[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyskoczyłam z łóżka i wybiegłam na korytarz, ale po kilku krokach zorientowałam się, że tata nie rozmawia z Adamem.Obcy, męski głos z całą pewnością nie należał do mojego brata.Ożywiona konwersacja wypełniała stary dom.Przysiadłam na schodach i przysłuchiwałam się.- Czego się napijesz? - pytał ojciec dziwnie, jak na niego, uprzejmym głosem.- Kawy - lakonicznie odpowiedział gość.- Jak chcesz - niechętnie zgodził się tata.- Powinieneś się trochę przespać.Trudne przeżycia przed tobą.- Tak.- przyznał gość.- Długo zamierzasz tu zostać? - dopytywał ojciec, krzątając się po kuchni.- Nie wiem.Jeśli mi się uda, to do końca - dwuznacznie, wymijająco oznajmił gość.- Przejechałeś kawał świata.Jesteś jego jedynym, najbliższym krewnym.Pogrzeb nie trwa długo.Jakoś musisz to wytrzymać.Myślałem, że zostaniesz kilka dni.Stachu zostawił testament.Wiem, bo byłem świadkiem.Bogactwa tu nie ma, ale jest dom, posesja, samochód.Trzeba coś z tym zrobić.Nie można pozostawić tego na pastwę losu.Człowiek pracował na to całe swoje życie.Ktoś to musi zrobić, chociażby wyrzucić na śmietnik, spalić.- Komu to zapisał? - zainteresował się gość.- Jak to komu? - zdziwił się ojciec.- Tobie!- Wie pan, pytam, bo różnie w życiu się układa.Myślałem, że może pani Jance.Nie miałbym o to pretensji - tłumaczył gość.- Pewnie by jej coś zostawił, ale nie mógł - wyczułam w głosie ojca zjadliwą ironię.- To nie moja sprawa.Ja się w to nie mieszam.Każdy jest kowalem własnego losu - odpowiedziałgość.- Ona tam mieszka?- Nie - krótko oznajmił tata.- Nie chciałbym mieć z nią nieprzyjemności.Rozumie pan? Czy ona ma jakieś prawa związane z tym domem? - dociekał gość.- O ile wiem, w tej chwili nie posiada żadnych praw.Posesja i wszystko, co się na niej znajduje, należy do ciebie.Janka już swoją część majątku dostała i na pewno nie upomni się o resztę - zapewniał tata.Rozmowa ucichła.Słyszałam tylko odgłosy jedzonego śniadania.Cicho podniosłam się i wróciłam do swojego pokoju.Najchętniej weszłabym pod prysznic, ale łazienka znajdowała się na dole.Zrezygnowałam więc z mycia.Ubrałam się pośpiesznie, nakładając pierwsze lepsze ciuchy.Ja też miałam ochotę na kawę.Uczesałam włosy i spojrzałam w małe lusterko, niestety, bez makijażu wyglądałam nieszczególnie.Zerknęłam na zegarek.Dwadzieścia po piątej! O tak wczesnej porze nie będę się malować, choćby na dole siedział sam książę Karol we własnej osobie.Wywnioskowałam z rozmowy, że to nie był książę tylko Marek.Trudno, zobaczy mnie w pełnej krasie.Bez korekty.Tak jak natura i przemijające lata mnie ukształtowały.Rozdział 6Marek wyglądał uroczo.Siwe włosy nadawały mu powagi.Okulary w cienkich, czarnych oprawkach podkreślały inteligentny wyraz twarzy.Lekkie bruzdy zmarszczek wokół oczu i podbródka świadczyły o sporym życiowym doświadczeniu.Ubrany był w dżinsowe, firmowe spodnie i w elegancką, sportową koszulę w delikatną niebieską kratkę, która wspaniale komponowała się z jego niebieskimi, ciągle pełnymi blasku, oczami.Wydawał mi się wyższy niż przed laty.Zmężniał.Biorąc pod uwagę jego wiek, prezentował się znakomicie.Nawet lekko widoczny brzuszek nie był w stanie popsuć dobrego wrażenia.Widząc mnie w drzwiach kuchni, podniósł się z krzesła, wstając do powitania.Dopiero wtedy zauważyłam bliznę na jego prawym policzku.Przecinała gładko wygoloną twarz, jak niemy świadek tragicznych wydarzeń.Nie potrafię składać kondolencji.Ciarki przechodzą mi po plecach, czuję się irracjonalnie winna, speszona.Boję się żywych, nie umarłych.Od lat wypracowałam sobie sposób, aby ten przykry obowiązek ograniczyć do jednego słowa i dwóch szybkich pocałunków w policzek.Podchodząc do Marka, myślałam, czy w tym wypadku wystarczy jeden całus.Blizna nie odstraszała mnie, w końcu jestem lekarzem.Nie chciałam być nietaktowna.Nie znałam pochodzenia rany.Bałam się, że może sięga ona głębiej, aż do serca.Zastanawiałam się, którypoliczek nastawiamy najpierw do całowania? Prawdopodobnie prawy, ale nie byłam pewna.Decyzję mu zostawiłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates