[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnęła się porozumiewawczo do pięknego widoku.Pociąg wtoczył się na stację.Znowu był osłonięty od słońca, choć tym razem tylko częściowo znajdował się w cieniu.Nad torem przerzucony był pomost.Wagon Laury stanął naprzeciw tego wiaduktu.Po stopniach schodziła starsza pani i młodszy od niej mężczyzna.W jednej ręce niósł walizkę, drugą podtrzymywał za ramię swoją towarzyszkę.W przeciwieństwie do większości osób, które na widok czekającego pociągu przyspieszały kroku, oni szli spokojnie.Byli parą zwracającą na siebie uwagę, oboje słusznego wzrost, postawni i pewni siebie.Matka i syn.Byli teraz bliżej, na peronie, światło przesączające się przez szpary wiaty kładło się prążkowanym deseniem na twarzy mężczyzny.Cerę miał ogorzałą, szeroko rozstawione kości policzkowe, wydatny nos, duże oczy, niskie czoło i szczeciniaste, krótko przycięte jasne włosy.Był to ten typ bardzo męskiej twarzy, który nigdy Laury nie pociągał.Otworzywszy drzwi wagonu o kilka metrów od przedziału Laury wstawił walizkę do środka.Rozległ się gwizdek i zawiadowca machnął chorągiewką.Powinni się szybko żegnać.Matka nadstawiła twarz do pocałunku.Syn pochyliwszy sią ujął ją za ramiona i zdecydowanym ruchem pocałował w jeden policzek, a potem w drugi.Laura potrafiła sobie wyobrazić, jakim uśmiechem zareagowała matka na ten objaw synowskiej serdeczności.Drzwi zamknęły się z trzaskiem.Jak ona sobie poradzi z walizką? Może syn nie był jednak nazbyt czuły.Może to przez niego przyszła na pociąg tak późno, a teraz została w kłopotliwej sytuacji.Pociąg powoli zaczynał się oddalać.Wyprostowana sylwetka młodego mężczyzny na peronie zmniejszała się coraz bardziej.Miał na sobie krótką narciarską kurtkę.Zapewne opalił się jeżdżąc w słońcu na nartach.Kobieta weszła głębiej do wagonu, a Laura sięgnęła po książkę.- Czy to miejsce jest zajęte?- Bardzo przepraszam.- Laura zabrała swój płaszcz i kobieta usiadła naprzeciw niej.Ubrana była w płaszcz z tweedu, gęsto przeplatanego różową i bladofioletową nicią.Taki sam lekko fioletowy odcień miały jej siwe włosy.Granatowe pantofle, w ręku identycznego koloru torebka.Laura uznała, że był to strój zbyt elegancki jak na podróż z jednego prowincjonalnego miasteczka do drugiego.- Kazałam sobie uszyć ten płaszcz w Irlandii.- Przepraszam.Byłam zbyt bezceremonialna? - Laura czuła, że oblewa się rumieńcem.- Wybieram zwykle skromniejszy płaszcz na takie małe okazje, ale działa to na mnie ogromnie przygnębiająco.- Ja też mam jedną suknię, w której zawsze czuję się szczęśliwa - powiedziała Laura z entuzjazmem, który miał być poniekąd zadośćuczynieniem za jej krytyczne myśli.- Stroje są źródłem wielkiej radości - oświadczyła kobieta z całą powagą.- Mój mąż twierdzi, że szukam tylko tego, co mi sprawia przyjemność.- Mężowie zawsze wygłaszają tego rodzaju uwagi - uśmiechnęła się kobieta.- Co prawda nie powinnam sobie rościć pretensji do zbytniej wiedzy na ten temat.Od dwudziestu lat jestem wdową.Laura pomyślała o młodym mężczyźnie.O pocałunku.- Mężczyzna, który mnie odprowadzał, to mój syn.Mój jedyny syn.Zdolność nieznajomej do czytania w jej myślach wprawiła Laurę w zakłopotanie.Miała ponadto uczucie, że jest coś dziwnego w otwartości, z jaką obie z sobą rozmawiają.Mimo to wyznała: - Ja także mam tylko jednego syna.- Oo.- Ma siedem lat.Jest, jest.niezwykle udany! - Czuła przebiegający po jej twarzy uśmiech szczęśliwej właścicielki, wiedziała, że może się wydać śmieszna.Nie próbowała go jednak powstrzymać, wyczuwając, że matka jedynaka musi ją rozumieć.Na twarzy nieznajomej nie było uśmiechu.- Jestem bardzo dumna z Martina, ale daleko mu do doskonałości.Nie jest dobrze być w za bliskich stosunkach z synem.Wytwarza się wtedy nastrój zbyt poufały, odarty z szacunku.Laurze zrobiło się gorąco z zażenowania.Zdała sobie sprawę, jak zimna i oschła była ta kobieta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates