[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czas leci, a nie nowina wyrostkom książęcego pochodzenia i najwyższe kościelne godności.Jan Dwunasty osiemnaście lat liczył, gdy na papieskim zasiadł tronie.A rządzić będzie Oda.- Ale nie mną - gniewnie uciął biskup.- Tak i mniemam.Jeśli zwycięży Bolesław.Otrzymawszy rozkaz stawienia się przed księciem, Odylen bliski był popłochu.Choć wzmógł jeszcze swą ostrożność i poniechał znoszenia się z wrogami od chwili, gdy Mieszko na przekór synowi przywrócił go do łaski, nie łudził się, by oznaczało to przywrócenie zaufania.Bez obawy natomiast znosił się z Odą, ale pewne było, że Bolesław wie o tym.Toteż gdy doszła Odylena wieść o śmierci starego księcia, zrozumiał, że w dzielnicy młodego nie tylko na urzędzie się nie utrzyma, ale i życia nie jest pewny.Odzie natomiast jest potrzebny.Obcy z jej dworu nie mieli znaczenia u wielmożów, a samą mową i obyczajem budzili niechęć prostego ludu.Brakło jej krajowych ludzi, a zwłaszcza takich, których los, jak jego, na złe i dobre z jej własnym związany, których wierności przeto mogła być pewna.Ciągnęła też Odylena do młodej wdowy namiętność starzejącego się człowieka, którą sam przed sobą taił, póki żył Mieszko.Nie na tyle jednak, by się jej nie domyślała Oda, może nie bez celu chytrze ją rozbudzając.Nie był aż tak łatwowierny, by się w tym nie spostrzec, dlatego na pogrzeb starego księcia nie pojechał nie tylko z obawy przed Bolesławem.Korzystniej dla niego, by prosić go musiała o opiekę, niżby się sam z nią narzucał.Będzie mógł stawiać warunki, dać jej do zrozumienia, że najpewniejsza może być jego wiernej opieki, jeżeli ją pojmie.Ta myśl otwierała przed nim nowe widnokręgi.Gdyby syna z nią spłodził, pomyśli o tym, jak jemu zapewnić Mieszkowe dziedzictwo.Pohamował rozigraną wyobraźnię.Na drogę tych zamierzeń padał cień Bolesława.Odylen jednak zdawał sobie sprawę z trudności i niebezpieczeństw, wobec których stoi młody książę; starał się więc wmówić w siebie, że liczyć się z nim nie potrzebuje.Ale gdy otrzymał rozkaz stawienia się przed nim, choć nie zamierzał go wykonać, sama myśl o zetknięciu się z Bolesławem przejęła go takim niepokojem, jak o spotkaniu z drapieżnym zwierzem.Zły był sam na siebie, że pozwolił spłoszyć swe rojenia, i zaklął.Gdy zapytał, gdzie książę bawi, odpowiedź nie ukoiła jego rozdrażnienia.Posłaniec, prosty wojak, odparł lekceważąco:- Kniaź nie zapinka, naleźć go łatwo.A nie najdziecie, sam was poszuka.Nie czekał na dalsze zapytania i odjechał.Z odpowiedzi Odylen wywnioskował jednak, że nie ma już księcia w Poznaniu.Zapewne wrócił do Krakowa, nie ma obawy, by go spotkał.Postanowił natomiast nie czekać na wezwanie Ody.Gotowy był do drogi, wozy stały załadowane, jeno siadać na koń.Jeszcze jedno przypomnienie poderwało go do pośpiechu: pomyślał o bracie.Po wypadkach na chrzcinach Bolesławowego syna, Mieszka, Przybywój zbiegł z kraju.Dla niego zetknięcie się z Bolesławem oznaczało niechybną śmierć.Odylen zabronił nawet bratu przesyłania wieści, by odsunąć od siebie wszelki pozór, iż byli w zmowie.Teraz jednak niewątpliwie wróci, śmiały jest.Dla Ody naraził swe życie i znosić musiał wygnanie, młodszy jest i nadobniejszy, łatwiej mu będzie zyskać przychylność Ody.Przez zakony wieści idą szybko, jeśli go Przybywój uprzedzi, górne nadzieje Odylena staną się mrzonką.Działać trzeba niezwłocznie, gdy nareszcie u progu starości życie się uśmiechnęło do niego, jak spod chmur słońce o zachodzie.Porównanie przejęło Odylena dreszczem.Po takim zachodzie noc bywa najciemniejsza.Splunął od uroku, otrząsnął się i wyszedł na dziedziniec.Gotowi do drogi pachołkowie wałęsali się koło wozów, konie pod wierzch stały osiodłane.Odylen nie myślał o tym, że w niespokojnym czasie porzuca gród, nie zdając go nikomu.Głowę ma jeno jedną do stracenia.Kilku wojów, stanowiących orszak Odylena, gwarzyło między sobą, spoglądając na miłośnicę żupana, Niesułkę, która zbierała swe węzełki i sadowiła się na jednym z wozów.Na jej widok Odylen zmarszczył się.Ongiś związał się z młodą i urodziwą dziewczyną, która, nikogo nie mając na świecie, ślepo przylgnęła do niego, pokornie i bez słowa znosząc jego wydziwiania, ponure milczenie czy napady złości.Gdy Mieszko wybaczył Odylenowi dawne knowania i osadził na urzędzie, Odylen rozglądać się zaczął za odpowiednim swemu pochodzeniu małżeństwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates