[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Jaki jest program konferencji? - spytał.-Będzie ona największa spośród czterech zorganizowanych w tym mieście -odrzekłaPenny.- Spotka się stu jedenastu delegatów z trzydziestu dwóch krajów.Najpierw czeka nas poranne przyjęcie w gmachu parlamentu stanowego.W końcu dotarło do nich, że stanowimy siłę, z którą trzeba się liczyć.Potem przeniesiemy się do miejskiego centrum konferencyjnego.Wystąpisz po kolacji, co oznacza, że wszyscy będą syci, a więc chętnie rozsiada się i posłuchają, co masz do powiedzenia.Oznaczało to także, iż przedtem Coffey będzie mógł wmieszać się między uczestników, nadstawić ucha i zorientować się, o czym mówią.Dzięki temu zdąży włączyć do swego wystąpienia najbardziej aktualne kwestie.-Czy będzie obecny nasz zły duch, Brian Ellsworth? - spytał Coffey.-Oczywiście otrzymał zaproszenie - powiedziała Penny.- Ale jak zwykle odmówił.-Domyślam się, że z mojego powodu.- Westchnął.-Główne tezy twojego zeszłorocznego przemówienia z Brisbane na pewno nie należą do jego ulubionych lektur - przyznała Penny.- Uważam jednak, że cała jego firma wykazuje kompletny brak zainteresowania.Ellsworth był szefem sekcji prawnej ośrodka wywiadu australijskiej marynarki wojennej (MIC), którego siedziba znajdowała się w Darwin, stolicy Terytorium Północnego.MIC znajdował się na pierwszej linii walki z falą nielegalnych imigrantów i bronił im dostępu do Australii.Zdaniem MIC osoby pragnące opuścić swój kraj z powodu prześladowań zwykle przedostają się na tereny zagranicznych ambasad.Ellsworth był przekonany, że na pokładzie każdej łodzi, samolotu czy tratwy - docierającej nielegalnie do Australii - znajdują się narkotyki, przemytnicy i terroryści.Według badań przeprowadzonych przez ARRO faktycznie tak było w przypadku ponad sześćdziesięciu pięciu procent zatrzymanych środków transportu.Jednak pozostałe trzydzieści pięć procent przewoziło biednych, przerażonych ludzi, którzy pragnęli tylko poprawy swego losu.MIC miał duże wpływy w parlamencie.Nielegalni imigranci, zgodnie z prawem, byli najczęściej odsyłani z powrotem w ciągu dwudziestu czterech godzin.ARRO tkwiła w nieustającym sporze z MIC o złagodzenie tej procedury.Zanim Penny skończyła mówić, rozległ się dzwonek jej telefonu.-Przepraszam, ale to może być opiekunka do dziecka - powiedziała, naciskając przycisk zestawu głośnomówiącego, zamocowanego na desce rozdzielczej.-Słucham?-Pani Masterson? - rozległ się męski głos.-Przy telefonie.-Czy towarzyszy pani pan Lowell Coffey?-Tu Lowell Coffey - odezwał się prawnik.- Kto mówi?-Melduje się marynarz Brendan Murphy z rozkazu chorążego George'a Jelbarta z ośrodka wywiadu marynarki.Usłyszałem pańskie nazwisko od pana Briana Ellswortha.Chorąży Jelbart chciałby wiedzieć, czy znajdzie pan dziś wolną chwilę?-Jestem tu na konferencji - odparł Coffey.-Wiemy o tym, sir.-Czy mógłby pan sprecyzować, o co chodzi panu Jelbartowi?-O pański przylot do Darwin, sir - padła odpowiedź.-Przecież to po drugiej stronie kontynentu! - stwierdził z niedowierzaniem Coffey.- Dlaczego chce się ze mną spotkać?-Mamy pewien problem, sir - odpowiedział marynarz.- Z rodzaju tych, o których nie mówi się przez telefon.-Jaki problem? - dociekał Coffey.-Palący, sir - powiedział z naciskiem rozmówca.Z tonu, jakim marynarz wypowiedział słowo „palący", Coffey wywnioskował, że nie chodziło bynajmniej o słoneczny skwar.Była tylko jedna możliwość.-Zanim wyrażę zgodę, muszę porozumieć się z kilkoma ludźmi - oznajmił, zerkając na Penny.-Zależy nam na czasie - odparł Murphy.- Pan jest pierwszą i, miejmy nadzieję, jedyną osobą, do której dzwonię w tej sprawie.-Jeżeli się zdecyduję, jak wygląda kwestia transportu?-Do Sydney leci patrolowy samolot P-3C.Wyląduje za około godzinę.Jak już wspomniałem, chorąży pragnie rozmawiać z panem osobiście.Penny i Coffey popatrzyli na siebie.Kobieta nacisnęła przycisk wyciszania.-Nie wygląda to na zaproszenie - stwierdziła.-Ani trochę - przytaknął Coffey.To był rozkaz.-Co chcesz zrobić? - spytała.-Akurat chęci nie odgrywają tu żadnej roli.-Czemu nie? Jesteś cywilem, a w dodatku Amerykaninem.Możesz odmówić i się rozłączyć.-Wtedy nie dowiedziałbym się, dlaczego Ellsworth polecił im zadzwonić właśnie do mnie - powiedział Coffey.- Wydaje mi się, że MIC chodzi nie tylko o kontakt ze mną, ale z całym Centrum.-Dlaczego tak uważasz?-Nie powiem, dopóki się nie upewnię - odparł Coffey.Nie chodziło o to, że nie miał zaufania do Penny.Po prostu był prawnikiem, w dodatku bardzo ostrożnym.Nie zwykł mówić o rzeczach niesprawdzonych.Wyłączył wyciszanie i spytał:-Gdzie mam się zgłosić?-Ktoś będzie na pana czekał w terminalu krajowym - odpowiedział rozmówca.-Dobrze, przyjadę - odrzekł Coffey.-Dziękuję, sir-powiedział marynarz.- Zawiadomię chorążego Jelbarta.A ja zawiadomię Hooda, pomyślał Coffey.Zaczął się tłumaczyć przed Penny, ale ona powiedziała, że go rozumie.Wyraziłnadzieję, że wkrótce będzie z powrotem, jednak w głębi ducha czuł, że są na to małe szanse.Zwłaszcza jeśli okaże się, że jego interpretacja słowa „palący"była słuszna.ROZDZIAŁ 5Darwin, Australia, Wtorek, 8.42Chorąży George Wellington Jelbart skończył już pięćdziesiąt dwa lata i miał do czynienia z niejedną zdumiewającą sytuacją podczas swej trzydziestodwuletniej służby w australijskiej marynarce wojennej.Pochodził z Brisbane, miał jasne włosy i mierzył sto osiemdziesiąt osiem centymetrów.Pierwszych dwanaście lat spędził w jednostce hydrograficznej, stacjonującej w Wollongong, na południe od Sydney.Jego oddział na bieżąco aktualizował mapy liczącego trzydzieści tysięcy kilometrów wybrzeża Australii wraz z przyległymi wodami.Jelbart uwielbiał pływać statkami i latać samolotami oraz kreślić mapy, obejmujące obszar jednej szóstej powierzchni całego świata.Nawet zmuszony zmagać się z tropikalnym cyklonem, huraganem piątego stopnia albo tsunami, nie przestał lubić swej pracy.Jego ojciec, oficer marynarki, zwykłmawiać: marynarka to twoje mięśnie, a niebezpieczeństwa utrwalają je.Następny, dziewięcioletni okres służby był zupełnie odmienny i statyczny.Jelbart dobrze znał geografię obszarów rozciągających się wokół Australii, dlatego zastępca dowódcy marynarki Jonathan Smith przydzielił mu kierownictwo nad wywiadem morskim.Było to jeszcze w latach osiemdziesiątych, gdy wraz z japońskimi biznesmenami i inwestorami do kraju przybyli japońscy przestępcy.Wbiurze bez okien Jelbart pomagał nasłuchowcom namierzyć nadajniki, znajdujące się na okolicznych akwenach lub w pobliskich krajach.Nie miał serca do tego zajęcia, traktował je wyłącznie jako obowiązek.Wreszcie w czterdzieste urodziny poprosił o przeniesienie.Pragnął powrotu na morze, a przynajmniej widoku słońca.Smith zgodził się na kompromis.Awansując go, przydzielił do ośrodka wywiadu marynarki wojennej.Tam, jako świeżo upieczony chorąży, pracował głównie w terenie i w szerszym zakresie niż dotychczas miał do czynienia z nielegalnymi imigrantami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates