie wysiada z samochodu.Suzie westchnęła.Nawet zerknięcie na idolkę dodało do jej dnia trochę magii.O pierwszej po południu, po radosnym pożegnaniu z panią Banks, Suzie, zaopatrzona w listę zakupów, wsiadła do samochodu i wycofała auto z podjazdu.Zawahała się przez chwilę.Nie było żadnych szans, żeby zobaczyła Natalie Raines dwukrotnie w ciągu jednego dnia, a poza tym była zmęczona.Jednak przyzwyczajenie zwyciężyło i skręciwszy w lewo, wolno przejechała obok sąsiedniego domu.Nagle zatrzymała samochód.Drzwi od garażu aktorki stały otworem, tak samo jak drzwi jej auta, dokładnie tak jak rano.Pani Raines nigdy nie zostawiała otwartych drzwi garażu i na pewno nie należała do ludzi, którzy zostawialiby na cały dzień otwarty samochód.Może powinnam pilnować własnego nosa, pomyślała Suzie, ale nie mogła.Skręciła na podjazd, zaparkowała i wysiadła z samochodu.Niepewnie weszła do garażu.Był mały i żeby dostać się do drzwi kuchennych, musiała częściowo zamknąć drzwi auta Raines.Teraz była już pewna, że stało się coś złego.W samochodzie, na siedzeniu pasażera, leżała książka, a na podłodze z tyłu stała walizka.Kiedy nikt nie odpowiedział na pukanie do kuchennych drzwi, odczekała chwilę, po czym nie mogąc tak po prostu odejść, przekręciła gałkę.Drzwi nie były zamknięte na klucz.Pomimo obawy, że zostanie aresztowana za włamanie, coś kazało Suzie otworzyć drzwi i wejść do kuchni.I wtedy zaczęła wrzeszczeć.Natalie Raines leżała skulona na kuchennej podłodze, jej biały, robiony na drutach sweter był przesiąknięty krwią.Oczy miała zamknięte, ale z jej ust dobywał się cichy, rozpaczliwy szloch.Suzie uklękła koło niej, jednocześnie wyrywając telefon z kieszeni i wystukując 911.- Walnut Street osiemdziesiąt, Closter! - krzyknęła do operatorki.- Natalie Raines.Chyba została postrzelona.Szybko! Szybko! Ona umiera!Upuściła telefon, pogłaskała Natalie po głowie i powiedziała kojącym głosem:- Pani Raines, wszystko będzie dobrze.Karetka już jedzie.Będzie tu za minutę, obiecuję.Dźwięk wydobywający się z ust Natalie ucichł.Sekundę później jej serce przestało bić.Jej ostatnią myślą było zdanie, które Blanche Dubois wypowiada na koniec sztuki: „Zawsze polegałam na uprzejmości obcych".Rozdział 3Ostatniej nocy śniła o Marku; był to jeden z tych ulotnych, niespokojnych snów, w którym słyszała jego głos i szukała go, błądząc po ogromnym, ciemnym domu.Emily Kelly Wallace obudziła się ze znajomym ciężarem w sercu, który często czuła po tego rodzaju snach, jednak z determinacją pomyślała, że nie pozwoli, by to zepsuło jej dzień.Popatrzyła na Bess, czterokilogramową maltankę, którą dostała na Gwiazdkę od brata, Chrisa.Bess spała jak zabita na drugiej poduszce, a jej widok od razu poprawił humor Emily.Wstała z łóżka, włożyła ciepły szlafrok, który w zimnej sypialni zawsze miała pod ręką, wzięła na ręce rozespaną Bess i zeszła schodami domu w Glen Rock, w stanie New Jersey, w którym mieszkała przez większość swojego trzydziestodwuletniego życia.Po tym, jak trzy lata temu bomba w Iraku odebrała życie Markowi, Emily uznała, że nie chce zostać w ich wspólnym mieszkaniu.Około roku później, gdy odzyskiwała siły po operacji, jej ojciec, Sean Kelly, zapisał jej ten skromny dom w kolonialnym stylu.Długoletni wdowiec ponownie się żenił i wyjeżdżał na Florydę.- Em, to sensowne rozwiązanie - powiedział.- Żadnej hipoteki.Opłaty w normie.Znasz większość sąsiadów.Spróbuj.Jeśli uznasz, że wolisz mieszkać gdzie indziej, sprzedasz go i będziesz miała zaliczkę na inne mieszkanie.Jednak okazało się, że wolałam zostać tutaj, pomyślała Emily, idąc z Bess pod pachą do kuchni.Uwielbiała ten dom.Nastawiony na siódmą rano ekspres obwieścił, że kawa jest gotowa.Śniadanie Emily składało się ze świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, angielskiej muffinki na ciepło i dwóch filiżanek kawy.Z drugą filiżanką w ręku pośpieszyła z powrotem na górę, żeby wziąć prysznic i się ubrać.Nowy, jaskrawoczerwony golf rozweselił zeszłoroczny grafitowy spodnium.Odpowiedni do sądu, uznała Emily, oraz antidotum na ponury, marcowy ranek i sen o Marku.Wahała się przez chwilę, czy zostawić rozpuszczone proste, brązowe włosy do ramion, jednak postanowiła je upiąć.Szybkie muśnięcie tuszem do rzęs i kredką do ust.Zapinając małe, srebrne kolczyki, pomyślała przelotnie, że już w ogóle nie używa różu.Kiedy była chora, nie wychodziła bez niego za próg.Na dole wypuściła jeszcze raz Bess do ogrodu, uścisnęła ją czule i zamknęła na werandzie.Dwadzieścia minut później wjechała na parking sądu hrabstwa Bergen.Pomimo że był dopiero kwadrans po ósmej, parking jak zawsze okazał się prawie pełny.Emily, asystentka prokuratora od sześciu lat, czuła się doskonale na swoim miejscu, kiedy wysiadła z samochodu i przecięła asfaltowy parking.Wysoka i szczupła, nie zdawała sobie sprawy, ile pełnych podziwu oczu śledziło jej ruchy, kiedy wymijała szybko nadjeżdżające samochody.Jej myśli zaprzątała już tylko decyzja, jaką miała dzisiaj podjąć wielka ława przysięgłych.Przez kilka ostatnich dni ławnicy słuchali zeznań w sprawie morderstwa Natalie Raines, aktorki z Broadwayu, która została zastrzelona w domu prawie dwa lata temu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates