[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Muzyka i śmiech wydawały się tu jeszcze głośniejsze.Mężczyzna spojrzał przez ramię.- Nazywam się Leego, młody panie.Jeśli mógłbym ci w czymkolwiek pomóc dzisiejszego wieczoru, szepnij tylko moje imię któremuś z niewolników.Odzyskałem głos.- To bardzo miło z twojej strony, Leego.Niech Butala po wsze czasy obdarza cię swym uśmiechem.Leego skinął głową, po czym otworzył na oścież duże, podwójne drzwi.- Powitajmy naszego nowego gościa - obwieścił głośno.Odezwały się głośne, kobiece piski zadowolenia.Otoczyło mnie kilkanaście najpiękniejszych istot, jakie do tej pory widziałem w swoim życiu.Były nagie.Warto wyjaśnić, że nie należałem do tych całkiem niedoświadczonych młodzieńców.Podszczypywałem i poklepywałem po krągłych pośladkach wiele młodych służek.Nieraz na ojcowskich farmach buszowałem w sianie z moimi kuzynkami.W ostatnich latach figlowałem z tyloma dziewkami z tawern i panienkami za pół miedziaka, że mój ojciec zaczął się poważnie niepokoić, iż zdążam do samozagłady.Nigdy jednak, przenigdy, nie stanąłem twarzą w twarz z taką ilością godnych pożądania ciał.Każda następna wydawała mi się ładniejsza od poprzedniej; jedna była wysoka i króciutko ostrzyżona, a jej długie nogi i ręce wystarczyłyby, aby opleść w pasie nawet najtęższego mężczyznę.Inna miała piękne, płowe włosy i była na tyle niska, że z powodzeniem mogła przyjąć każdą pozycję, jaką tylko można sobie wyobrazić.Niektóre kusiły obfitymi kształtami, inne nadzwyczajną smukłością.Wszystkie chichotały i przysuwały się do mnie, otulając ściśle swymi powabami i pociągając w głąb pomieszczenia.Ktoś zapytał jak mam na imię.- Almaryk - krzyknąłem.- Z rodziny Antero.- Usłyszałem, jak przekazywano sobie moje imię, a w chwilę później zdałem sobie sprawę, że leżę rozciągnięty pośród zwałów puchatych, perfumowanych poduszek, trzymając w dłoni kielich wypełniony po brzegi jakimś mocnym trunkiem.Naga kobieta u mego boku kusiła mnie przysmakami ze srebrnej tacy.W obawie, iż lada moment ta cudowna iluzja pierzchnie, zmuszając mnie do opuszczenia tego raju, rozejrzałem się dokoła, próbując zachować dystans, jakbym nie traktował tego doświadczenia poważnie.Nikt nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi.Dostrzegłem około dwudziestu starszych mężczyzn: bogatych, na wysokich stanowiskach, śmiejących się i pochłoniętych rozmową.Podobnie jak ja, polegiwali na grubych, zdobionych brokatem poduszkach, w erotycznej asyście obnażonych służek Meliny.Obszerna komnata o półkolistym sklepieniu była dyskretnie oświetlona.Zza jedwabistych zasłon, zakrywających łukowate wejście po jednej stronie, dochodziły dźwięki delikatnej muzyki.Tuż obok stał masywny, złoty posąg Butali.Jej postać, szczuplejsza niż przedstawiało tradycyjne wyobrażenie, zachęcała raczej do czułości.Podłogę pokrywały puszyste dywany przywiezione z zachodnich krajów.Nigdy wcześniej nie widziałem podobnych arcydzieł sztuki tkackiej; postacie na nich wiły się i splatały ze sobą w najróżniejszych erotycznych pozach.Ściany zdobiły malowidła przedstawiające dzikie orgie odbywające się we wszelkich możliwych miejscach, od leśnych polan po gościnne komnaty bogów i bogiń.W miedzianym kotle dymiły kadzidełka.Zamożniejsze kurtyzany wykorzystywały gęsty, czerwony dym do rozpalania męskiej wyobraźni.Dla mnie, owa sztuczka byłaby jedynie stratą czasu.Moja wyobraźnia zdążyła już rozgrzać się do czerwoności.Moja opiekunka wzięła z tacy kawałek brzoskwini oblanej miodem.Posłusznie otworzyłem usta.Wtedy zobaczyłem Melinę.i znieruchomiałem w tej samej chwili.Opisywałem już jej niezwykłe piękno, wdzięk, inteligencję i umiejętności.Słowa te jednak należałoby uznać za zbyt ubogie, nie potrafiące właściwie nakreślić obrazu owej zmysłowej istoty, którą wówczas ujrzałem po raz pierwszy.Spoczywała na wyłożonym dywanami podwyższeniu, na niskiej, pozłacanej sofie w przeciwległym krańcu pomieszczenia.W przeciwieństwie do swych niewolnic miała na sobie kompletny strój: przezroczyste pantalony koloru ognioodpornych kamieni oraz bluzeczkę w tym samym odcieniu z idealnie skrojonym, równie przezroczystym kubraczkiem.Guziki, wykonane z rzadkich, drogocennych kamieni, świeciły ognistym blaskiem.Powab bosych, niewielkich stóp o pomalowanych na czerwono paznokciach podkreślały złote bransolety otaczające kostki.Szczupłe dłonie o długich, delikatnych palcach ozdobionych mieniącymi się pierścieniami były zakończone karminowymi paznokciami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates