[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy atak powietrzny był nieunikniony (zazwyczaj, w wyniku napięć, poprzedzało go zgrupowanie sił CENTCOM-u w rejonie), Irakijczycy usuwali z pola rażenia co bardziej newralgiczne komponenty programu budowy broni masowego rażenia.Te właśnie komponenty można było wyeliminować, jeśli tylko zdołano by w nie uderzyć przed przeniesieniem ich w bezpieczne miejsce.–Irakijczykom wolno posiadać określone rodzaje rakiet – meldował Zinni prezydentowi.– Jednak korzystając nawet tylko z tych możliwości, są w stanie je rozszerzać i w końcu opracować system przenoszenia broni masowego rażenia.Możemy wykluczyć tę ewentualność.Możemy zbombardować ich fabrykę rakiet.–Poza tym mają eksperymentalne programy rozwojowe w zakresie paliwa dla pocisków i rakiet.Je też możemy wyeliminować.–Wiemy, że na siłach specjalnych gwardii republikańskiej spoczywa obowiązek ochrony informacji o programach budowy broni masowego rażenia, związanych z nimi dokumentów, materiałów i opracowań badawczo-rozwojowych.Możemy w nie uderzyć.–Wiemy, w jakich ośrodkach trzymają maszynerię o dużej odporności, niezbędną do realizacji programu zbrojeń nuklearnych.Możemy je zaatakować.–Do tej listy możemy dodać cele o żywotnym dla reżimu znaczeniu, na przykład kwaterę główną wywiadu i siedzibę partii Baas.Ich usunięcie poważnie ograniczy zdolność dowodzenia.–Wyeliminowanie tych celów nie położy kresu programowi budowy broni masowego rażenia – ostrzegł Zinni.– Jeśli atak się powiedzie, jeśli będziemy mieli dużo szczęścia, możemy co najwyżej liczyć na wstrzymanie działań na dwa lata.Tyle mniej więcej czasu zajmie im odtworzenie i zastąpienie tego, co zniszczymy.Za zgodą prezydenta Zinni mógł rozpocząć planowanie ataków na te cele.„Pustynna Żmija”Butler i jego inspektorzy z UNSCOM-u robili swoje, ale trudności narastały.Od maja 1998 do końca tego roku kryzys trwał niemal nieprzerwanie.Chociaż UNSCOM był instytucją weryfikacyjną, nie śledczą, przeszkody, jakie piętrzyli przed nim Irakijczycy, wymagały stworzenia jednostki dochodzeniowej.W czerwcu 1998 roku śledztwo UNSCOM-u doprowadziło do wykrycia tak usilnie poszukiwanych śladów przestępstwa – magazynów materiałów miotających dla scudów oraz bezspornych dowodów na produkcję VX (jednej z najgroźniejszych substancji działających na układ nerwowy*[* Kontakt pojedynczej kropli ze skórą jest zabójczy.W głowicy pocisku można zmieścić ilość wystarczającą do zgładzenia większości mieszkańców Tel Awiwu.]).Ponieważ materiały miotające nadawały się tylko do scudów, nie było powodów, dla których Irakijczycy mieliby je trzymać – jeśli, jak od dawna utrzymywali, zniszczyli wszystkie posiadane scudy.Jak później udowodniono, Irak już dawno temu wyprodukował blisko 4000 litrów VX – już po tym, jak przyznał się do znacznie mniejszej ilości.Wobec UNSCOM-u Irakijczycy utrzymywali jednak, że rzecz jasna zniszczyli wszystko, co wcześniej wyprodukowali.Rezolucja ONZ upoważniała UNSCOM do zweryfikowania tych twierdzeń, jednak Irakijczycy stale uniemożliwiali mu przeprowadzenie jakiejkolwiek istotnej weryfikacji.Jak łatwo się domyślić, sukcesy misji UNSCOM-u nie ucieszyły Irakijczyków.Piątego sierpnia potyczka weszła w ostatnią fazę.Irak oficjalnie zawiesił prace rozbrojeniowe UNSCOM-u.I chociaż Kofi Annan i inni przedstawiciele ONZ objechali wszystkie możliwe stolice, usiłując doprowadzić do kolejnego dyplomatycznego rozwiązania, 31 października nikt już nie wątpił, że UNSCOM właściwie zakończył pracę.Nie wiadomo było tylko, jak będzie wyglądał ten koniec – czy Irakijczycy wyrzucą inspektorów, czy też sami inspektorzy poddadzą się i wyjadą – tak czy inaczej, było pewne, że misji UNSCOM-u w Iraku nie da się kontynuować.Z jej końcem zmasowany atak z powietrza stawał się nieunikniony.Gdy zbliżał się ten moment, sekretarz obrony Cohen, za pośrednictwem generała Hugh Sheltona, przewodniczącego JCS, polecił Zinniemu przygotowanie dwóch planów ataku – opcji maksimum i minimum.Opcja maksimum zakładała ataki na wiele celów w ciągu kilkunastu dni.Opcja minimum – krótsze ataki na mniejszą liczbę celów.Chociaż obie opcje były do przyjęcia, Zinni wolał maksimum.–Jak już mamy na niego uderzyć, zróbmy to porządnie – tłumaczył JCS.Siódmego listopada poleciał do Waszyngtonu, aby przedstawić swój plan.Jeśli sądził, iż briefing będzie prosty, a plan zostanie automatycznie zatwierdzony, to był w błędzie.Spotkanie z JCS odbyło się w niewielkiej sali konferencyjnej w Pentagonie, nazywanej Zbiornikiem.Kiedy Zinni skończył, przewodniczący wezwał do przegłosowania wariantów.Powiedzieć, że Zinni był zaskoczony – to mało.Głosowanie nie miało przecież sensu.Nie dość że nie było poprzedzone żadną poważną dyskusją ani też – według jego wiedzy – żadnymi wcześniejszymi sesjami poświęconymi omówieniu wariantów, to, co istotniejsze, Zinni nie podlegał JCS (tylko bezpośrednio sekretarzowi obrony, a ten z kolei prezydentowi).CINC działają niezależnie od JCS, których głównym zadaniem jest dostarczanie CINC personelu i sprzętu niezbędnego do wykonywania ich roboty.Innymi słowy, w oczach Zinniego głosowanie było bez znaczenia (chociaż żaden CINC nie zignorowałby ot tak zaleceń JCS w kwestii zaangażowania sił amerykańskich).Jeszcze bardziej zszokował generała wynik głosowania – cztery do dwóch na rzecz opcji minimum, po tym, jak on sam zalecił maksimum.Jako że głosowania nie poprzedziła poważna dyskusja, przyczyny takiego rozkładu głosów były niejasne.Bez względu na przyczynę Zinni wyczuwał jednak zdenerwowanie JCS.Nikt nie lubi krytykować swego dowódcy polowego.I choć Zinni powtórzył, że obie opcje są dla niego do przyjęcia, różnica zdań pozostała.Ponieważ jej rozstrzygnięcie leżało w kompetencjach wyżej postawionych osób, generał Shelton zasugerował sekretarzowi Cohenowi, by Zinni wziął udział w zebraniu głównych członków gabinetu w siedzibie prezydenta w Camp David w celu przedyskutowania wariantów.Następnego dnia, 8 listopada, Zinni poleciał do Camp David.Zebranie odbyło się w wyłożonym panelami pokoju konferencyjnym w głównym budynku farmy.Bill Clinton zasiadał u szczytu stołu.Towarzyszyli mu dyrektor CIA George Tenet, sekretarz stanu Madeleine Albright, sekretarz obrony Bili Cohen, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Sandy Berger oraz przewodniczący i wiceprzewodniczący JCS, generałowie Shelton i Ralston.Wiceprezydent był nieobecny, ale wypowiadał się przez telefon głośno mówiący.Obserwując dyskusję, Zinni wyczuł, że rząd jest równie niejednomyślny co JCS.Kiedy przyszło do głosowania, znów nie było konsensusu.Sekretarz stanu skłaniał się ku wariantowi maksimum, sekretarz obrony – ku minimum, George Tenet – znów ku maksimum i tak dalej…Ostatnie słowo miał Sandy Berger.–Czy te dwie opcje wykluczają się nawzajem? – zagadnął nie bez racji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates