[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak chcesz, możesz sprawdzić w Hospicjum - powiedziała.- Już tam zasięgnąłem informacji.Ale przyzna pani, że w sprawach takich jak ta lepiej mieć całkowitą pewność, że wszystko jest legalne?- Przyznam, co tylko chcesz, jeśli dzięki temu opuścisz mój statek.- Hmm.A dlaczego tak pani spieszno?- Bo wiozę sorbet.to znaczy pasażera kriogenicznego, i nie chcę, żeby mi tu odtajał.- Bardzo bym chciał zobaczyć tego pasażera.Można?- Raczej trudno mi będzie odmówić.- Spodziewała się tego i czekając na przybycie proksy, włożyła skafander próżniowy.- Dobrze.To potrwa minutkę i może pani lecieć dalej.– Po chwili milczenia maszyna dodała: - Zakładając, oczywiście, że nie będzie żadnych nieprawidłowości.- Tędy.Antoinette pchnęła panel, odsłaniając wąski tunel do głównej ładowni “Burzyka".Przepuściła proksy przodem, postanawiając mówić jak najmniej i nie odzywać się bez zaproszenia.Ktoś mógłby to uznać za przejaw uporu, ale większe podejrzenia wywołałaby usłużnymi wyjaśnieniami.Milicjanci Konwencji Ferrisvillskiej nie cieszyli się sympatią; wiedzieli o tym i uwzględniali to, mając do czynienia z cywilami.- Masz niezły statek, Antoinette.- Dla ciebie: panna Bax.Nie przypominam sobie, żebyśmy przechodzili na ty.- Wobec tego “panno Bax".Moja uwaga pozostaje jednak prawdziwa.Pani statek wygląda z zewnątrz dość zwyczajnie, ale sprawia wrażenie, że jest mechanicznie sprawny i zdolny do dalekich podróży.Statek o takiej kubaturze mógłby z zyskiem operować na wielu legalnych trasach handlowych, nawet w naszych mrocznych czasach.- W takim razie, jaki interes miałabym w tym, by bawić się w przemytnika?- Żaden, ale zastanawiam się, dlaczego traci pani takie możliwości, podejmując się dziwnych zleceń dla Hospicjum.Są wpływowi, ale - o ile wiemy - niezbyt zamożni.- Maszyna znów na chwilę zamilkła.- Musi pani przyznać, że to nieco zagadkowe.Zamrożeni zazwyczaj zjeżdżają na dół z Idlewild, a nie wjeżdżają do nich na górę.W ogóle rzadko się zdarza transportowanie zamrożonych ciał.Zwykle są rozmrażane jeszcze zanim opuszczą Idlewild.- Nie do mnie należy zadawanie pytań.- Ale tak się składa, że należy to do mnie.Chyba już dotarliśmy na miejsce?W ładowni nie było teraz powietrza, więc musieli pokonać wewnętrzną śluzę obrotową.Antoinette zapaliła światło.Przepastna komora ziała pustką, wypełniona jedynie trójwymiarową siecią stelaży do mocowania palet i podwieszania gondoli.Proxy posuwał się wśród tych rusztowań z pedantyczną ostrożnością tarantuli.- Rzeczywiście leci pani z pustą ładownią.Nie ma tu żadnego kontenera.- To nie przestępstwo.- Tego nie twierdzę, ale to nadzwyczaj dziwne.Żebracy muszą pani bardzo dużo płacić, skoro pokrywa to koszty takiej podróży.- Oni ustalają warunki, nie ja.- Zdziwniej i zdziwniej.Oczywiście proksy miał rację.Wszyscy wiedzieli, że Hospicjum troszczy się o zamrożonych - biednych, rannych, z terminalną anmezją - których dopiero co wyładowano ze statków.Żebracy rozmrażali ich, ożywiali, poddawali rehabilitacji i opiekowali się nimi, aż ludzie ci poczuli się na tyle dobrze, że mogli odlecieć lub przynajmniej wznowić podstawowe funkcje życiowe.Niektórzy, nigdy nie odzyskawszy pamięci, zamieszkiwali w Hospicjum i po przeszkoleniu postanawiali zostać Żebrakami.Jednak rutynowo Hospicjum przyjmowało wyłącznie takich zamrożonych, którzy pochodzili ze statków kosmicznych.- Więc dobrze - zaczęła - powiedzieli mi, że nastąpiła pomyłka.Dokumenty tego człowieka pomylono podczas rozładunku statku.Pomylono go z innym zamrożonym, który nie miał być rozmrażany, ale tylko zbadany w Hospicjum.Tamten drugi mężczyzna miał dolecieć zimny do Chasm City i rozmrożony dopiero tam.- To niezwykłe - stwierdził proksy.- Wygląda na to, że facet nie lubił podróży kosmicznych.Zrobił się duży bajzel.Gdy odkryto błąd, tamten zamrożony był już w połowie drogi do Chasm.Poważna wpadka i Hospicjum chce to naprawić, nim powstanie większy bałagan.Wezwali mnie, zabrałam ciało z Pierścienia Złomu i teraz pędzę z tym na Idlewild.- Ale po co ten pośpiech? Skoro jest zamrożone, na pewno.- Kaseta to zabytek muzealny, a w ciągu ostatnich dni traktowano ją dość brutalnie.Ponadto dwie rodziny zaczynają zadawać nieprzyjemne pytania.Im szybciej znów zamieni się ciała, tym lepiej.- Rozumiem, że Żebracy usiłują zachować w tej sprawie dyskrecję.Nienaganna reputacja Hospicjum doznałaby uszczerbku, gdyby wszystko wyszło na jaw.- Właśnie.- Antoinette pozwoliła sobie na słabiutkie uczucie ulgi i przez chwilę towarzyszyła jej niebezpieczna myśl, by powrócić do wystudiowanego biernego oporu.Powiedziała jednak: - No to teraz, kiedy już wszystko rozumiesz, może byś mnie wypuścił.Chyba nie chcesz irytować Hospicjum?- Oczywiście, że nie, ale skoro już tak daleko zaszliśmy, warto sprawdzić pasażera.- Rzeczywiście, warto.Dotarli do kasety.Jednostka zimnego snu, upchnięta na tyłach ładowni, wyglądała dość przeciętnie.Matowosrebrzysta, miała w górnej części prostokątne okienko z dymnego szkła.W środku, pod drugą płytą z dymnego szkła, znajdował się zagłębiony panel z kontrolkami i displejami parametrów.- To dziwne miejsce dla kasety, sam tył ładowni – zauważył proksy.- Dla mnie nie.Jest blisko spodnich drzwi.Szybko ją załadowałam, a jeszcze szybciej wyładuję.- Racja.Nie ma pani nic przeciwko temu, że dokładniej się przyjrzę?- Proszę się nie krępować.Proksy przykucnął w odległości metra od kasety, wysunął odnóża zakończone czujnikami, ale nie dotknął kasety w żadnym miejscu.Postępował z najwyższą ostrożnością, nie chcąc zniszczyć własności Hospicjum ani zaszkodzić ciału w kasecie.- Mówiła pani, że ten mężczyzna dopiero niedawno przybył na Idlewild.- Wiem tyle, co mi powiedzieli Żebracy.Proksy w zamyśleniu poklepał się jedną ze swych kończyn.- To dziwne, bo ostatnio nie przyleciał tu żaden większy statek.Teraz, gdy wiadomości o wojnie zdążyły dotrzeć do najdalszych układów, Yellowstone nie jest tak popularnym celem podróży jak ongiś.Antoinette wzruszyła ramionami.- W takim razie porozmawiaj z Hospicjum, jeśli cię to niepokoi.Wiem tyle, że załadowałam zmarzlaka i mam go do nich dostarczyć.Proksy wysunął urządzenie, które Antoinette uznała za kamerę, i umieścił je nad szybą kasety.- Tak, to na pewno mężczyzna - stwierdził, jakby komunikował Antoinette nowinę.- W głębokim zimnym śnie.Pozwoli pani, że przy okazji odsunę okienko i spojrzę na odczyty? Gdyby się okazało, że wystąpiły jakieś problemy, mógłbym prawdopodobnie zorganizować eskortę i dowieźć was do Hospicjum dwukrotnie szybciej.Nim zdążyła odpowiedzieć czy zaprotestować, proksy odsunął szybkę zasłaniającą tablicę kontrolek i displej parametrów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates