[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Udaję więc, że staram się wydobyć jakieś szczegóły z pamięci i żongluję obrazami wydarzeń.Nagle na powierzchnię mojego umysłu rzeczywiście wypływa pewne wspomnienie, samo z siebie, mówię więc, że opowiem mu o babce Dana, czyli złej czarownicy, pseudo Manczkin (ten przydomek nadała jej Julia - trąci to okrucieństwem, ale babcia Dana naprawdę jest malutka).- Opowiem ci, jak przepowiedziała nam przyszłość z kart - zaczynam.Nagle zaczynam się wahać.Czuję, że mam w sobie coś zimnego i twardego, jakbym usiłowała połknąć za duży kamyk, który utknął mi w gardle i nie chce się ruszyć, ani w górę, ani w dół.Lucas nie spuszcza wzroku z mojej twarzy.Przygląda mi się łagodnie, chociaż nikt nie powiedziałby o nim, że jest człowiekiem łagodnym.Czasami mam wrażenie, że lituje się nade mną być może nie bez powodu - tkwię w tym domu z dziadkiem, który starzeje się z dnia na dzień, ze Stellą, przebywającą na jakiejś odległej planecie, no i z dwiema siostrami, słynącymi z urody i inteligencji.Ludzie współczują mi, ale wcale nie chcą mnie słuchać.Gdyby siostry zakonne odmówiły mi swego towarzystwa i przestały się ze mną komunikować, umarłabym z głodu rozmowy.Jestem dziewczyną która zawsze siedzi w kącie, taką, którą wszyscy ignorują.Tak, w konkursie na osobę godną największej litości na pewno miałabym duże szanse.- Babka Dana postawiła wam trzem karty? Słyszałaś, co powiedziała Finn i Julii?- Słyszałam.- Wróżyła wam w obecności Dana?- Tak.- Ile miałyście wtedy lat?- Zaraz, chwileczkę.Marszczę czoło i udaję, że liczę, chociaż doskonale wiem, kiedy to było.Jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie, efektem ostatniej próby spłodzenia chłopca, więc między mną i moimi siostrami istnieje spora różnica wieku.Ja miałam wtedy siedem lat, Finn prawie czternaście, a Julia szesnaście.- Było to w urodziny Julii - podejmuję.- Właśnie dlatego poszłyśmy do babci Dana - żeby poprosić wróżkę o radę.Dzień urodzin to najbardziej odpowiedni moment na przepowiednię, poza tym tamtego dnia księżyc był w pełni.- Co za znaczący zbieg okoliczności.- Lucas delikatnie rozmazał następną kreskę na kartce.Jeżeli dalej tak pójdzie, cała będę złożona z rozmazanych cieni! „I choćbym kroczył mroczną doliną, zła się nie ulęknę”, dobiega mnie nagle znajomy głos.„Bo ty jesteś ze mną”, odpowiadam cicho.- Siedź spokojnie - karci mnie Lucas.- Nie wierć się! I ściąga brwi.Obok mnie pojawia się uśmiechnięta matka przełożona.Za parę tygodni Isabella skończy dwadzieścia trzy lata.Ma zielone jak szkło oczy, a w ręku ściska cenny różaniec z jadeitu.Musi sprostać wielu obowiązkom, ale zawsze znajduje dla mnie czas.Dotyka mojego ramienia, przykłada palec do warg, spogląda na Lucasa i cichutko odchodzi.Lucas, ten niedowiarek, oczywiście niczego nie dostrzega.Za oknem świeci słońce.Od paru tygodni nie padał deszcz, mamy złote lato, najpiękniejsze, jakie pamiętam.Zanim dobiegnie końca, zostanę przeistoczona, jestem tego pewna.Przestanę być dziewczyną i stanę się kobietą.Wyłonię się z poczwarki z wciąż jeszcze wilgotnymi, lecz tęczowo barwnymi skrzydłami, nowa Maisie, Maisie odmieniona, Maisie po transformacji! Lucas czeka.- No, dobrze.- odzywa się w końcu.- Jest środek lata, księżyc w pełni.Idziecie do wioski i córka Ocean stawia wam karty.Ciekawe, co takiego ta stara wiedźma obiecała trzem siostrom? Ukochanego? Spadek? Podróż? Założę się, że wywróżyła wam ukochanego, nieznajomego, wysokiego bruneta, kogoś takiego jak ja.- Nic z tych rzeczy.- W takim razie musiała być nietypową wróżką - rzuca sucho.Sprawia wrażenie pochłoniętego czymś innym, ale ja wiem, że przykułam jego uwagę.Znowu przesuwa szkicownik, żebym nic nie widziała.- Możesz mówić dalej, tylko staraj się nie zmieniać kąta ustawienia głowy - instruuje.- To oświetlenie jest po prostu idealne.Przesuń głowę odrobinę w lewo i odepnij guzik pod szyją.Doskonale! Bystra dziewczynka.Mów, słucham z zapartym tchem.Słucham i obserwuję, i rozmyślam, patrząc na Lucasa, który ma kilkanaście par oczu, rozmieszczonych dookoła głowy.Nawet gdyby któreś z nich na moment się zamknęło, pozostałe czuwałyby dalej, niezmordowane i uważne.Dobrze jest pamiętać o tym, kiedy ma się do czynienia z Lucasem.Usiłuję się rozluźnić w narzuconej pozie, skupić się i przywołać przeszłość.W zaimprowizowanym studiu Lucasa panuje przyjemny chłód i spokój.Ten duży pokój ma kamienną podłogę i wysokie sklepienie.Budynek wzniosła w trzynastym wieku Isabella, później, na początku piętnastego wieku, kiedy Opactwo znalazło się w szczytowej fazie rozkwitu i sławy, przebudowano go i rozbudowano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates