[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był to chichot mściwy, wysoki.- Cześć - powiedział.Zwrócił się do niej.Przełknęła ślinę i nie odpowiedziała.Szarpnął głową na bok, jakby w jakimś szalonym impulsie współczucia.- Ciągle się na mnie gniewasz, śliczna doktor?Głos wychodzący z dziecka mówił po angielsku z silnym akcentem.- Bum! - krzyknął.Milczał chwilę.- Strzeliłem z karabinu Barrett Light.To najlepsza na świecie broń snajperska.- Ramiona Adama szarpnęły się do góry, jakby trzymały karabin.Przymknął jedno oko, patrząc przez wyimaginowany celownik.Wysunął w skupieniu język, a potem powoli go schował.Na twarz wracał uśmiech.W końcu palec nacisnął widmowy spust.-Bum! - powtórzył głos.- To wszystko, czego było trzeba, śliczna doktor.Dzieliło nas osiemset metrów.Co to za odległość dla barrett light?Rutynowy strzał.I głowa twojego chłopaka rozpadła się jak dynia uderzona młotem.23- Adam?- Zajęty - odpowiedział głos.- Nieosiągalny.Dziecięca twarz skrzywiła się lubieżnie, ciało odchyliło się na łóżku; snajper zamknął oczy i odpoczywał.Później, kiedy Elizabeth się upewniła, że chłopiec zasnął, wróciła do jego pokoju, rozplotła mu warkocze i rozczesała włosy.Nie chciała, by Mark Hunter zobaczył u syna ingerencję fizyczną.Potem zeszła na dół i udręczona bolesnymi wspomnieniami rozpłakała się.Kiedy kilka minut po północy usłyszała klucz Huntera w zamku, nadal starała się zapanować nad swoimi emocjami.Zdjął marynarkę i rozwiązał krawat, a potem usiadł w fotelu naprzeciw niej.Natychmiast zauważył, że coś jest nie tak.Był trzeźwy i cieszyła się z tego.Prawdopodobnie w pubie pił niechętnie i zerkał na zegarek, niecierpliwie wyczekując godziny, kiedy będzie mógł wreszcie wrócić do domu.Kiedy wiązał krawat, wybierając się do miejscowej knajpy, dźgnęło ją współczucia dla niego.Było to zaledwie kilka godzin i całą wieczność temu.Od tamtego czasu świat się przesunął.Teraz jej współczucie dotyczyło spraw poważniejszych.- Mam iść na górę?- Nie.Teraz śpi.Potrzebuje długiego snu, bo inaczej obudzi się wyczerpany.- Coś się wydarzyło?- Kolejna eskalacja.- Co za ironia losu stosować wojenną terminologię do opisania tego, co zaszło.- Ilu ludzi zabiłeś, Mark?Patrzył na nią przez długą chwilę.- Niektórzy uważają, że istnieje filozoficzna różnica między sytuacją, gdy ktoś zadaje śmierć własnymi rękoma, a sytuacją, gdy zleca to innym.Ja tej różnicy nie widzę.Odpowiedź na twoje pytanie brzmi: zbyt wielu.- A teraz jesteś za to karany przez swojego syna.- Pani doktor, sama pani w to nie wierzy.29- Zaraz po dyplomie zgłosiłam się na ochotnika do Czerwonego Krzyża.Ze swoim chłopakiem, też po dyplomie.Posłano nas do Czeczenii.- Chryste.- Gdzie, jak wiesz, konflikt się nasilał.Byliśmy w Groźnym podczas oblężenia.Panował tam chaos.Nie mogliśmy nic zrobić.Mojego chłopaka zabiła kula snajpera, a mnie udało się wydostać w końcu stamtąd przywiązaną do palety w samolocie towarowym.Dzisiaj w pokoju Adama słyszałam zabójcę Petera, który przechwalał się, jak go zabił.- Tylko martwi mogą mówić przez Adama - powiedział cicho.Hunter.-Jeśli to dla ciebie jakieś pocieszenie.- Żadne.- Zaśmiała się, nie dowierzając faktom, których właśnie była świadkiem.- Twój syn jest opętany.- Zastanawiałem się, dlaczego ktoś o twojej urodzie jest samotny.Popatrzyła na niego twardo.- To nawyk z wojska.Nauczono mnie szukać rzeczy niezwykłych, anomalii.Dużo pracy, brak obrączki na palcu.A w piątek wieczorem masz czas posiedzieć przy dziecku.To się kłóci z twoim wyglądem, Elizabeth.I tyle.- Co takiego zrobiłeś w Boliwii, że wywołałeś gniew tej wiedźmy?- Wdepnęliśmy w coś.Kompletna dezorientacja.Nie byliśmy na to przygotowani.Choć chyba nikt nie mógł nas na to przygotować.Ale zrobiłem coś niewłaściwego.Więcej.zrobiłem coś złego.- A biała wiedźma? Nie chciała wtedy zdjąć klątwy?- Opowiem ci o tym.Opowiem ci wszystko.Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem w ciągu wszystkich lat, jakie upłynęły od tamtych wydarzeń.Ale musisz się dowiedzieć.- Przede wszystkim jestem ciekawa, dlaczego mnie wezwałeś, skoro sądziłeś, że moje umiejętności na nic się nie przydadzą?Spojrzał na nią.25- Miałem nadzieję, że się mylę.Sytuacja szybko się pogarszała.- Teraz się nieco wyklarowała.To, co dziś zobaczyłam, mogę wyjaśnić tylko w jeden sposób.Jakaś niepożądana, dziwna, złowroga siła opanowała twojego syna.Adam naprawdę jest opętany.- Wiem o tym.A jego stan znacznie się pogorszy.Jeśli mam go ocalić, muszę znaleźć tę starą kobietę, namówić ją, by ze mną powróciła i użyła swojej mocy.- Lepiej mi wszystko opowiedz.Powiedz całą prawdę.2W tej boliwijskiej misji wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno.Mark, zanim przedstawił Elizabeth przyczyny niepowodzenia tej operacji, wyjaśnił, jak dziwnym i nieznanym miejscem była Boliwia dwanaście lat temu.Oczywiście, nadal to kraj egzotyczny, kraj osobliwych wierzeń i zwyczajów.Położony wysoko i daleko.W niektórych rejonach panuje prymitywna bieda, szokująca zamożnych Europejczyków, a zagląda ich tu coraz więcej.Boliwia stała się celem wyjazdów turystycznych.Najniebez-pieczniejsza droga świata, którą ten kraj słusznie się chlubi, jest teraz oklepanym frazesem na blogach poszukiwaczy przygód.Władze więzienia w La Paz, obserwowanego przez ciekawski świat, musiały zaprzestać praktyk w stylu Newgate*, a miejsce, gdzie tak marnie skończyli Butch Cassidy i Sundance Kid, stało się w zasadzie parkiem tematycznym poświęconym mitowi wyjętych spod prawa Amerykanów.Kurczący się świat oswoił Boliwię, cywilizacja wkraczała nawet na prowincję.Kiedy wysłano tam Marka, ten proces dopiero się rozpoczynał.* Newgate - owiane złą sławą więzienie londyńskie (1180-1902) (przyp.tłum.).31W pułku każdą misję rutynowo opisywano jako „interesy".Obowiązywała doktryna, że im więcej interesów, tym lepiej.Interesy oznaczały przeżycie; ich brak - uwiąd i nieuniknione rządowe cięcia nakładów na sprzęt oraz zwalnianie ludzi.Lęki starszych oficerów udzielały się podoficerom.WIrlandii Północnej, gdzie prowadzono większość interesów, zanosiło się na pokój.Interesy zaczęły iść ospale, rynek się niemal wyczerpał.Coś działo się w byłej Jugosławii, ale nie na wiele to się zdało.To były peryferie.Dawno minęły dni, gdy premier Margaret Thatcher z ekstazą wsłuchiwała się w symfonię granatów ogłuszających graną w Hereford*.Jej następca, John Major, miał bardziej powściągliwe spojrzenie na armię i wydatki wojskowe.Może był patriotą, ale miał duszę kanclerza skarbu, którym byłwcześniej.Akcja w Boliwii była inicjatywą rządu.Mark odkrył to na spotkaniu ze swoim dowódcą, kiedy próbował się z niej wykręcić.Zaledwie trzy tygodnie wcześniej, tuż przed ślubem, przeszedł wyczerpujące szkolenie w Belize.Należało mu się trzydzieści dni urlopu.Wykorzystał tylko dwadzieścia jeden.Wyciągnięto go telefonicznie z nowo zakupionego domu w hrabstwie Devon, gdzie zamieszkał z poślubioną właśnie żoną.Byli w łóżku, kiedy obudził ich telefon.Wydawało mu się to niewybaczalne.Wielu innych mężczyzn, równie dobrych jak on, wyjechałoby na tę misję bez oporów.- Przychodzą mi do głowy tylko trzej - powiedział pułkownik Baxter znad wieżyczki z palców.- Pan mi pochlebia.- Nie, wcale nie.Mark zastanawiał się, kim byli ci trzej.Nieważne.Najwidoczniej uczestniczyli właśnie w innych misjach.Na zewnątrz słyszał morderczy łoskot granatów ręcznych i niecierpliwe wrzaski rozkazów.W bazie, w baraku z pustaków lipcowy upał był szczególnie uciążliwy.Chcieli z Lillian pobrać się w lecie.Wesele*Hereford - miejsce stacjonowania jednostek Special Air Service (SAS) (przyp.tłum.) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates