[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hunter zapalił papierosa i rzucił zapałkę do popielniczki, chybiając o dobre sześć cali.- Wiesz, chłopcze, chyba nie zostawiasz mi wyboru.- Nazwisko Pitt, Dirk Pitt, admirale, nie chłopcze - odpalił Dirk, spoglądając mu prosto w oczy.- Kiedy po raz ostatni nazwano pana chudzielcem?Tym razem trafił.Hunter chwycił blat stołu tak mocno, aż zbielały mu palce.- Niech będzie, jak chcesz, Pitt czy jak cię tam zwą.Komandorze Boland, proszę polecić Yagerowi wezwać patrol.- Nie robiłbym tego, sir.- Denver nagle wstał i stanął za Pittem, uśmiechając się złośliwie.- Człowiek, którego byliście panowie uprzejmi określić per wszarz i skurwiel i którego chcecie zakuć w łańcuchy, to rzeczywiście Dirk Pitt, który przypadkowo jest synem senatora George’a Pitta z Kalifornii, przewodniczącego Komitetu do Spraw Zaopatrzenia Marynarki.A w dodatku jest dyrektorem do spraw projektów specjalnych w NUMA, Narodowej Agencji Badań Morskich i Podwodnych dowodzonej przez admirała Sandeckera.Cinana bąknął pod nosem kilka niecenzuralnych słów.- Jesteś pewien? - Boland pierwszy się opanował.- Tak, Paul.Całkowicie pewien.- Przeszedł kilka kroków, stanął naprzeciw Pitta i wyjaśnił: - Nigdy się nie spotkaliśmy, ale mój kuzyn z NUMA wystarczająco często o panu mówił.To komandor Rudi Gunn.- Pracowaliśmy razem kilka razy - uśmiechnął się Pitt.- Teraz rozumiem, skąd pana twarz wydawała mi się znajoma.Jedyna różnica polega na tym, że Rudi nosi szkła w rogowej oprawie.- W młodości nazywałem go z tego powodu „Borsuk”.- Nie omieszkam tak go nazwać przy pierwszej okazji!- Mam nadzieję.że nie poczuł się pan.hm, obrażony tym, co powiedzieliśmy - wykrztusił Boland.- Nie - odparł Dirk, posyłając mu najbardziej cyniczne spojrzenie, na jakie mógł się zdobyć.Hunter i Cinana wymienili spojrzenia, których wymowa była zupełnie jasna.Jeżeli starali się zignorować skrępowanie wynikające z obecności w ich elitarnym i prestiżowym gronie półnagiego syna senatora USA, któremu widoczną przyjemność sprawiało obrażanie ich, to zupełnie im się to nie udawało.- Okay, panie Pitt.Dlaczego tak pilnie chciał się pan ze mną zobaczyć? - spytał Hunter, przestając się bawić w subtelności.- Jestem tylko posłańcem - odparł dziwnie cicho Pitt.- Opalając się na plaży, znalazłem coś, co należy do pana.- No, no! - warknął Hunter.Najchętniej przyłożyłby Pittowi krzesłem.- Czuję się zaszczycony.Cóż to takiego i dlaczego na pewno należy do mnie?Pitt rozejrzał się po obecnych, wiedząc, co za chwilę nastąpi i postawił na stole cylinder, nadal zawinięty w matę.- Wewnątrz są papiery.Na jednym z nich jest pańskie nazwisko.Hunter nawet nie mrugnął.Gdyby był pokerzystą, zrobiłby majątek.- Gdzie pan to znalazł? - spytał.- W pobliżu Kaena Point.- Wyrzucone na brzeg? - zaciekawił się Denver.- Nie, zobaczyłem to w morzu i popłynąłem po to, a potem przyholowałem do brzegu.- Nie sądziłem, że da się wrócić tą drogą na Kaena Point - mruknął zaskoczony Denver.- W pewnej chwili ja też - przyznał Pitt.- Można zobaczyć, o czym mówimy? - wtrącił się Hunter.Dirk skinął głową i rozwinął matę, zasypując przy tym piaskiem cały stół.- Żółty plastik zwrócił moją uwagę - wyjaśnił, podając cylinder admirałowi.- Rozpoznajecie to, panowie? - spytał Hunter.Przytaknęli w milczeniu.- Nigdy nie służył pan na okręcie podwodnym, panie Pitt, inaczej wiedziałby pan, jak wygląda kapsuła komunikacyjna.- Hunter postawił cylinder na stole i dotknął go lekko, prawie z namaszczeniem.- Kiedy okręt jest w zanurzeniu i nie chce przerywać ciszy radiowej, a musi skontaktować się z okrętem nawodnym płynącym jego śladem, to wiadomość zostaje wysłana w czymś takim.Do cylindra przymocowany jest pojemnik z czerwonym barwnikiem, który pęka po osiągnięciu powierzchni, barwiąc parę tysięcy stóp kwadratowych wody i ułatwiając odnalezienie kapsuły.Czytał pan zawartość?- A skąd bym wiedział, że jest tam pana nazwisko? Żaden z pozostałych nie dostrzegł desperacji w oczach admirała.- Mógłby pan dokładnie nam wszystko opisać?Przez kilka długich jak wieczność sekund Pitt zaczął żałować, że w ogóle zwrócił uwagę na błysk żółci w wodzie.Ale było już za późno.Nawet teraz, jak stwierdził, jego wyobraźnia odrzucała przyjęcie tego, co przeczytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

© 2009 Każdy czyn dokonany w gniewie jest skazany na klęskę - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates