[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem jednak Bosch nie bardzo przejmował się zwłoką.W takich sprawach autopsja rzadko przynosiła jakieś niespodzianki.Przyczyna śmierci nie pozostawiała raczej żadnych wątpliwości.Zagadką było tylko, kto to zrobił i dlaczego.Matthews wraz z asystentami wywieźli ciało z baraku, zostawiając Boschowi i Donovanowi pusty samochód.Technik w milczeniu przyglądał się rolls-royce’owi z miną matadora taksującego byka, z którym ma się rozprawić.- Odkryjemy jego tajemnice, Harry.Odezwał się telefon Boscha i detektyw pospiesznie wysupłał aparat z kieszeni marynarki.Dzwonił Edgar.- Zidentyfikowaliśmy go, Harry.To Aliso.- Na podstawie odcisków?- Tak.Mossier ma w domu faks.Wysłałem mu wszystko i rzucił na to okiem.Mossier był jednym z ekspertów od daktyloskopii wydziału kryminalistycznego.- Pasowało do odcisku kciuka z prawa jazdy?- Zgadza się.Poza tym wyciągnąłem cały zestaw odcisków Tony’ego z jakiejś starej sprawy o stręczycielstwo.Mossier porównał je z kartą.To Aliso.- Dobra robota.Masz coś jeszcze?- Sprawdziłem kartoteki.Jest w miarę czysty.Tylko jedno aresztowanie za stręczycielstwo w siedemdziesiątym piątym.Ale znalazłem parę drobiazgów.W marcu włamali mu się do domu.No i w rejestrze spraw cywilnych jest parę pozwów przeciwko niemu.Zdaje się, że o jakieś naruszenia warunków umowy.Łańcuszek złamanych obietnic i wkurzonych ludzi, Harry, dobry materiał na motyw.- O co chodziło w tych sprawach?- Na razie mam tylko tyle, streszczenia z rejestru spraw cywilnych.Dostanę akta, kiedy pojadę do sądu.- Dobra.Pytałeś w wydziale poszukiwania zaginionych?- Tak, pytałem.Nie zgłaszano zaginięcia.A jak u ciebie, masz coś?- Być może.Chyba mieliśmy szczęście.Będziemy mieli odciski z ciała.Dwa pełne zestawy.- Z ciała? Fantastycznie.- Ze skórzanej marynarki.Bosch wyczuł w głosie Edgara podniecenie.Obaj detektywi wiedzieli, że jeżeli nie będą to odciski palców podejrzanego, to na pewno pozostawił je ktoś, kto widział się z ofiarą na krótko przed jej śmiercią.- Dzwoniłeś do PZ? Bosch czekał na to pytanie.- Tak.Nie biorą sprawy.- Co?- Tak mi powiedzieli.Przynajmniej na razie.Dopóki nie znaj dziemy czegoś, co ich zaciekawi.Bosch miał wątpliwości, czy Edgar w ogóle uwierzył, że dzwonił do wydziału.- Harry, to się nie trzyma kupy.- Może, ale róbmy swoje.Miałeś jakąś wiadomość od Kiz?- Jeszcze nie.Z kim z PZ rozmawiałeś?- Jakimś Carbone’em.Miał dyżur.- Nigdy o nim nie słyszałem.- Ja też.Muszę kończyć, Jerry.Daj znać, jeśli się o czymś dowiesz.Gdy tylko Bosch się rozłączył, drzwi do baraku się otworzyły i wkroczyła porucznik Grace Billets.Krótkim spojrzeniem obrzuciła wnętrze i zobaczyła Donovana pracującego w samochodzie.Poprosiła Boscha, by wyszedł z nią na zewnątrz, z czego Harry odgadł, że nie jest zadowolona.Kiedy wyszli, Billets zamknęła drzwi.Miała czterdzieści kilka lat i służyła mniej więcej tyle samo co Bosch, lecz dopóki nie została jego przełożoną, nigdy wcześniej razem nie pracowali.Była średniej budowy ciała i miała rudobrązowe, krótko obcięte włosy.Nie nosiła makijażu.Od stóp do głów była ubrana na czarno - w dżinsy, koszulkę i marynarkę.Plus czarne kowbojki.Jedynym ustępstwem na rzecz kobiecości była para cienkich złotych kolczyków.Natomiast jej zachowanie nie zdradzało żadnych skłonności do ustępstw.- Co się dzieje, Harry? Zabrałeś ciało z miejsca przestępstwa w samochodzie?- Musiałem.Chyba że wyciągałbym je z bagażnika na oczach dziesięciu tysięcy ludzi i urządziłbym przedstawienie lepsze od pokazu fajerwerków, który mieli oglądać.Bosch szczegółowo opisał sytuację, a Billets słuchała go w milczeniu.Gdy skończył, pokiwała głową.- Przepraszam - powiedziała.- Nie znałam szczegółów.Wygląda na to, że nie miałeś wyboru.To właśnie podobało się w niej Boschowi.Nie zawsze miała rację i potrafiła się do tego przyznać.- Dzięki, poruczniku.- No to co mamy?Kiedy Bosch i Billets wrócili do baraku, Donovan pracował nad rozłożoną na stole skórzaną marynarką.Powiesił ją na drucie wewnątrz czterystulitrowego akwarium, a do środka wrzucił paczuszkę folii Hard Evidence.Po otwarciu uwalniały się z niej pary cyjanku akrylu i przywierały do aminokwasów i tłuszczów pozostawionych przez palce, krystalizując się na odciskach, dzięki czemu linie papilarne stawały się bardziej widoczne i można je było sfotografować.- Jak to wygląda? - spytała Billets.- Całkiem nieźle.Coś z tego będzie.Siemasz, poruczniku.- Cześć - odrzekła Billets.Bosch zauważył, że jego szefowa nie pamięta imienia Donovana.- Słuchaj, Art - powiedział - kiedy zdejmiesz te odciski, podrzuć do laboratorium, a potem zadzwoń do mnie albo do Edgara.Każe my zrobić analizę w kodzie trzy.Kod trzy w nomenklaturze patrolowej oznaczał przyjazd na wezwanie na sygnale i z syreną.Bosch musiał jak najszybciej mieć wynik badania.Dotąd odciski były najlepszym śladem.- Zrobi się, Harry.- Co z rollsem? Mogę już zajrzeć do środka?- Jeszcze nie skończyłem.Możesz zajrzeć, ale bądź ostrożny.Bosch zaczął przeszukiwać wnętrze samochodu, na początku sprawdzając kieszenie w drzwiach i z tyłu siedzeń, w których nie znalazł nic.Otworzył popielniczkę, ale była pusta, bez odrobiny popiołu.Zanotował w pamięci, że ofiara prawdopodobnie nie paliła.Billets stała z boku i przyglądała się jego poczynaniom, choć nie pomagała.Awansowała na szefa biura detektywów głównie dzięki swoim zdolnościom administracyjnym, nie śledczym.Wiedziała, kiedy ma się wycofać i nie przeszkadzać.Bosch zajrzał pod siedzenia, gdzie nie znalazł nic interesującego.Wreszcie otworzył schowek, z którego wyleciała jakaś karteczka.Był to kwit od obsługi lotniskowego parkingu.Trzymając paragon za róg, Bosch podszedł do stołu i poprosił Donovana, by sprawdził, czy są na nim jakieś odciski palców.Następnie wrócił do przeszukiwania schowka, w którym znalazł umowę leasingowa, dowód rejestracyjny, książkę serwisową oraz mały zestaw narzędzi z latarką.Była tam także w połowie zużyta tubka maści Preparation H, specyfiku na hemoroidy.Pomyślał, że to trochę dziwne miejsce na trzymanie leku, ale być może Aliso chciał mieć tubkę pod ręką na długie trasy.Kiedy umieszczał wszystkie przedmioty ze schowka w osobnej torebce, w zestawie z narzędziami zauważył zapasową baterię.Zdziwił się, bo w latarce mieściły się dwie baterie.Jedna zapasowa na niewiele by się zdała.Nacisnął włącznik latarki.Nie działała.Zdjął nakrętkę i z obudowy wysunęła się jedna bateria.Zaglądając do środka, Bosch dostrzegł plastikową torebkę.Wydłubał ją za pomocą długopisu.W środku były chyba dwa tuziny brązowych ampułek.Billets podeszła bliżej.- Poppers - wyjaśnił Bosch.- Azotan amylu.Podobno pomaga w lepszym finiszu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates