[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno w tamtych latach były jakieś Emilie w tych miastach.Ile Emilie z przeszłości jechało do Włoch odnaleźć Dario z przeszłości? Czy taki chłopak jak on mógł się postarzeć, stać się pięćdziesięciolatkiem z siwiejącymi skrońmi i opadającymi powiekami, którego jedyny urok stanowił włoski akcent, świadomie pielęgnowany, i fałszywie młodzieńczy sposób przeczesywania włosów ręką?Poczułam na sobie wzrok jakiegoś faceta, otyłego, o twarzy lśniącej od potu.Miał koło czterdziestki i chrapliwy oddech wieloletniego palacza.Wyglądał na zaskoczonego.Obserwował mnie dokładnie, tak jakbym była przedmiotem wystawionym na widok publiczny, ale w nieodpowiednim miejscu.Nie pasowałam do wystroju.Nawet w butach na wysokim obcasie, szyfonowej sukience, pończochach i już nieco z wyblakłym makijażem niezupełnie wyglądałam na taką, która stoi na autostradzie.Gdzie będę dzisiaj spała? Nie pomyślałam o tym.Ile czasu zajmie mi podróż do Włoch?Nie cierpię prowadzić w nocy, a w dodatku byłam zmęczona po całym dniu, zmęczona nadmiarem emocji i zmartwiona rozmową z Markiem.Powiedział: „Na początku myślałem, że chcesz mi zrobić niespodziankę." To mu przyszło do głowy.C z y mnie przyszłoby do głowy to samo? Nigdy.A co?Że ma kochankę? Że mu powiedziała: „Mam już dość czekania.Dziś wieczorem powiesz jej, że od niej odchodzisz!" Te wszystkie dramatyczne banały, żałosne ultimatum.? C z y Marc miał kochankę? C z y miał sobie coś do zarzucenia? Nie 27był agresywny, wydawał się zaniepokojony, pił przyklejony, jak powiedział, przez godzinę do telefonu.Okrągły spocony typ patrzył teraz na mnie, lekko się uśmiechając, wpatrywał się we mnie bez żenady z rozbawioną miną.Natychmiast obciągnęłam sukienkę, schowałam nogi pod krzesło i pospiesznie dokończyłam kawę.Mężczyzna przeciągnął ręką za uchem, wyjął stamtąd papierosa, wycelował go we mnie, po czym papieros zniknął w jego otwartej dłoni.Biedny facet.To mi przypominało imprezy urodzinowe u moich kuzynek i zestaw ich żałosnych sztuczek.Potem wyjął z kieszeni monetę, postawił na niej szklankę, na szklance ułożył serwetkę, to też znałam, moneta zaraz zniknie, abrakadabra.Gdy podniósł serwetkę z chytrym uśmiechem, monety nie było.Lekko skinęłam głową, aby mu pogratulować sztuczki, i wstałam, by wyjść.W tej samej chwili podeszła do niego kobieta, poznałam ją, to była barmanka.Skończyła zmianę.Podniósł się i szepnął jej coś do ucha, a ona słuchała, patrząc na mnie.Wyszłam.*Powietrze było ciężkie.Młodzi Hiszpanie jedli kanapki oparci plecami o maskę samochodu, z radia puszczonego na cały regulator słychać było rap, trochę dalej rozłożyła się na trawie jakaś rodzina, gdzieś w samochodzie szczekał pies, kierowcy ciężarówek rozmawiali z sobą, wymieniali dowcipy, zaciągając się papierosami.Gdy już miałam wsiąść do samochodu, podeszła do mnie barmanka.Biegła, żeby mnie dogonić.- Zapomniałam czegoś? - zapytałam ją.Nie mogła złapać oddechu i mocno ściskała rękami biodra, jakby sama siebie chciała przytrzymać.- To mój mąż.Mówi, że ma pani rację.28- Słucham?- Wiem, że to się wydaje dziwne, ale on jest magikiem.- Tak, widziałam.- I czyta w myślach.- To dobrze.Otworzyłam drzwi i szybko wsiadałam do samochodu.Barmanka przytrzymała drzwi i powtórzyła:- Ma pani rację.Chciał, żebym to pani powiedziała.Ma pani rację.Popatrzyłam na nią.Nie była już wcale taka młoda.Od jak dawna pracowała w tym miejscu? Pewnej nocy nie mogła spać, bo rano czekała ją rozmowa o pracę z małym, suchym człowieczkiem w czarnym ubraniu.Miał nerwowe tiki i potraktował ją trochę sadystycznie, próbował sprowokować do płaczu.Ale wytrzymała i dostała pracę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates