[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaprowadził królewnę do zamku i wystawił na pokaz smocze łby, za co okrzyknięto go wielkim bohaterem.Już ci on miał zostać zięciem królewskim, jakżeby inaczej, zaczęto więc przygotowania do weseliska.Królewna wszakże nie utrzymała języka za zębami, wydała ojcu szalbierstwo porucznika.Rzekła, że smoka zabił chłopak imieniem Jussi stojący w mieście gospodą.Król wnet posłał do gospody dworzanina, by znalazł Jussiego.Dworzanin dotarł do Jussiego i zaprosił go do króla z wizytą, ale Jussi powiedział:- Tyle samo idzie się stąd do zamku królewskiego, co z zamku królewskiego do gospody.Dworzanin powrócił i rzecze:- Jakiś wędrowny czeladnik wylegiwał się tam w łóżku i powiedział mi, że tyle samo idzie się stamtąd do zamku królewskiego, co z zamku do gospody.Król najpierw się oburzył, ale później sobie pomyślał:„Musi to być mocarz nie lada, skoro się tak ceni”.Kazał zaprząc swojego konia, wsiadł do karocy, zajechał na dziedziniec gospody i zabrał z niej Jussiego do swego zamku.Głowy smocze były jeszcze wystawione na pokaz na zamkowym stole, wokół którego nagromadziło się mnóstwo ludzi.Jussi wyjął z kieszeni należące do tych głów języki, powtykał je na swoje miejsca i zapytał:- Czy tak mają wyglądać, czy też ktoś widział głowy bez języków?Wówczas to król dał wiarę i cały lud się przekonał, że to Jussi był rzeczywistym pogromcą smoka, porucznik zaś, co już paradował jako ten pan młody, nędznym oszustem.Żołnierze wywiedli porucznika – nikt nie pytał dokąd – by mu tam wymierzyć zasłużoną karę.Jussi teraz został narzeczonym królewny i na zamku wyprawiono huczne wesele.Nocą zaś, gdy małżonkowie pozostali sami i czas już było pójść na spoczynek, przypadkiem wyjrzał Jussi przez okno.Zobaczył na skraju nieba górę, po której szczycie biegały czerwone błyski.- Co tam się pali? – spytał królewnę.- Ponoć tam diabelska starucha warzy swoją strawę – odrzekła królewna i dodała: - Mój miły mężu, nie jedź tam, na Zaklętą Górę, bo to takie miejsce, na które wielu się wybierało, ale nikt stamtąd jeszcze nie wrócił.„I temu złu warto by zaradzić” – pomyślał Jussi.Nie mógł uleżeć spokojnie, czekał chwili, Az młoda małżonka uśnie.Pobiegł do stajni, osiodłał wierzchowca, wziął z sobą psa i pocwałował w stronę góry ujrzanej przez okno.Rumak biegł żwawo, drogi ubywało i Jussi wjechał na Zaklętą Górę, na której babka diabelska miała swą siedzibę.Skierował konia w stronę szczytu i trafił do chatki, w której oknie jarzył się czerwony płomień.Przywiązał wierzchowca do wrótni, wszedł do izby i spostrzegł, że nie ma w niej nikogo.Jedynie na kominku strzelały wybujałe płomienie.W drodze Jussi przeziąbł i zgłodniał okrutnie.A tu na stole znajdowała się miska z polewką, a przy niej łyżka.Jussi migiem dał radę polewce, usiadł przy ogniu, by się ogrzać i pomyślał sobie, że jakiś czas zaczeka, nim mieszkanka izby nadejdzie, by poprawić ogień.Po małej chwili uniosła się klapa znad lochu, wysunęła zeń głowę babka diabelska i rozgarnęła nosem płomienie, a nos miała niczym pogrzebacz.- Chodźcie tu, babciu, do góry się ogrzać, czemu marzniecie w loszku? – zachęcił ją Jussi.- Nie śmiem, bo się boję, że twój pies mnie pokąsa – labiedziła starucha.– Jak mi dasz przywiązać twojego psa moim włosem, to wyjdę na górę.- Ano przywiąż, skoro twój włos się do tego nada –zgodził się Jussi.Baba dostawszy pozwolenie zwinnie wyskoczyła z lochu i z psem pospołu związała swoim włosem również Jussiego.W tej samej chwili włos przeobraził się w gruby żelazny łańcuch, tak że pies i Jussi zaszamotali się bezradnie w jego oplotach.Baba chwyciła miecz i za jednym zamachem ucięła głowy człowiekowi i psu, po czym strąciła ich do lochu zatrzaskując z łoskotem drzwi.Podówczas Jaakko, drugi z bliźniaków, spostrzegł, że jego miecz krwią ocieka.„Coś nie powiodło się Jussiemu, muszę mu przyjść z pomocą” – pomyślał Jaakko.Zawrócił swego wierzchowca i pognał żwawo ku rozstajom, na których pożegnał brata.Tą samą drogą, którą obrał Jussi, dotarł do gospody, w której zatrzymał się jego braciszek.Wytłumaczył gospodarzowi, że jest bliźniaczym bratem Jussiego.Zdumiał się gospodarz z powodu takiego podobieństwa, po czym opowiedział gościowi, jakiego to czynu Jussi dokonał i jak za swoje bohaterstwo został za zięcia w zamku królewskim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates