[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu rzucili ją wraz z rowerem na ziemię.Przez ułamek sekundysądziła, że dali za wygraną.Myliła się.Zaczęli ciągnąć za koła, jakby ona16i rower byli jednym stworzeniem, martwym jeleniem, którego wlekli zlasu za nogi.Ciągnęli Laurel do furgonetki, szorując jej prawym łokciem iprawym kolanem po ziemi z zamiarem wrzucenia jej do samochodu.Nie mogli jednak tego zrobić i przypuszczalnie również dlatego prze-żyła.W ryle pojazdu upchali tyle sprzętu do ćwiczeń, że nie byli w staniezmieścić tam Laurel razem z rowerem.Gdy ją podnieśli, mignęły jej przedoczami ciężarki w kształcie tarcz, ławki i metalowe sztangi oraz coś, cowyglądało na elementy pionowe maszyny siłowej Nautilusa.Cisnęli więcLaurel z powrotem na twardą ziemię i zaczęli robić dla niej miejsce wfurgonetce.Przy okazji pogruchotali jej obojczyk i zostawili na lewejpiersi stłuczenie, które przez wiele miesięcy nie chciało się goić.Poczułaprzeszywający ból, tak silny, że natychmiast zrobiło się jej niedobrze i niezwymiotowała tylko dzięki adrenalinie.Nadal jednak mocno trzymałakierownicę roweru i dociskała stopy do pedałów.Jeden z mężczyznwarknął, żeby się nie ruszała, co z rozmaitych powodów nie byłomożliwe: nie zamierzała puszczać roweru, a ze złamanym obojczykiem zpewnością potrzebowałaby co najmniej trzydziestu minut, żeby uwolnićstopy, wstać i wsiąść na rower.Jak długo tak leżała? Dziesięć sekund? Piętnaście? Przypuszczalnie nietrwało to nawet pół minuty.Napastnicy pierwsi ujrzeli rowerzystów.Drogą zbliżali się do nich trzej energiczni mężczyźni, którzy — jak sięokazało — byli prawnikami z Underhill wracającymi do domu pocałodniowej siedemdziesię-ciokilometrowej wycieczce do doliny rzekiMad.Jechali rowerami szosowymi i usłyszawszy krzyki laurel, stanęli napedałach i pomknęli w stronę furgonetki.Wykazali tym męstwo ludzipakujących się w kłopoty, nieczęsto dzisiaj spotykane.Jaki jednak mieliwybór? Zostawić ją na pastwę porywaczy bądź morderców? Jakktokolwiek mógłby to zrobić? Popedałowali zatem przed siebie, a dwajnapastnicy rzucili się do szoferki i zatrzasnęli drzwi.Laurel myślała, żemają zamiar odjechać.Odjechaliby, ale nie od razu.Najpierw ruszyli,buksując kołami wstecz, próbując ją przejechać i zabić; zostawić na pewnąśmierć.Na szczęście jednak Laurel nie leżała bezpośrednio zasamochodem.Porzucili ją wystarczająco daleko od osi drogi, by nawetszczepiona z rowerem zdołała się podciągnąć o kilkadziesiąt centymetrówpotrzebne dla ocalenia życia.Furgonetka zmiażdżyła obydwa koła roweru iposiniaczyła jej lewą stopę.Kolarski but i przedni widelec prawdopodobnieuchroniły ją przed zmiażdżeniem.Potem furgonetka szybko odjechała,obsypując Laurel gradem kamyków wyrzuconych spod kół ipozostawiając za sobą dławiące przez chwilę spaliny.17Gdy znowu mogła oddychać, w końcu zwymiotowała.Szlochała,krwawiła, była brudna.Ogólnie mówiąc, była żałosną małą ofiarą:dziewczyną uwięzioną na ziemi na swoim rowerze niczym żółw, którywylądował na grzbiecie w swoim pancerzu.Później zdała sobie sprawę, żejeden z napastników złamał jej palec wskazujący lewej ręki w momencie,gdy próbował ją zmusić do rozluźnienia uścisku.Prawnicy ostrożnie obrócili jej stopy, żeby mogła wyswobodzić je z pe-dałów, po czym delikatnie pomogli jej wstać.Furgonetka dawno już znik-nęła, ale Laurel zapamiętała numer na tablicy rejestracyjnej i po niespełnaparu godzinach napastnicy zostali zatrzymani.Jeden z nich pracował zkulturystami w jakimś klubie dla twardzieli w Colchester.Mieszkał nie-daleko miejsca, w którym Laurel zostawiła samochód, i tydzień wcześniejją śledził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates